Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Moja kiepska historia...
Autor Wiadomość
chani 
Małomówny
chani



Wiek: 35
Dołączyła: 20 Lis 2010
Posty: 48
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto 14 Cze, 2011 12:29   

ochhh przecież wiesz, że nie chodziło mi o wspieranie w piciu.
 
     
blanet 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Wiek: 46
Dołączył: 25 Kwi 2011
Posty: 187
Skąd: łódzkie
Wysłany: Pią 17 Cze, 2011 21:34   Re: Moja kiepska historia...

Maniek_M napisał/a:
Witam. Dzisiaj zarejestrowałem sie na forum. Chciałem wam opowiedziec o mojej drodze do nikąd, dzisiaj utrzymuje 5 dzień trzeźwości.

Mam 19 lat. Nigdy nie wstydziłem sie moich wyników w nauce. Relacje ze znajomymi i rodziną zawsze prawidłowe. Pierwszy raz alkoholu spróbowałem jakies 4 lata temu... co jakis czas, na imprezach. Poznałem swietnych znajomych, z którymi zawsze było o czym pogadac. Alkohol umilał czas i zawsze było śmiesznie. Prowadziłem małą działalnośc handlową w serwisie allegro. Biznes sie rozkrecał bardzo dynamicznie. Piłem coraz częściej, na impreze stać było mnie zawsze. Nie odczuwałem zadnych negatywnych stron. Handel felgami, pozniej rowerami do extremalnej jazdy i urządzeniami wszelkiego użytku. Po roku tak dosc wolnego zycia z udziałem alkoholu, poprostu śmiałem sie ze słowa (alkoholizm) Co to w ogole jest haha przeciez wszystko jest ok. Wybrałem technikum o profilu ekonomicznym. Wieczorami sie zalewałem, a rano nie moznabyło wstac do szkoły. Myslalem: nie ma sie czym przejmowac, jest kasa a szkołe skoncze dla mamy. Oszukiwałem ze chodze do szkoły a tak naprawde było zupełnie inaczej (centra handlowe, kino, zabawa, ALKOHOL) i zero konsekwencji, myslalem (zycie jest piekne)!!
Słyszałem komentarze, ''nie pij, po co? Chodzmy gdzies na trzezwo, prosze'' OK idziemy, dzisiaj nie pije. I tu zauwazylem pierwszy problem, ja bez TEGO nie potrafie sie bawic. Jestem jakis bucowaty!! Chłopaki moze ja skocze po browar?? stawiam! No i chetnego zawsze sie znajdzie. 4 browary i rozmowa leci jak z nut. Kolejne 4 i wracam do domu (na motorze) Rano nie do zycia... mowie juz nigdy wiecej tyle nie wypije (oszukiwanie samego siebie) Zawalilem w szkole rok. Dobra trzeba sie ogarnąć ale jakos ciezko, alkohol mowi mi co mam robic. Czas na 2 tygodnie trzezwosci. Udało sie, wiec pomyslalem skoro tyle wytrzymalem to w przyszlosci jakos to bedzie. Kolejny rok picia, bardziej intensywnego z bezsensownym towarzystwem ale dla mnie bylo ok. Wszyscy znajomi z boku, myslalem - oni sa do niczego bo nie piją. To ja zarabiam hajs i mnie na to stac, robie to na co mam ochote. Rodzina nie orientowala sie ze naduzywam alkoholu, bylem w stanie tak to maskowac. Przychodzi czas ze interesy sie gmatwają, nie przesłany towar, reklamacje (to normalne, na trzezwo to ogarnialem) ale na fali niestety nie. Zaczalem olewac klientów, rozwój handlu. Po 2mc interes padł. Tłumaczyłem sobie ze to i tak nie byl dobry biznes, ''wymysli sie'' cos innego. Zauwazylem co zrobilem z moją pasją, znajomymi i szkołą... ALE JAKOS TO BEDZIE. Ale jest coraz gorzej, wyprzedalem wszystkie zapasy towaru, a gdzie sa pieniądze?! Wtedy nadchodza mysli, kasy nie zabraknie jeszcze mam motor itd. i złudzenia ze interes sam wejdzie w reke. Rodzina zaczyna sie orientowac... wszystko sie wali, MUSZE TO ZAPIĆ, ONI CHCA MI NA ZŁOŚĆ. itd itd itd. Motor sprzedany i balanga w Szczyrku z kolega. Oczywiscie moj sponsoring. Nastepuje dzien w ktorym brakuje mi kasy i mysle CO JA ZROBIŁEM?!?!?!?! jak mam sie odpukac? Zaczynają sie pozyczki, kradzieze, chlańsko z marginesem. Wpadł interes, zarobilem 2tys zł. Wiedzialem ze jest od czego zacząć... ale znów to samo. Zatrzymano mnie samochodem po pijaku. Prawko zabrane na 3 lata i grzywna + wyrok. Co ty chłopie zrobiles. Spadłes ze szczytu na same dno. Utrzymuje Cie mama, ty nie skonczyles szkoly, nie masz prawa jazdy ........ i moznaby tak dłuuugo. Staram sie to naprawic juz jakis czas powiedzmy 2 miesiące i widze lekkie zmiany. Zapisalem sie do szkoly, rozłożylem grzywne na raty. itd. jednak problem z alkoholem zostaje. Pije o wiele mniej, ale pije. jesli wypije za mało nie umiem zasnac, to ''dowalam'' sie marihuana. Tydzien temu poszedlem do kosciola i spedzilem tam 3 godziny myslac o swoim zyciu. Dzis utrzymuje 5 dzien trzezwosci, jednak o alkoholu mysle. Nie wiem dokladnie co zrobic. Na sen stosuje tabletki ziolowe ale to naprawde g**** daje. Wiec czasami jak juz naprawde nie potrafie zasnac wypalam lufke marihuany. Ale przez caly dzien utrzymuje calkowita trzezwosc. Jak myslicie czy moge palic wieczorem troszke tylko na spanie. I w ogole co sadzicie o mojej sytuacji. Boje sie ze wyjde, spotkam znajomych i zapije... Tym bardziej ze w naszej miejscowosci to jest zupelnie normalne, takie picie. Prosze o pomoc


