|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Nie wiem co robić ;( |
Autor |
Wiadomość |
piotrrrr
Małomówny
Dołączył: 21 Lis 2010 Posty: 25
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 18:07 Nie wiem co robić ;(
|
|
|
Witam, jestem nowy na forum i nie wiem czy piszę w dobrym miejscu, ale spróbuję
Jestem alkoholikiem i narkomanem, nie chciałem tego widzieć 16 lat, a mam 30.
Uczestniczę w terapii, chodzę na meetingi, korzystam z klubu abstynenta i udaje mi się utrzymywać abstynencję.
Niszczyłem życie sobie i rodzinie i wszyscy mają mnie dość, ja sam najbardziej.
Mam 4 letniego synka, z którym dogaduję się dobrze.
Mam też żonę, z którą nie dogaduję się wcale, ona mi, ja jej i kłótnie 3-4 razy w tygodniu.
2 tygodnie temu poinformowała mnie że się wyprowadza, bo ma mnie dość.
Nie możemy znaleść porozumienia w błachych sprawach, o związku nie ma co mówić bo od lutego nie sypiamy z sobą, mieszkamy w tym samym mieszkaniu, lecz w innych pokojach.
Trzyma się z koleżankami, które są w separacji lub w trakcie rozwodu, chodzi na współuzależnienie i jest najmądrzejsza na świecie.
Miała utrzymywać abstynencję, a co miesiąc się upija, może też ma kłopot.
O szansę prosiłem, ale nie ma wogóle mowy, bo słyszę że ma mnie dość
Jej największym argumentem jest fakt iż nie zajmowałem się nią i rodziną 7 lat, a teraz jest za późno.
Cały czas coś mi wyżuca fakty z przeszłości, powtarzam do znudzenia, że to było i mi przykro z tego powodu, ale czasu nie cofnę.
Jest pełna lęku i obaw, a każde moje zdanie jest wg niej przemoca psychiczną, chce zapewnień że nie bedę pić, nie chce ze mną być i żyć, a do tego straszy mnie
ograniczeniem praw rodzicielskich, chociaż z synem mam dobry kontakt.
Swój wniosek opiera na tym iż mam 14 miesięcy kary pozbawienia wolności za jazdę pod wpływem.
Jak chce rozmawiać - ona nie chce bo już rozmawialiśmy
Nie wiem co mam robić, mam ochotę wyjechać za granicę, ale wiem że zacznę pić i stracę to, co w tym roku osiągnęłem bez alkoholu.
Powiedziałem jej dziś "czy zdaje sobie sprawę z tego, że jak się wyprowadzi nie będzie powrotu", bo też chce to zostawić i wyjechać na terapię zamkniętą i zrezygnować z mieszkania,bo mnie na nie niestać
Jest to nasze mieszkanie 3 pokojowe, ale sam nie chce tego, bo będzie mi się kojarzyć z latami tu spędzonymi, zamieniam je na 2 kawalerki, bo mam taką możliwość.
Prosiłem ją, aby została, ale nie ma szans, słyszę odliczanie do wyprowadzki, że tylko 2 tygodnie, musi tu ze mna siedzieć
Nie wiem czy walczyć o to wszystko, bo mnie męczy i znęca się nademną wyżucając mi błedy przeszłości. Mam ochotę to zostawić, poszukać kobiety, ale ....
zawsze jest ale ... doszłem do wniosku że ją kocham.
Czuję że kupno wielkiego bukietu bedzie tylko stratą pieniędzy, których też niemam, nie wiem jak się żyje na trzeźwo, a co dopiero walczy o kobietę i utrzymanie rodziny.
Wszędzie słyszę "daj czas czasowi" - "zajmij się sobą" - ale w tym czasie stracę żonę, dziecko i mieszkanie.
Wiem że to moja wina, że muszę ponieść konsekwencje swojego postępowania i że jeśli będzie nam dane wrócić do siebie, to tak będzie, ale też znam siebie, boję się że się poddam. |
|
|
|
|
kkk
Towarzyski
Pomogła: 3 razy Wiek: 42 Dołączyła: 30 Kwi 2009 Posty: 261
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 18:12
|
|
|
Piotr nie podziele się z Tobą doświadczeniem, bo nigdy nie byłam w podobnej sytuacji. Ale jestem przekonana ze lada chwila towarzystwo wróci z głosowania i Ci pomoze.
Dobrze ze z nami jesteś |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 18:25
|
|
|
Witaj Piotrze
Własnego doświadczenia tego typu jak Twój problem też nie mam, ale słyszałam na mityngu Al-Anon wypowiedź kobiety, która - w tamtym momencie - bardzo szczęśliwa opowiadała, że wzięła ślub ze swoim byłym mężem niepijącym alkoholikiem, są ze sobą dłuższy czas i są szczęśliwi.
