Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Drodzy alkoholicy. Co Wy w tym widzicie?
Autor Wiadomość
baracca 
Towarzyski



Pomógł: 4 razy
Dołączył: 27 Kwi 2013
Posty: 190
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 20:27   

Choroba czy niechoroba, to wielkie pytanie.
Jest li w istocie szlachetniejszą rzeczą
Znosić pociski zawistnego losu
Czy też, stawiwszy czoło morzu nędzy,
Przez opór wybrnąć z niego?



Tak sobie czytam i ad hoc mogę wymienić przynajmniej trzy powody, dla których można nazwać alkoholizm chorobą.
1. Pojęcie choroby uwalnia alkoholika od odpowiedzialności za to co zrobił. Nie jest zły, jest po prostu chory. Zatem z terapeutycznego punktu widzenia łatwiej mu spojrzeć na pobojowisko, które po sobie zostawił - to nie on, ale alkohol, choroba...
2. Choroba alkoholowa ułatwia zbudowanie nowej tożsamości trzeźwiejącego alkoholika. On nie podnosi się z własnej słabości, nie naprawia defektów, ale zdrowieje.
3. Choroba umożliwia odnalezienie wspólnego mianownika i zbudowanie grupowej tożsamości. Wada / defekt / słabość są zbyt osobiste, indywidualne by stworzyć wokół nich zbiorowość, choroba (na którą cierpimy wszyscy, mimo, że tak naprawdę jej etiologia jest niepowtarzalna i unikalna dla każdego przypadku) jest zwornikiem idealnym.

W gruncie rzeczy pojęcie choroby umożliwia zachowanie jakiejś odrobiny godności w zszarganym jestestwie więc przynajmniej częściowo odsuwa / opóźnia chęć sięgnięcia po kolejny kieliszek.

Po prostu warto używać tego terminu z czysto praktycznego punktu widzenia i tyle.
Każdy przyjmuje to co jest mu potrzebne do jego światopoglądu i z czym mu jest wygodnie. Jedni będą chorować, inni wyzdrowieją, a jeszcze inni stwierdzą, że to nałóg albo ich słabość, z którą będą walczyć i tyle.

Zgodnie z najnowszą definicją WHO:
Cytat:
Choroba jest takim stanem organizmu, kiedy to czujemy się źle, a owego złego samopoczucia nie można jednak powiązać z krótkotrwałym, przejściowym uwarunkowaniem psychologicznym lub bytowym, lecz z dolegliwościami wywołanymi przez zmiany strukturalne lub zmienioną czynność organizmu. Przez dolegliwości rozumiemy przy tym doznania, które są przejawem nieprawidłowych zmian struktury organizmu lub zaburzeń regulacji funkcji narządów.

Więc jak się ktoś odnajduje to dobrze, a jak nie - to też... dobrze. :mgreen:
A prawdziwy problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś usiłuje innym narzucić własne widzenie świata jako jedynie prawdziwe.


PSG-1 napisał/a:
To Ty byłeś słaby, to Ty leczyłeś swoje kompleksy oraz pozostałe deficyty duchowe, emocjonalne i osobowościowe i przez to chlałeś kolego.

Muszę Ci powiedzieć PSG, że to ciekawa koncepcja, bo zakłada uznanie pełnej, osobistej odpowiedzialności za to co się wydarzyło i wyznacza kierunek, w którym należy podążać. Ma natomiast jeden zasadniczy feler - byłeś słaby. Ciężko uznać, że jestem wybrakowany, za to łatwiej chorować... :mgreen:
Ostatnio zmieniony przez baracca Wto 27 Sie, 2013 20:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 20:42   

baracca napisał/a:
1. Pojęcie choroby uwalnia alkoholika od odpowiedzialności za to co zrobił. Nie jest zły, jest po prostu chory. Zatem z terapeutycznego punktu widzenia łatwiej mu spojrzeć na pobojowisko, które po sobie zostawił - to nie on, ale alkohol, choroba...

Pozwolę sobie się nie zgodzić. Taki powód zazwyczaj wysuwają przeciwnicy postrzegania alkoholizmu jako choroby. Mi natomiast świadomość tego, że jestem śmiertelnie chory po pierwsze pomaga bo w chwilach słabości które bywały i nie wątpię że jeszcze przyjdą mam świadomość że jeśli znów będę się truł to w końcu się otruję. Choćbym nie chciał...
baracca napisał/a:
2. Choroba alkoholowa ułatwia zbudowanie nowej tożsamości trzeźwiejącego alkoholika. On nie podnosi się z własnej słabości, nie naprawia defektów, ale zdrowieje.