Witaj, widzę, że bardzo dojrzale podchodzisz do sprawy, pomimo, że masz dopiero 19 lat, Hmm gdybym ja w tym wieku podjął taką decyzję jaką podjąłem przed dwoma miesiącami, (całkowite wyrzeczenie się alkoholu) moje życie było by wiele ciekawsze, miałbym 2 razy tyle co obecnie i z pewnością byłbym bardziej radosny. A może w moim przypadku musiało właśnie tak być .... Nie wiem, nie zastanawiam się nad tym zbyt często - wolę planować przyszłość ... Życzę Ci trwania w trzeźwości, pierwsze dni są naprawdę trudne, wiem to z doświadczenia - brak snu, lęki, brak siły na cokolwiek .... Takie są te pierwsze dni bez picia ..... Ale jak je przetrwasz to później jest naprawdę z górki. Przeżyjesz zobaczysz.
Odnośnie twojego popalania marychy to chciałem Cię przestrzec że jest to takie samo g***o jak alkohol a może nawet większe, ja na szczęście nie miałem z tym problemu, ale mam kilku znajomych, którzy tak jak Ty ratowali się marychą i marnie skończyli :uoee:
Pisałeś też że spędziłeś 3 godziny w kościele ....Może to jest jakaś droga ..... :mysli: Może tam warto szukać pomocy .... Ja właśnie tam codziennie czerpię siły do walki z nałogiem.... Bóg naprawdę ma moc uwolnić Cię od picia ... Porozmawiaj z Nim o tym, zrzuć to na Niego ... On Cię kocha, rozumie i zna najlepiej ze wszystkich ..... Życzę trzeźwości i sukcesów w życiu - przecież tak naprawdę to przed Tobą ono się dopiero :rotfl: zaczyna
_________________
Jesus is the ONE WAY all over the world ....
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pią 17 Cze, 2011 21:41   

Pieknie Blanet Pięknie, One Way or another, przeczytaj jeszcze pozostałe 22 strony relacji Mańka i potem coś dopisz... Bo chłopak fundował sobie mniej więcej takie same imprezy jak niektórzy na forum - zero pomocy, zero specjalistów. A wytrzymał długo.