Kilka lat byli rozwiedzeni.
Znam osobiście osobę, która odeszła od męża, kupiła mieszkanie i za nic nie chciała do niego wrócić.
On jednak bardzo o nią zabiegał: Prosił o spotkania, przynosił smakołyki, kwiaty, opowiadał jak jest w ich domu, co w nim zrobił, co zmienił i t.p.
No i po około roku zeszli się ponownie. Niedługo miną trzy lata jego trzeźwości.
Myślę, że warto dać czas czasowi |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
Ostatnio zmieniony przez Klara Nie 21 Lis, 2010 18:26, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
stiff
Uzależniony od netu
Pomógł: 38 razy Wiek: 64 Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 4912
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 18:31
|
|
|
piotrrrr napisał/a: | Nie wiem czy walczyć o to wszystko, bo mnie męczy i znęca się nademną wyżucając mi błedy przeszłości |
Witaj...
Porozumienia nie da się osiągnąć walka, ja rozstałem sie z zona i dzieckiem w wieku 31 lat...
Przestałem pic paręnaście lat później, a Ty już jesteś na dobrej drodze do trwałego zaprzestania picia...
Nie zmarnuj tego, bo nie wszystko można w życiu zmienić wraz z zaprzestaniem picia,
nie na wszystko mamy wpływ i musimy sie z tym pogodzić,
aby nie wrócić do picia...
Dobrych wyborów życzę... |
_________________ Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być... |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 18:36
|
|
|
Piotr!
Tu mamy wątek, w którym współuzależnione piszą jak widzą swoich "nowych" czyli niepijących mężów http://www.komudzwonia.pl...?t=1621&start=0
Ty - trzeźwy - jesteś zupełnie innym człowiekiem dla swojej żony.
Ona przywykła do innego Piotra i choć pewnie marzyła wyłącznie o tym, żebyś wytrzeźwiał, teraz jej TEŻ jest ciężko |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
Ostatnio zmieniony przez Klara Nie 21 Lis, 2010 18:36, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Borus
Trajkotka uzależniony
Pomógł: 35 razy Wiek: 66 Dołączył: 03 Wrz 2009 Posty: 1843 Skąd: wielkopolskie
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 18:45
|
|
|
Cześć Piotrze...
Ktoś kiedyś powiedział: "jeżeli coś kochasz, puść to wolno...jak wróci - jest twoje, jeśli nie - nigdy twoje nie było..."
...prawdopodobnie żona już położyła na Tobie kreskę i raczej nic nie wskórasz... ale może się mylę...
tylko nie pozwól odseparować się od dziecka, bo to w sumie największa wartość...
najgorsze, co możesz zrobić, to wrócić do nałogu..
z trzeźwym myśleniem możesz wiele spraw wyprostować...
jeśli chodzi o żonę, to wyobraź sobie, że moją, teraz już ex, zarówno ja, jak i moja już dorosła córka, zaczęliśmy poznawać dopiero w ub. roku...miłość niestety jest ślepa |
_________________ zostało mi podarowane drugie życie... |
|
|
|
|
Agusia 31
Towarzyski
Pomogła: 7 razy Wiek: 45 Dołączyła: 20 Sie 2010 Posty: 311 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 19:06
|
|
|
Witaj Piotrze!!! |
_________________ To Ja swoim postępowaniem-czynami tworzę Swoją wartość... |
|
|
|
|
piotrrrr
Małomówny
Dołączył: 21 Lis 2010 Posty: 25
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 19:09
|
|
|
Zdaję sobie sprawę że też ma kłopot i mnie nie zna, ja też sobie uświadomiłem że jej nie znam, syna również.
Wiem że to co robi przypomina mi moje zachowanie zprzed kilku lat, mam ochotę to zostawić i dać czas czasowi, ale obawiam się o nią i o syna, nie widzi tego co robi.
Zachowanie istnie alkoholowe: Mówi że zależy jej na synu, a chorego chce wysłać do przedszkola, bo pracuje, chociaż może wziąść wolne, to zawalam tydzień pracy, bo to też moje dziecko.
Mogę to zostawić i zająć się sobą, bo dużo mi brakuje, ale boję się co będzie z nimi, wróce z terapii i więzienia to nie zastanę nic.
Filmy kręcę, ale: nowy partner z tendencją do uzależnienia(bo ze mną to nawet na wesele nigdy nie pójdzie), ona nie w fazie ostrzegawczej, a chronicznej.
Nie powinienem myśleć o niej, a o sobie, ale nie potrafie być obojętny
Ustalamy coś jednego dnia, drugiego chce mi wmówić że tak nie było, czuję się jak obłąkany, bo mi to wmawia.
