|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Kilka słów o sobie |
Autor |
Wiadomość |
sław47
(konto nieaktywne)
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 15
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 19:55 Kilka słów o sobie
|
|
|
Ciągle szukam odpowiedzi na zadawane sobie w myślach pytanie. Czy bedąc osobą uzaleznioną od alkoholu, akceptującą istniejący stan rzeczy, trzeżwiejącą samotnie kilkanaście miesięcy, mam szanse nad zapanowaniem i utrzymaniem w ryzach swojej choroby?. Kiedy zrozumiałem, że mam z tym problem, kiedy do mnie dotarło, że alkohol zaczyna zabierac mi wszystko to co najcenniejsze, kiedy moje życie straciło barwy, stało się szare i puste, przyszło zastanowienie. Gdzie jestem?, zo robie? dokąd zmierzam?. Pytań było coraz więcej, a odpowiedzi brak, teraz juz wiem, wiem, ze aby znależc odpowiedź, aby ją zrozumieć, trzeba sięgać pamięcia wstecz, do czasu kiedy idąc po najmniejszej linni oporu zaczynał sie mój romans z alkoholem. Jakie to było proste, jeden drink, jedno piwo, kieliszek dobrego wina, to takie normalne, cięzki dzień, udana transakcja, dobrze wykonana praca, odprężenie, relax i ten nieodłączny kieliszek. Bardzo fajnie nam sie ta współppraca układała, alkohol był dobrym ,,kumplem", o nic nie pytał, nie marudził, nie wymagał, a tylko dawał ulgę, odprężenie, pomagał rozwiązać problem, uspokajał rozkołatane nerwy.Zaprzyjażniliśmy sie na dobre, czas płynął a nam sie współpraca układała coraz lepiej, był tak wspaniałym kumplem, że potrzebowałem go coraz więcej, a on była zwsze dostępny, zawsze uchwytny, w prawie każdym sklepie, w małej przytulnej knajpce za rogiem, na satcji benzynowej. Mijały lata, dobre czasy fascynacji wspaniałym kumplem zaczynały przemijać, był bardziej natarczywy, domagał sie ciągle swojego towarzystwa, a ja juz nie bardzo potrafiłem mu odmówić, i nim sie zorientowałem, to on zaczął rządzić, to on dyktował warunki, budził mnie w nocy, wyganiał na deszcz, na śnieg, nie pozwalał realizować planów, pozbawił mnie naturalnych przyjaciół, rozwalił udany związek, i komplikował pracę zawodową. Kiedy sie zorientowałem, że to nie jest przyjaciel,że zamienił się w mojego wroga, który niszczy mi zycie,- było za póżno. Wtedy dotarło do mnie to, że musze sie od niego uwolnić, że musze go zniszczyć, ale on sie nie poddawał, wracał do mnie w najmniej spodziewanym momencie, mówił, że tylko troszeczkę, tylko jedno piwko jeden kieliszeczek, tylko tyle ile było na początku. Okazał sie oszustem, obiecał jedno piwo, a wyszło sto, obiecał jeden kieliszek, a były litry, miał byc jeden dzień, a były tygodnie, kiedy miałem go dosyć, nie ustepował, mówił ,, po co sie tak męczysz, wypij jedno piwo, pomoże, będzie lepiej". Nie było, nic nie było lepiej, wszysko sie waliło, zwodził mnie, zmuszał do manipulowaniem ludżmi, do kłamst, do dawania obietnic bez pokrycia. Odbierał mi godność i honor, odebrał nadzieje i chęci do zycia, wymagał tylko i wyłącznie poświęcenia całej uwagi sobie, był nieustepliwy i bezlitosny. I wtedy zrozumiałem, mój dawny przyjaciel mnie zabijał, zabrał wszystko upokorzył, przyparł do muru i odebrał całą nadzieję. Półtora roku temu powiedziałem dosyć, wystawiłem go za drzwi, nie otwieram, nie dopuszczam go do siebie, uciekam od niego i nareszcie żyję, pomału odnajduje dawnego siebie, cieszę się każdym nowym dniem, zaczynam być szczęśliwy.Juz z nim nie dyskutuję, nie walczę, poddałem się, i ide samotnie przez zycie. Czy dam radę?, czy jestem na tyle silny, aby wytrwać tą samotna wyczerpująca walkę,- nie wiem, i chyba nie chcę wiedzieć, chce być tylko jutro trzeżwy, pojutrze nie mieć kaca, i cieszyć sie każdym nowym dniem. Sławek trzeżwiejący alkoholik |
|
|
|
|
stiff
Uzależniony od netu
Pomógł: 38 razy Wiek: 64 Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 4912
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 20:00
|
|
|
sław47 napisał/a: | aby wytrwać tą samotna wyczerpująca walkę, |
Trzeźwość nie polega na walce, walce w samotności ...
Trzeźwość ma przywrócić radość życia, a nie da sie tego osiągnąć,
jeśli cierpimy z tego powodu, ze nie pijemy...