Ps. Zawsze mnie ciekawiło, czy byłeś w ogóle na jakimś spotkaniu tych "krzyżowców" czy to tylko wirtualny ruch??
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
blanet 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Wiek: 46
Dołączył: 25 Kwi 2011
Posty: 187
Skąd: łódzkie
Wysłany: Pią 17 Cze, 2011 21:58   

Jonesy napisał/a:
Pieknie Blanet Pięknie, One Way or another, przeczytaj jeszcze pozostałe 22 strony relacji Mańka i potem coś dopisz... Bo chłopak fundował sobie mniej więcej takie same imprezy jak niektórzy na forum - zero pomocy, zero specjalistów. A wytrzymał długo.

Ps. Zawsze mnie ciekawiło, czy byłeś w ogóle na jakimś spotkaniu tych "krzyżowców" czy to tylko wirtualny ruch??


Jasne, Ty uważasz że jedyną słuszną drogą jest terapia i AA, rozmawialiśmy już kiedyś o tym. Ja, jak pisałem już wiele razy nie uważam tej drogi za złą ani za dobrą - nie znam jej bo nią nie kroczyłem ... Znam jednak, kilku gości, którzy postępowali wg. jej drogowskazów a jednak zapili po wielokroć.
Owszem nie przeczytałem poprzednich postów, odpisałem tylko jak ja to widzę i jak ja postąpiłbym w Jego przypadku.
Odnośnie mojej przygody z jak to oschle nazwałeś "krzyżowcami" pisałem już w swoich wątkach .... . Sądząc po Twoich wypowiedziach na ich temat, myślę, że nie chciało Ci się czytać, więc napiszę jeszcze raz. Spotykam się z nimi co czwartek, ale nie po to by się użalać nad tym czy w poprzednich dniach miałem ochotę na picie. Czy może z tym, że nie piję jest mi ciężko czy nie, tylko po to by cieszyć się z życia, uczyć się życia wg. 10 przykazań, i radować się z każdego kolejnego dnia który nadejdzie ....
_________________
Jesus is the ONE WAY all over the world ....
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pią 17 Cze, 2011 22:56   

blanet napisał/a:

Jasne, Ty uważasz że jedyną słuszną drogą jest terapia i AA, rozmawialiśmy już kiedyś o tym. Ja, jak pisałem już wiele razy nie uważam tej drogi za złą ani za dobrą - nie znam jej bo nią nie kroczyłem ... Znam jednak, kilku gości, którzy postępowali wg. jej drogowskazów a jednak zapili po wielokroć.

Póki co jednak Maniek na terapię nie poszedł. Można zaryzykować stwierdzenie - "a efekty tej decyzji widać"...
blanet napisał/a:

Owszem nie przeczytałem poprzednich postów, odpisałem tylko jak ja to widzę i jak ja postąpiłbym w Jego przypadku.

No właśnie, nie przeczytałeś. Ugryzłeś kawałeczek góry i uważasz się za znawcę. Podobnie robisz w życiu, dlatego od razu napisałem, że postów do końca nie czytałeś. Na razie to Ty wiesz że istnieje takie coś jak alkoholizm i że tobie dolega. I oprócz tego za dużo na ten temat więcej nie wiesz...
blanet napisał/a:

Odnośnie mojej przygody z jak to oschle nazwałeś "krzyżowcami" pisałem już w swoich wątkach .... .

Krzyżowiec to nie oschłe słowo - to popularne określenie uczestnika ruchu krzyżowego - nie doszukuj się chamstwa w moich wypowiedziach na siłę...
blanet napisał/a:

Spotykam się z nimi co czwartek, ale nie po to by się użalać nad tym czy w poprzednich dniach miałem ochotę na picie. Czy może z tym, że nie piję jest mi ciężko czy nie


:zemdlal:

Wy naprawdę tak uważacie, prawda? Że na mitingi aa i grupy wsparcia chodzą śmierdzący, pijani i zarośnięci ludzie. Którzy użalają się nad tym jak to im ciężko bez wódy i jak ciężko im przeżyć dzień.
Nawet nie chce mi się tego komentować, bo i po co...

Mimo wszystko jednak to dobrze że Krzyżowcy są prawdziwi i regularnie tam uczęszczasz. Zawsze masz się do kogo zgłosić. Ale ta tak jakbyś chorował na białaczkę a chodził na spotkania grupy (chciałem napisać na przykład nosicieli wirusa Hiv, ale po co, skoro...) Krzyżowców.
Bo i białaczka i alkoholizm to choroba. Modlitwa i Krzyżowcy z białaczki jeszcze nikogo nie uleczyli. Wiem, bo jakby tak było i by leczyli i z białaczki i z alkoholizmu, to ludzie zamiast na terapie i na mitingi chodziliby na Krucjaty.

