Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Klara
Pon 16 Wrz, 2013 14:37
Jak żyć z osobą współuzależnioną?
Autor Wiadomość
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 00:20   Jak żyć z osobą współuzależnioną?

I piszę tylko o swoich doświadczeniach. Jak piłam, matka wylewała mi piwo, wyganiała wszystkich potencjalnych alko, lub po prostu znajomych chcących mnie odwiedzić, nie mających problemu uzależnienia.. Dziś mi wykrzyczała ze że Bóg ją natchną i ma misję w życiu, na jej nieszczęście nie piję, ale mam wrażenie ze tylko czyha, aż zapiję, prowokuje różne nieciekawe sytuacje. Jak przestałam pić poczuła niedosyt, teraz gnębi starszą córkę, jak tylko wróci po piwie, może jednym lub dwóch, bo nie nadużywa, robi awanturę, macha rękami, wygania ja z domu, każe iść do kościoła i się spowiadać z grzechu.. Ja mam tego serdecznie dość ! Przeszukuje wszystkie kąty, nie szanuje niczyjej prywatności, a wręcz wywleka problemy i robi z nich awanturę. Mała miała poprawkę, zdała, ale nikt matce nie mówił z wiadomych powodów, otworzyła korespondencję małej i się dowiedziała, piekło jest do dziś, żyć mi się w tym domu nie chce, mam piekło na ziemi, i buszowanie w rzeczach, i sprawdzanie trzeźwości za każdym razem jak wyjdę !
Ostatnio zmieniony przez Klara Pon 16 Wrz, 2013 14:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
PSG-1
[Usunięty]

Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 01:53   

Przybij piątkę. Kiedyś jechałem na tym samym wózku. Dochodziło do tego jeszcze spanie na -20 stopniowym mrozie czy łojenie miotłą. Kochane mamuśki.
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 05:12   

PSG-1 napisał/a:
Kochane mamuśki

Jasne że kochane,. tylko że jakoś nie chcesz zauważyć że w ich umyśle to co robią jest jak najbardziej pożyteczne i są przekonane o swoim prawidłowym zachowaniu,. bo tak zostały zaprogramowane taki system wartości został wprowadzony do ich umysłów i to nie ich wina.
Moja mam do śmierci była przekonana że to nie ja jestem winien tego że chlałem , wynajdywała miliony przyczyn pomijając mnie oczywiście i co mam ją za to winić??? tak została wychowana przez ..... poj***ne społeczeństwo :bezradny: To trwa od eonów dziejów ludzkości :bezradny:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
Ostatnio zmieniony przez wolny Sob 14 Wrz, 2013 05:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1341
Skąd: White Undercane
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 07:49   

A może już czas się wyprowadzić od mamusi? :roll: i nie podawać nowego adresu :evil2"
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Pomogła: 39 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 10:35   

Z mojego doswiadczenia mogę podzielic sie refleksją, że znacznie łatwiej mają ci, którzy przestają pić i idą na terapię, u nas problem jest widoczny jak na dłoni, bo albo mamy promile we krwi albo nie, natomiast u współ jest sto razy gorzej, one/oni "nie mają" problemu, trudno jest im cokolwiek zarzucić, sa przeciez w porządku, bo dbają o alkoholika... problem jest o wiele bardziej złozony i trudniej z niego wyjść....
_________________

 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 11:54   

Dora napisał/a:
Ja mam tego serdecznie dość

skoro masz dość, to zrób coś z tym, zmień...
podobnie piszą współuzależnione o swoich alkoholikach i podobnie siedzą i czekają aż on się zmieni i przestanie pić, bo przecież to on jest szalony/nienormalny/o słabej woli i słabym charakterze, skoro tyle pije, czasem bije, wyzywa, poniewiera i w d*** ma rodzinę
kto tu jest szalony, a może... czy jest ktoś, kto nie jest? :roll:
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 12:10   

Mysza napisał/a:
kto tu jest szalony, a może... czy jest ktoś, kto nie jest?
jak to dobrze mądrego poczytać :okok: :brawo:
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
Jędrek 
Trajkotka
ALKOHOLIK



Pomógł: 17 razy
Wiek: 52
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 1617
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 17:12   

Mysza napisał/a:
kto tu jest szalony, a może... czy jest ktoś, kto nie jest?