Pozdrawiam... |
_________________ Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być... |
|
|
|
|
Agusia 31
Towarzyski
Pomogła: 7 razy Wiek: 45 Dołączyła: 20 Sie 2010 Posty: 311 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 20:02
|
|
|
stiff napisał/a: | Trzeźwość ma przywrócić radość życia, a nie da sie tego osiągnąć,
jeśli cierpimy z tego powodu, ze nie pijemy... |
Nie ma co cierpieć po utracie takiego przyjaciela-pseudo przyjaciela. Pogódz się z tym ,że ta przyjażń zabiła by Cię!!![ |
|
|
|
|
yuraa
Moderator
Pomógł: 111 razy Wiek: 61 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 4274 Skąd: Police
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 20:34
|
|
|
Sławku, a Ty dalej twierdzisz że samotnie trzeźwiejesz
a te ponad 200 postow na innym forum to kto napisał??
a żeby tyle napisać to trzeba więcej przeczytać |
_________________
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi |
|
|
|
|
stiff
Uzależniony od netu
Pomógł: 38 razy Wiek: 64 Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 4912
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 20:41
|
|
|
yuraa napisał/a: | a te ponad 200 postow na innym forum to kto napisał?? |
Sadze, ze net to nie jest idealne miejsce dla kogoś, kto sie czuje samotny...
Fakt, ze zawsze coś, ale trzeba wyjść do ludzi przede wszystkim... |
_________________ Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być... |
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 21:22
|
|
|
sław47 napisał/a: | mój romans z alkoholem. |
sław47 napisał/a: | relax i ten nieodłączny kieliszek. |
sław47 napisał/a: | alkohol był dobrym ,,kumplem", |
sław47 napisał/a: | był bardziej natarczywy, domagał sie ciągle swojego towarzystwa, a ja juz nie bardzo potrafiłem mu odmówić |
sław47 napisał/a: | Odbierał mi godność i honor, odebrał nadzieje i chęci do zycia, |
sław47 napisał/a: | powiedziałem dosyć, wystawiłem go za drzwi, nie otwieram, nie dopuszczam go do siebie, uciekam od niego i nareszcie żyję, |
Czytałeś Jacka Londona?.........Piszesz niemalże tak jak on |
_________________ |
|
|
|
|
ziza55
Małomówny
Wiek: 47 Dołączyła: 14 Wrz 2010 Posty: 86 Skąd: łódz
|
Wysłany: Wto 21 Wrz, 2010 21:46
|
|
|
Pomimo że mamy kogoś i tak możemy się czuć samotni i tu lądujemy.Jestem żoną trzezwiejącego alko.Jestem współuzależniona.Pomimo ze mam męża łatwiej pisze mi się tutaj niż rozmawia z mężem.To jest jakies rozwiązanie na brak drugiej osoby,rozmówcy.Podziwiam mój mąż przebył 1\4 twojej drogi w trzezwości. |
|
|
|
|
kiwi
Trajkotka
Pomogła: 28 razy Dołączyła: 23 Sty 2010 Posty: 1492
|
Wysłany: Śro 22 Wrz, 2010 02:53
|
|
|
Hallo Slaw !!!!!
ja mam najlepsza przyjaciolke .....TRZEZWOSC !!!!!!!
Pilnuje ja jak "oka w glowie ",i bardzo dobrze nam sie razem zyje !!!!! Nie patrz do tylu,planuj przyszlosc,idz malymi kroczkami ...ale do przodu !!!!!!
Bedzie dobrze !!!!
dzisiaj nie pijemy alk.!!!!!
Ojej,troche tu u ciebie poczytalam ,a czas rano tak szybko leci.Ja juz do pracy jade a pozniej do szkoly.
Serdecznie pozdrawiam
Milego trzezwego dnia zycze
Kiwi |
|
|
|
|
aaron57m
Małomówny alkoholik
Wiek: 67 Dołączył: 28 Sie 2010 Posty: 18 Skąd: srem
|
Wysłany: Śro 22 Wrz, 2010 17:12
|
|
|
sław47 napisał/a: | Ciągle szukam odpowiedzi na zadawane sobie w myślach pytanie. Czy bedąc osobą uzaleznioną od alkoholu, akceptującą istniejący stan rzeczy, trzeżwiejącą samotnie kilkanaście miesięcy, mam szanse nad zapanowaniem i utrzymaniem w ryzach swojej choroby |
Cześc Sław!