Aha, jeszcze jedno:
blanet napisał/a:

Jasne, Ty uważasz że jedyną słuszną drogą jest terapia i AA, rozmawialiśmy już kiedyś o tym.


To kiepsko słuchałeś, mam spotkania z terapeutką i jeżdżę na grupę wsparcia którą terapeutka prowadzi. Terapii jako takiej nie zaliczyłem. A zachęcam najczęściej do kontaktu z trzeźwiejącym i żywym alkoholikiem, bo wiem jak to pomaga. I dlatego a nie ze złośliwości dopytuję się o to czy spotkania Krucjaty są wirtualne czy rzeczywiste, czego Ty już nie zauważasz. Zaś do terapii zachęcam zawsze gdy widzę, że pacjent jest kompletnie niereformowalny. I działa sobie na szkodę.
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
blanet 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Wiek: 46
Dołączył: 25 Kwi 2011
Posty: 187
Skąd: łódzkie
Wysłany: Sob 18 Cze, 2011 06:26   

[quote="Jonesy"][quote="blanet"]

No właśnie, nie przeczytałeś. Ugryzłeś kawałeczek góry i uważasz się za znawcę. Podobnie robisz w życiu, dlatego od razu napisałem, że postów do końca nie czytałeś. Na razie to Ty wiesz że istnieje takie coś jak alkoholizm i że tobie dolega. I oprócz tego za dużo na ten temat więcej nie wiesz...

Nie będę tego komentował - rozmawialiśmy już na ten temat (Twoim zdaniem - ja ugryzłem kawałeczek góry. Moim - Ty zjadłeś ją całą i zdążyłeś przetrawić ...., Nie wiem tylko czy Ci czasem nie zaszkodziła :mysli: sądząc po niektórych wypowiedziach)

Krzyżowiec to nie oschłe słowo - to popularne określenie uczestnika ruchu krzyżowego - nie doszukuj się chamstwa w moich wypowiedziach na siłę...

ruch krzyżowy ???? a co to jest ? - sposób poruszania Gerris lacustris ???? Popularne ???? Gdzie bo ja jak dotąd spotkałem się tylko z określeniem Krzyżowiec, które oznacza uczestnika wypraw krzyżowych organizowanych od XI do XIII w. w celu odbicia, a następnie obrony miejsc związanych z religią chrześcijańską w Palestynie. Ja owszem byłem w Palestynie, ale nie w celu jej odbicia, ani obrony .... i co ważne w roku ubiegłym, a nie pomiędzy XI a XIII wiekiem.



Wy naprawdę tak uważacie, prawda? Że na mitingi aa i grupy wsparcia chodzą śmierdzący, pijani i zarośnięci ludzie. Którzy użalają się nad tym jak to im ciężko bez wódy i jak ciężko im przeżyć dzień.
Nawet nie chce mi się tego komentować, bo i po co...

Wy ?? Nie wiem czy mówisz do mnie sloganem komunistycznym czy masz na myśli członków KWC. Jeśli członków KWC to chciałbym sprostować, że nigdy nie wypowiadałem się na tym forum w czyimś imieniu i za kogoś tym bardziej za wszystkich członków KWC. Jeśli zaś, wyczytałeś gdzieś taką opinię w internecie to podaj do niej linka, bądź źródło.

Mimo wszystko jednak to dobrze że Krzyżowcy są prawdziwi i regularnie tam uczęszczasz. Zawsze masz się do kogo zgłosić. Ale ta tak jakbyś chorował na białaczkę a chodził na spotkania grupy (chciałem napisać na przykład nosicieli wirusa Hiv, ale po co, skoro...) Krzyżowców.
Bo i białaczka i alkoholizm to choroba. Modlitwa i Krzyżowcy z białaczki jeszcze nikogo nie uleczyli. Wiem, bo jakby tak było i by leczyli i z białaczki i z alkoholizmu, to ludzie zamiast na terapie i na mitingi chodziliby na Krucjaty.