I znowu, dla mnie nie ma specjalnego znaczenia czy ja zdrowieję, trzeźwieję, czy się podnoszę. Ma natomiast, że dzięki temu procesowi mogę żyć pełnią życia. Jak zdrowy człowiek
baracca napisał/a:
3. Choroba umożliwia odnalezienie wspólnego mianownika i zbudowanie grupowej tożsamości. Wada / defekt / słabość są zbyt osobiste, indywidualne by stworzyć wokół nich zbiorowość, choroba (na którą cierpimy wszyscy, mimo, że tak naprawdę jej etiologia jest niepowtarzalna i unikalna dla każdego przypadku) jest zwornikiem idealnym.

Po raz trzeci, Nigdy nie opierałem się na zbiorowości. Obecność innych alkoholików była mi potrzebna nie do tego aby poczuć się taki sam, aby zobaczyć że nie jestem jedyny, ale aby patrząc na nich zobaczyć lustro. Zwierciadło pokazujące moją przeszłość, moją teraźniejszość i możliwą przyszłość.
baracca napisał/a:
W gruncie rzeczy pojęcie choroby umożliwia zachowanie jakiejś odrobiny godności w zszarganym jestestwie więc przynajmniej częściowo odsuwa / opóźnia chęć sięgnięcia po kolejny kieliszek.
Nie wiem o czym mówisz... Kiedy piłem moja godność była nawalona w sztok... Można powiedzieć że jej nie było wcale... Kiedy przestałem i zacząłem odżywać, zdrowieć czy też podnosić się - godność wróciła sama, i bliscy ją też dostrzegli.
baracca napisał/a:
Ciężko uznać, że jestem wybrakowany, za to łatwiej chorować... :mgreen:

I kolejny raz argument z kosmosu... Odsyłam do pierwszego kroku AA...
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
baracca 
Towarzyski



Pomógł: 4 razy
Dołączył: 27 Kwi 2013
Posty: 190
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 21:03   

Whiplash napisał/a:

Pozwolę sobie się nie zgodzić.

Nie musisz. I wcale tego nie oczekuję.
Whiplash napisał/a:
Taki powód zazwyczaj wysuwają przeciwnicy postrzegania alkoholizmu jako choroby.

I w gruncie rzeczy jestem przeciwnikiem postrzegania alkoholizmu jako choroby po zakręceniu flachy, natomiast nie chce mi się prowadzić scholastycznych sporów na ten temat. Napisałem przecież:
Cytat:
Każdy przyjmuje to co jest mu potrzebne do jego światopoglądu i z czym mu jest wygodnie.

Natomiast bez wątpienia istnieją racjonalne powody, które z czysto hmm... użytkowego punktu widzenia pozwalają używać pojęcia choroby. I tyle.
Ostatnio zmieniony przez baracca Wto 27 Sie, 2013 21:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 21:20   

Whiplash napisał/a:
Mi natomiast świadomość tego, że jestem śmiertelnie chory po pierwsze pomaga

Whiplash napisał/a:
że dzięki temu procesowi mogę żyć pełnią życia. Jak zdrowy człowiek


Czyli mam rozumieć że świadomość śmiertelnej choroby pozwala ci być zdrowym tak ???
Albo inaczej.. dzięki nieuleczalnej śmiertelnej chorobie... mogę być zdrowy> :szok:

Kurde , toś mnie teraz zaskoczył w morde jeża , nie umiem sobie nijak tego poskładać do kupy ??? :bezradny:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 21:24   

wolny napisał/a:

Czyli mam rozumieć że świadomość śmiertelnej choroby pozwala ci być zdrowym tak ???

Kłopoty z czytaniem?
whiplash napisał/a:
Jak zdrowy człowiek

To po pierwsze, a po drugie nie:
wolny napisał/a:
dzięki nieuleczalnej śmiertelnej chorobie... mogę być zdrowy

A dzięki świadomości że jestem chory... Jakoś mi głupio dwa razy to samo pisać... Może przeczytaj jeszcze raz...
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
Ostatnio zmieniony przez Whiplash Wto 27 Sie, 2013 21:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
piotr7 
Gaduła


Pomógł: 9 razy
Wiek: 70
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 949
Skąd: lubuskie
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 21:24   

Kochani a nie wystarczy - jestem alkoholikiem i już
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 21:35   

Pojęcie choroby..alkoholizm, był mi potrzebny, gdy przestałam pić
strach, który temu towarzyszył...wtedy też

dzięki podobnym dyskusjom, zaczęłam myśleć :mgreen:
i wymyśliłam :)

lubię mityngu, lubię AAowców,
zaczęłam pracę na Krokach,

nie po to, aby leczyć się z alkoholizmu, czy aby nie pić
a po to aby siebie lepiej poznać

wszyscy cierpimy na chorobę śmiertelną...nazywa się ona życie
a to jak go przeżyje, jak ten czas tu i teraz wykorzystam, zależy ode mnie
ja wybrałam świadome życie
i świadomie nie piję :)
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Wto 27 Sie, 2013 21:41   

piotr7 napisał/a:
a nie wystarczy - jestem alkoholikiem i już

a ten gaduła to co ??? :skromny:
piotr7
Gaduła
alkoholik
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,3 sekundy. Zapytań do SQL: 14