Tak- jeśli doszłeś swojego dna i czujesz obrzydzenie do alkoholu i pijackiego życia. Jeśli jesteś zdeterminowany, bo bardzo chesz trzezwieć i nieopuszczasz sie w pracy nad sobą. Wtenczas "zapanujesz" nad swoja chorobą, a trzeżwość przyniesie Ci dużo radosci. |
_________________ Nieufność- spycha duszę w otchłań rozpaczy, Ufność- rozświetla ją promieniami miłości i radości. |
|
|
|
|
rybenka1
Uzależniony od netu
Pomogła: 92 razy Dołączyła: 19 Wrz 2010 Posty: 3751
|
Wysłany: Śro 22 Wrz, 2010 18:37
|
|
|
Witam wszystko to co napisal Sławek tak samo mnie dotyczy ,alk odbieral mi godnosc honor nie raz slyszalam czy ty nie masz honoru a ja nie wiedzialam o co chodzi a po co mi on.skoro i tak pilam.Wstydu nie masz i tak na okraglo slyszalam nie mialam wstydu nie czulam go.Sama siebie ponizalam ale nie wiedzialam o tym nie szanowalam siebie ,ten wstyd poczucie winy wobec siebie i najblizszych do dzis mi towarzyszy,w glowie jest nie da sie tego zapomniec nie raz mysle a gdyby to wymazac sie dalo ale nie bo wtedy bym zapomniala jaka bylam jak pilam i mam to pamietac zeby nie powtorzyc tego .Nie moge zapomniec kim jestem.Teraz po 2 latach analizuje to ,pracuje nad soba staram sie nieraz jest ciezko ale pomalutku daje rade.Pogody ducha .Rybenka. |
|
|
|
|
Urszula
Trajkotka
Pomogła: 7 razy Wiek: 69 Dołączyła: 23 Maj 2010 Posty: 1208
|
Wysłany: Czw 23 Wrz, 2010 14:05
|
|
|
rybenka1 napisał/a: | ten wstyd poczucie winy wobec siebie i najblizszych do dzis mi towarzyszy, |
Mnie też. I bardzo wątpię, by dało się z tym cokolwiek zrobić. |
|
|
|
|
rufio
Uzależniony od netu rozkojarzony
Pomógł: 57 razy Wiek: 61 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 3387 Skąd: Wyższy Śląsk
|
Wysłany: Czw 23 Wrz, 2010 14:07
|
|
|
Urszula napisał/a: | dało się z tym cokolwiek zrobić |
Nic nie robić - zostawic - kwiat nie podlewany - uschnie |
_________________ I tak wszyscy skończymy w zupie .
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Czw 23 Wrz, 2010 15:32
|
|
|
Urszula napisał/a: | wątpię, by dało się z tym cokolwiek zrobić |
Tak jak Ci pisze Rufio weź na przeczekanie.................czas............................ |
_________________ |
|
|
|
|
sław47
(konto nieaktywne)
Dołączył: 19 Wrz 2010 Posty: 15
|
Wysłany: Czw 23 Wrz, 2010 20:08
|
|
|
Ten post napisałem kiedys, dokładnie na początku września, tak w biegu,jako analize własnego picia, moze nie wszystko udało mi sie przekazać, moze jeszcze wiele mógłbym dodać, ale chyba zrozumiałem, że moje picie nie brało sie z nikąd, cos było przyczyną, cos z czym poprostu nie potrafiłem sobie wtedy poradzić, nie było nikogo, kto mógłby mi podpowiedzieć, jak innaczej reagować, kiedy reagować, i ostrzec aby nie uciekac w tą alkoholową nicość. Ale jestem tu gdzie jestem, stało się, pewnych rzeczy nie zmienię, ale moge zmienić siebie, swoje podejście do zycia, nauczyc sie i wdrażać w życie inne, bardziej skutecznemetody reagowania na nieprzewidziane, stresogenne sytuacje. Dużo bym dał, aby zrozumieć, w którym momencie życia powinęła mi sie noga, nie po to aby to rozgrzebywac od nowa, ale po to, aby juz nigdy to sie nie powtórzyło. Mam jeszcze cholernie dużo do zrobienia, jeszcze więcej do zrozumienia, ale nigdy mi sie to nie uda, jeżeli wróce do nałogu, popełnienie tego błędu moźe być na wagę życia. Nie warto, juz nie ma po co zawracać,wiem co mnie tam czeka, to juz wiem napewno, mam tylko jedną drogę, iśc przed siebie, po nowe zycie, zycie bez alkoholu. Sławek |
|
|
|
|
rybenka1
Uzależniony od netu
Pomogła: 92 razy Dołączyła: 19 Wrz 2010 Posty: 3751
|
Wysłany: Czw 23 Wrz, 2010 21:01
|
|
|
Tak wiem daj czas czasowi .Minelo ponad 2 lata mojej trzezwosci a przeszlosc siedzi w glowie wraca jak bumerang.Wiem nie mozna zyc przeszloscia bo mnie zniszczy ale co zrobic jak tym sie drecze,sa czasem takie dni ze naprawde mi ciezko zmierzyc sie z przeszloscia.Daje rade ale ile mnie to wysilku kosztuje wiem tylko ja.Nie potrafie sie z nia pogodzic bardzo powoli to u mnie idzie.Wszystko robie i zrobilam a moze nie wszystko zeby bylo lepiej mnie i mojim najblizszym.Wychodze na prosta .Moja droga wiem jest trudna ale ta przeszlosc.Podrawiam. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|