Krzyżowców już niestety nie ma, czy byli prawdziwi - pewnie tak. Jedyna prawda jaką napisałeś w powyższym wersie, to ta, że zawsze mam się do kogo zgłosić. Pomyliłeś tylko niestety osoby. Bo zgłaszam się do Jezusa Chrystusa i On mi pomaga, a nie do ludzi z KWC (których pewnie miałeś na myśli). Współczuję Ci jeśli nie masz na tyle wiary, żeby Mu zawierzyć swój alkoholizm. Ale ja nie mam prawa Cię o to pytać, a Ty nie masz najmniejszego nawet obowiązku udzielania odpowiedzi. Jest to Twoja prywatna sprawa.

Gdybyś kiedyś potrzebował wsparcia (w czymkolwiek, także w alkoholiźmie) a twoja terapeutka zachoruje, pojedzie na urlop, urodzi jej się dziecko, będzie miała gorszy dzień i nie znajdzie dla Ciebie czasu, Grupa AA z którą się spotykasz - będzie akurat na pielgrzymce do Częstochowy :rotfl: , żona w pracy, dzieci w szkole, telefon rozładowany, a pod ręką nie będzie ładowarki - uklęknij i porozmawiaj o swoim problemie z Bogiem. Bo On nie tylko potrafi uleczyć z białaczki i alkoholizmu (znalezienie świadectw w internecie zajmie Ci mniej niż 3s, znalezienie ich w życiu codziennym zajmie trochę więcej czasu i będzie wymagało nieco wysiłku) ale potrafi również uleczyć duszę i przemienić Twoje całe życie. Czego Tobie całym sercem życzę.
_________________
Jesus is the ONE WAY all over the world ....
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Sob 18 Cze, 2011 06:39   

Blanet, odpisałeś wczoraj na post Mańka z września 2010 roku. Czyli sprzed prawie roku. Bo Maniek zarejestrował się na forum prawie rok temu.
Przeczytaj cały jego temat. To ci da orientację, co się z nim działo od ubiegłorocznego września.
I jeszcze mam prośbę: poćwicz cytowanie, bo trudno się zorientować, co w twojej powyższej wypowiedzi jest cytatem, a które słowa są twoje.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez Tomoe Sob 18 Cze, 2011 06:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Sob 18 Cze, 2011 07:32   

tak naprawdę to nie wiem co przeczytałem, palestyna, komunizm, i takie tam odbijanie piłeczki, zero konkretów, zero odpowiedzi na zadane wcześniej pytania... z wiadomej przyczyny, są bardzo łatwe a na takie bardzo trudno odpowiedzieć, lepiej założyć czarny kaptur.
 
     
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Sob 18 Cze, 2011 07:34   

Bo to manipulacja z indoktrynacją :szok:
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Sob 18 Cze, 2011 08:29   

Bo gdy zaczyna brakować racjonalnych argumentów zaczyna się agresja...
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
Maniek_M 
Małomówny


Dołączył: 09 Wrz 2010
Posty: 62
Skąd: T-G
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011 23:19   

Witam wszystkim.. Do tej pory nie piłem dla sprostowania... srodku ktore zazywałem poprostu zastepywały mi alkohol... Znów sytuacja prowadziła powoli do szpitala. Wiem bo przerabiałem ten temat 1 bardzo bolesny raz. Tym razem w gre weszło: 1raz piwek pare, póżniej radzenie sobie ze zszarpanymi nerwami poprzez benzodwuazepiny i benzodiazepiny... potocznie mówiąc psychotropy do tego trawka... Wszystko szło ok w sprawach ogólnych, życiowych. Wróciłem do mojej myszki:* itp. ALE WE WTOREK MNIE OCKNELO

Zadawałem sobie pytania i szybkie szczere odpowiedzi przed sobą... Niektore z nich:

- Kim byłes?
- Fajnym chłopakiem, radosnym z marzeniami

- A Kim teraz?
No zarabiam, łykam tabletki, nie mam ochoty spotkac sie z dziewczyna.
Nic Mi sie nie chce, do niczego nie przykładam sie jak kiedys. Jestem rozdrazniony.
A głeeeeeeeeeeboko w sercu cały zal, smutek, wstyd. Nie chce o tym myslec!
Pytam siebie wkur***ny :
-Co ty do cholery masz... Utraciłes rozum, nie myslis trzezwo! Przypomnij sobie wyjscie ze szpitala jak bylo świetnie. Te trzezwe spojrzenie na sprawy i caly swiat3 Dlaczego to zmarnowałes... siedzisz na du** bo nie masz odwagi sprostac temu co narobiłes... Od tamtej pory nie zrobiles nic aby wyzdrowiec duchem. No odpowiedz!
- Nie Nie Nie... ja nie moge myslec wiecej... Teraz mam ochote na 4tabletki i trawa.
KONIEC TO POWAZNE UZALEŻNIENIE MIESZANE! JA JESZCZE MAM MARZENIA I CHCE JE zaznaczam POWOLI REALIZOWAC.!! Postanowione, PODEJMUJE PROBE W DOMU.