Nigdy nie dbałem o to co się dzieje i było dobrze, a jak zaczęłem stawiać granice i być konsekwentny w postępowaniu to zaczęły się jeszcze wieksze kłopoty, jakbym nie miał dość swoich, np. gdy rozpoczęła się dziś kłotnia, nie chcąc w to wciągać dziecka, wyszedłem z synem na spacer, to usłyszałem "co robię dziecku i że nastawiam go przeciwko - i groźba wezwaniem policji"
Po chwili pozew o ograniczenie praw rodzicielskich, chwilę póżniej spokój - znam to . . .
NAWET NIE MÓWIĘ O NAPRAWIE ZWIĄZKU - WIEM ŻE NA TO TRZEBA LAT
Czy to co piszę ma sens ? Może sobie wkręcam Może ze mną gorzej niż myślę, może źle na to patrzę
Czuję że każdy z NAS ma swoją wersję i w zależności kto opowiada, będzie inny obraz tego wszystkiego |
|
|
|
|
emigrantka
Gaduła a ja jestem prosze pana na zakrecie ...
Pomogła: 12 razy Wiek: 56 Dołączyła: 09 Lut 2010 Posty: 706
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 19:18
|
|
|
piotrrrr, wspolczuje taka szarpanina to istne pieklo ,ale moze rzeczywiscie ,poczekaj na rozwoj sytuacji wiadomo nic na sile ,,,
pozdrawiam |
_________________ "Alkoholicy mają wspólne drzewo genealogiczne: wszystkim im odbija palma" :-D. |
|
|
|
|
kiwi
Trajkotka
Pomogła: 28 razy Dołączyła: 23 Sty 2010 Posty: 1492
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 20:13
|
|
|
Hallo Piotrku !!!
sytuacje zyciowa masz bardzo skaplikowana,dbaj i uwazaj na siebie zebys nie zaczal znowu alk.uzywac.Bo tylko jeszcze pogorszysz wszystko,a przeciez masz malego synka,o nim musisz myslec.
Zycze podjecia dobrych decyzji.
Serdecznie pozdrawiam
Kiwi |
|
|
|
|
yuraa
Moderator
Pomógł: 111 razy Wiek: 61 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 4274 Skąd: Police
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 21:02
|
|
|
hej Piotrrrr.
"w tym cały ambaras by dwoje chciało naraz"
jesli nie ma woli obu stron to chocbys nie wiem jak sie starał niewiele osiagniesz, nie zbudujesz przyszłości slysząc ciągłe wypominanie przeszłości.
piotrrrr napisał/a: | doszłem do wniosku że ją kocham. |
pewny jesteś? a czy nie za późno sie obudziłeś?? 7 lat zaniedbywaleś rodzine i nagle kochasz zonę, nie wierzę ci. Ty sie po prostu boisz zostać sam.
teraz jej zachowania odbierasz jako przemoc psychiczną a ja mysle że wczesniej sobie takie zachowania wypracowała tylko teraz jak nie pijesz to zaczęły ci przeszkadzać.
z całego twojego postu wyczytałem : wielce pokrzywdzony ja i niedobra żona.
pomyslałes choc przez chwile co ona czuje? |
_________________
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi |
|
|
|
|
jolkajolka
Trajkotka
Pomogła: 8 razy Wiek: 59 Dołączyła: 07 Sie 2009 Posty: 1388 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 21:06
|
|
|
Witaj Piotrze. Piszesz,że doszedłeś do wniosku,że kochasz swoją żonę. Ale czy ona kocha Ciebie? Bo uszczęśliwianie kogoś na siłę na nic sie nie zda. Bądziecie dla siebie tylko wrogami i to coraz bardziej zajadłymi,z biegiem czasu. Pomyśl,czy tak właśnie ma wyglądać Twoje trzeźwe życie? |
_________________ "Potykając się można zajść daleko;nie wolno tylko upaść i nie podnieść się." Goethe |
|
|
|
|
Jacek
Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Pomógł: 133 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 21:40
|
|
|
cześć Piotr
Piotruś,myślę dokładnie jak Jurek
yuraa napisał/a: | pewny jesteś? a czy nie za późno sie obudziłeś?? 7 lat zaniedbywaleś rodzine i nagle kochasz zonę, nie wierzę ci. Ty sie po prostu boisz zostać sam. |
yuraa napisał/a: | z całego twojego postu wyczytałem : wielce pokrzywdzony ja i niedobra żona.