Ja jestem tylko niepoczytalny ;)
_________________
Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Ostatnio zmieniony przez Jędrek Sob 14 Wrz, 2013 17:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 18:03   

Jędrek napisał/a:
Ja jestem tylko niepoczytalny

„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”

wg tej definicji, ja również jestem, ale jakoś mnie to martwi ;)
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 18:06   

Jędrek napisał/a:
Ja jestem tylko niepoczytalny


To nieźle masz...Nie odpowiadasz za własne słowa i czyny ;)
 
     
Tajga 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 29 Lip 2011
Posty: 1585
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 18:10   

Dorka, masz trochę racji, są szalone, ale tylko TE które nie były na terapii lub przynajmniej
nie zostały alanonkami.
Skąd niby mają wiedzieć jak z nami alkoholikami postępować?
MY mieliśmy swój świat alkoholu i wszystko w tyle, One zgryzotę i niewiedzę.
Moja matka była taka właśnie szaloną kobietą, wylewała piwo, lała szmatą, czasem kijem
ja piłam dalej, Ona mnie lała i wyzywała mnie w swojej nie wiedzy i bezsilności.
Do czasu robiła tez tak moja siostra, aż poszła na alanon i po jakimś czasie
zmieniła się, wygoniła mnie z ich domu, i powiedziała że mogę iść pić, i mogę nawet umrzeć
moje życie, moje wybory.
Bardzo taktownie namówiła mnie na pierwszy miting, i kibicowała po cichu.
Wspierała, ale już nie wyzywała jak się po raz kolejny upiłam.
I to działało, ta jej niby obojętność na moją chorobę dawała mi do myślenia.
Teraz jest moją najlepszą przyjaciółką, mama nie żyje od 13 lat.
Tak że, te szalone to te niedoinformowane, tak sobie myślę :mysli:
Nigdy bym się nie zamieniła z Nimi miejscami :(
_________________
Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeżeli nie jest dobrze, znaczy że to jeszcze nie koniec.
J.Lennon
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Sob 14 Wrz, 2013 22:09   

Tajga napisał/a:
są szalone, ale tylko TE które nie były na terapii lub przynajmniej
nie zostały alanonkami

z malymi wyjatkami jak np moja skromna osoba ;)

szika, tak jak ci juz powyzej rozmowcy pisali, dla twojej mamy to jest jedyny mozliwy i znany sobie sposob na walke ze zlem calego swiata. Jesli nie masz w planie wyprowadzki i odciecie sie od pepowiny to moze wykorzystaj jakis dogodny, spokojny moment i sprobuj z mama porozmawiac zaczynajac od uswiadomienia jaka choroba jest alkoholizm. Nieswiadomosc jest glowna przyczyna jej takich a nie innych zachowan ;)
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
wolny 
(banita)

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2013
Posty: 1198
Skąd: Kresy wschodnie
Wysłany: Nie 15 Wrz, 2013 04:41   