Bardzo sie ciesze ze minimalnie dochodze do siebie fizycznie poprzez noc... wiadomo pot.

Ale nerwy mam zszarpane o 30% mniej jak trafiłem do szpitala.
WIEM ZE SAM SOBIE PORADZE BEZ FARMACEUTYKI.

Tylko minał 3 dzien i ja chodze nabuzowany... uderzylbym kogos nawet jakby mi zaproponowal cherbaty albo kolacji. A po dosłownie dwóch sekundach mam wyrzuty kolejne i to tak rosnie...

Nie wiem po jakim czasie to przejdzie... Mysle ze 3 tyg. Wtedy ma sie trzezwy umysł.
W tym czasie Na dwa spotkania do Psychoterapeuty ogólnej. A Potem terapia... Nie zmienie mojego zdania. Bo to co robie to najmąrzejsze co zrobie.

A KTO NIE CHCE BYC MĄDRYM?


Postaram sie ze wszystkich sil nie dac plamy i utrzymac abstynencje od wszystkiego. Tylko doszedłem do wniosku ze ja nie potrafie byc normalny z jednej przyczyny. Przy ciągłych odurzaniach zupełnie zmienia sie poglad na swiat, inaczej interpretujesz sprawy, rzeczy wazne dla Ciebie są błachostkami...

Mowie to zebyscie nie pomysleli ze olewam temat swojego zdrowia.
I mam porównanie jak czułem sie w szpitalu a jak teraz....


WIEC POSTANOWILEM I SIE CIESZE, ALE PRZEZYWAM BARDZO CIEZKIE DNI, CZASAMI JAKBY POZA SOBĄ.

Szkoda ze nie mozna szybciej poczuc sie lepiej... Trzeba cierpiec i to uczy pokory...



NAPEWNO MUSZE UPORZADKOWAC TOTALNY BURDEL W MOIM ZYCIU, JEŚLI TEGO NIE ZROBIE MOGE POZEGNAC SIE Z ABSTYNENCJA.
STARAM SIE JUZ OBMYSLAC PLANY DZIALANIA I NAWET GODZINY W NIEKTORYCH PRZYPADKACH.


Do tej pory byłem całkowicie nijaki. zero hormonogramu, zero systematycznosci.


ZIOMALE BEDE MELDOWAŁ CO SIE DZIEJE... Jeszcze raz dzieki za pomoc
_________________
3majcie się trzeźwi forumowicze, pogody ducha wam życzę.
Ostatnio zmieniony przez Maniek_M Nie 19 Cze, 2011 23:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011 23:29   

Maniek_M napisał/a:
Postanowione, PODEJMUJE PROBE W DOMU.

Mógłbyś napisać coś więcej o tym planie?
Jaki ma być cel tej próby i na czym ma ona polegać? :roll:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Maniek_M 
Małomówny


Dołączył: 09 Wrz 2010
Posty: 62
Skąd: T-G
Wysłany: Nie 19 Cze, 2011 23:52   

Hormonogram dnia.

Wstaje mówie dzis nie wypije
Jezdze za praca czyli łozyskami maszyn rolniczych w zasadzie po nie
Wieczor w domu lub z dziewczyna zwyczajnie


TYLKO TO WSZYSTKO JAK PRZEJDĄ NAJWIEKSZE NERWY
_________________
3majcie się trzeźwi forumowicze, pogody ducha wam życzę.
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pon 20 Cze, 2011 04:29   

Maniek_M napisał/a:
Hormonogram dnia.


to nie harmonogram tylko jeden pkt o łożyskach :uoee:
 
     
wampirzyca 
Trajkotka
praca nad samym sobą jest najtrudniejsza



Pomogła: 15 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 08 Cze 2011
Posty: 1792
Skąd: Transylwania
Wysłany: Pon 20 Cze, 2011 07:03   

Pamiętaj masz tylko jedno życie 8| ....trzymam kciuki za ciebie :)
_________________
wampirzyca
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,82 sekundy. Zapytań do SQL: 11