pomyslałes choc przez chwile co ona czuje? |
i widzisz wiem co mówię,gdyż miałem podobnie
podobnie gdyż ja zostałem sam,a wtenczas miałem dużo czasu na przemyślenie
i doszedłem do wniosku że to moja wina,i jedyne co zrobić to jej teraz nic nie zażucać
a jedynie przeprosić i błagać o wybaczenie,abym mógł użyć słowa wróć
czekała nas jeszcze wniesiona sprawa rozwodowa
a po pierwszej sprawie gdy wyszliśmy już po za budynek sądu
(dla przypomnienia nie byliśmy już razem i nie piłem już jakieś pół roku)
żona powiedziała do mnie - co oni ci mogą zrobić ,jak ty się do wszystkiego przyznajesz
bo tak było - jedyne na swoją korzyść co powiedziałem to że przestałem pić i uczęszczam na grupę AA
a do reszty jakie miałem zarzuty się przyznawałem
wygrała szczerość - żona rozwodu nie dostała,po dwóch latach się zeszliśmy
a ja szczerze danej obietnicy,dotrzymałem
nie piję do dziś |
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
|
|
|
|
|
piotrrrr
Małomówny
Dołączył: 21 Lis 2010 Posty: 25
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 23:06
|
|
|
Dzieki za wypowiedzi, dodają mi otuchy, choć nie łatwo je czytać
Zdaję sobie sprawę że to moja wina, bo poleciałem po całości przez te lata i mam sobie wiele do zarzucenia
Nie zważałem na nic, byłem najlepszy na świecie, zdaję sobie sprawę że obudziłem się za późno, NIE CHCIAŁEM dopuścić sumienia do głosu, zawsze je zapijałem.
Były to dwa ciągi po 6 lat z pół roczną przerwą, w której ją poznałem.
Ostatni zakończył się tragicznie, ledwo co przeżyłem, właśnie dzięki JEJ pomocy
Dużo we mnie żalu, głównie do samego siebie, ale byłem mistrzem przeżucania winy na kogoś innego, zawsze ktoś się nawinął
Ale nie potrafię jej zrozumieć, nie ma sprawy o rozwód, nawet o tym nie wspominała, "NIE MOŻE NA MNIE PATRZEĆ I DENERWUJĘ JĄ CAŁYM SOBĄ - NIE CHCE ROZMAWIAĆ"
Wiem że rozwód, jeśli będzie to z mojej winy i nigdy nie twierdziłem inaczej.
Potrafię postawić się na jej miejscu, mam sąsiada alkoholika i właśnie w tej chwili słucham jego żalów do żony - jest to piękny obraz MNIE z przed roku
Oczywiście że boję się zostać sam, ale mam syna i jestem młody, jeśli się nie uda WRÓCIĆ DO SIEBIE, mam jeszcze kawał życia przed sobą
Pod warunkiem że nie sięgnę po pierwszego, bo wtedy nic nie załatwię i szybko umrę.
Cała sytuacja nie byłaby dziwna i nie zawracałbym głowy, gdyby nie zmiany humorów, które staram się zrozumieć, dlatego szukam pomocy, może ktoś miał podobnie
W tej chwili rozmawiamy normalnie, a przed 8 godzinami chciała mnie wzrokiem zabić
WIEM ŻE ŚWIĘTY NIE JESTEM I CZĘSTO WINA JEST NADAL PO MOJEJ STRONIE - MOŻE PROWOKUJĘ JĄ
lecz nie tracę nadziei, może kiedyś wszystko się zmieni - dzięki waszemu forum, doszłem do wniosku że to rzeczywiście zostawię i poczekam na rozwój sytuacji
Użalanie się nad sobą to też moja specjalność
yuraa napisał/a:
z całego twojego postu wyczytałem : wielce pokrzywdzony ja i niedobra żona.
Mną szarpią emocje, które pierwszy raz w życiu czuję i dopuszczam do głosu,
wiem że nie jest niedobra, a kochana, bo uratowała mi nieraz życie i znosiła wręcz tortury, aby ratować rodzinę i związek
Jestem jej wdzięczny za wszystko, ale nie pozwolę sobą pomiatać, mam swą wartość - małą, ale mam i sądzę że moje wyrażanie zdania jest kłopotem,
nie jestem pewien czy to wartość czy jeszcze pijana duma
Latami nic nie mówiłem i robiła wszystko tak jak chciała, jak powiedziałem niech jest jak chce, uspokoiła się, może też coś zrozumiała po przeczytaniu kilku wypowiedzi z forum
cyt "a ja szczerze danej obietnicy,dotrzymałem nie piję do dziś"
NIE WIEM JAK TO ROBICIE, ALE NIE JESTEM W STANIE OBIECAĆ CZEGOŚ PODOBNEGO
mogę OBIECAĆ, że będę robić wszystko, aby nie sięgnąć po alkohol i narkotyki
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc |
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Nie 21 Lis, 2010 23:11
|
|
|
piotrrrr napisał/a: | mogę OBIECAĆ, że będę robić wszystko, aby nie sięgnąć po alkohol i narkotyki
|
Po co? Czy to coś zmieni? Jedyna rozsądna rzecz jaką możesz zrobić, to przy pomocy specjalistów wydobyć się z tego bagna a obiecywać możesz dopiero po tym........... |
_________________ |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|