Temat nie za bardzo pasujący w tym dziale ...chociaż jako inne uzależnienia może być... fakt faktem :roll:
Proszę traktować te słowa jako moja indywidualną teorię nie koniecznie prawdziwą ??? :mysli:
Po pierwsze uzależnione li uzależnieni,.. bo i tacy tu są,. od swoich partnerów nie są żadnymi szaleńcami,. tylko ulegli zwyczajnemu uzależnieniu kierując się mylnie zinterpretowaną miłością którą faktycznie nigdy nie była.
To że ktoś jest uzależniony od kogoś,..kto jest uzależniony od alkoholizmu , to są dwa różne uzależnienia.. czy to tak trudno dostrzec???
Gdyby tak nie było to osoba uzależniona od partnera nie tkwiłaby u jego boku nawet minuty, oczywiście gdyby była tego świadoma, a zazwyczaj nie jest.
Gdybym ja doświadczając uzależnienia od alkoholu był świadomy skutków tego uzależnienia pewnikiem nigdy bym tego alkoholizmu nie doświadczył.
Gdybym sie nie przyznał przed samym sobą że jestem uzależniony też nigdy bym się chyba z tego bagna nie wydostał :nie:
Podobnie jest w przypadku osób uzależnionych od partnera. To jest taki sam mechanizm ale inne uzależnienia.
Dala mnie osobiście współuzależnieni to byli współbiesiadnicy czyli tacy sami uzależnieni od alkoholu jak i ja, ale co ma z tym wspólnego moja żona która alkoholikiem nigdy nie była,. to tego nijak pojąć się nie da. To tak jak w szpitalu leżą pacjenci i wszyscy są na coś chorzy czyli są współchorzy,.. ale każdy na inną przypadłość.
A dlaczego ktoś jest uzależniony od partnera to to jest bardzo proste..zwyczajnie uzależnia swoje szczęście osobiste od tej drugiej osoby która nigdy mu tak po prawdzie żadnego szczęścia dać nie może ,za to może być.. i tak też powinno być,...powinna być osobą z którą uwielbiamy spędzać czas,. ale ze szczęściem to nie ma nic wspólnego, piszę tu o naszym szczęściu osobistym oczywiście.
Osoba uzależniona od partnera nie widzi świata poza nim,. tak jak ja nie wyobrażałem sobie życia bez wódki... to proste jest, tak działa mechanizm uzależnienia.
I wystarczy przyznać sie do swojego uzależnienia,. a nie doszukiwać się usprawiedliwień związanych z cierpieniem wywołanym uzależnieniem od uzależnionego. :bezradny:
Czym sie rożni cierpienie wywołane nadmiernym spożywaniem alkoholu takie jak leki drżenie wymioty tortury o niespotykanym bólu psychicznym i fizycznym od tortur i cierpienia osoby uzależnianej od partnera uzależnionego od alkoholu,..niczym sie nie różni i w jednym i w drugim przypadku cierpienie jest straszne , i co z tego,.. jak nadal się cierpi i chla się nadal,.. mimo tego cierpienia, i co z tego że znosi ktoś cierpienie skoro nadal trwa w uzależnieniu,.. jakie by ono tam nie było /??
Przestańmy w końcu się oszukiwać,..to jest lekarstwem ,...uczciwość wobec samego siebie,.. a nie wymyślanie jakichś kosmicznych usprawiedliwień !!! :zalamka:
_________________
Ci, którzy mnie nie rozumieją,.. uwielbiają mnie,.. a ci którzy mi urągają,.. też mnie nie rozumieją !!
Ostatnio zmieniony przez wolny Nie 15 Wrz, 2013 04:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Nie 15 Wrz, 2013 09:13   

wolny napisał/a:
Po pierwsze uzależnione li uzależnieni,.. bo i tacy tu są,. od swoich partnerów nie są żadnymi szaleńcami,. tylko ulegli zwyczajnemu uzależnieniu kierując się mylnie zinterpretowaną miłością którą faktycznie nigdy nie była

nie zgadzam sie z tym :nie: to wlasnie milosc do najblizszych popycha nas do walki o te osobe. Szalencze zachowania to chwytanie sie ostatniej deski ratunku, ktora to w nieswiadomosci i braku wiadomosci nt choroby alkoholowej popycha nas do absurdalnych zachowan. W tym dzikim pedzie w misji ratowania meza, zony, dziecka itp zapominamy o sobie wpadajac w szpony wspoluzaleznienia. XXI wiek umozliwia nam dostep do fachowych informacji co pozwala nam spojrzec innym okiem na problem najblizszych i prace nad samym soba. Jednakze nie kazdy a szczegolnie starsze pokolenie, dziala cos w kierunku wyzwolenia swojej osoby. Wynika to glownie z ograniczen zwiazanych z nieznajomoscia poruszania sie po internecie, zbyt gornolotny jezyk jakim jest pisana fachowa literatura oraz ... nasza religia, ktora nakazuje nam tkwic przy partnerach na dobre i na zle :blee:
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Nie 15 Wrz, 2013 09:43   

Zgadzam się, te, które nic ze swoim współuzależnieniem nie robią- i nie mówię o pisaniu na forum czy żaleniu się koleżance- nie zachowują się normalnie, zupełnie jak czynny alkoholik. Ty też pewnie nie byłas okazem zdrowia psychicznego, jak chlałaś. Odcisnęło to na Twoich bliskich ogromne piętno, dlatego warto aby teraz pomyślały o sobie.
Ja osobiście po tym, co dla siebie zrobiłam unikam cierpiętnic (nieważne, po której są stronie), osób toksycznych, zachowujących się nienaturalnie. Niestety jedną z takich osób jest moja mama, ale nie mieszkam z nią (Ty chyba mieszkasz?!), ograniczam kontakty i nie słucham jej, kiedy narzeka i zachowuje się głupio, czasem wychodzę w takim momencie. Na mityngach u mnie też jest taka osoba i po prostu gdy mówi to się wyłączam- nie mam pojęcia o czym ostatnio mówiła- pewnie o tym samym co zawsze jak zdarta płyta :D
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 16