Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Jonesy
Wto 14 Paź, 2014 08:26
Chciałbym zacząć żyć, szukam pomocy.
Autor Wiadomość
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 12:31   Chciałbym zacząć żyć, szukam pomocy.

Właściwie to nie wiem czy dobrze robię zakładając ten wątek. Piłem 20 lat z różna intensywnością, zaczynałem jak nastolatek no i tak szło do przodu to moje picie, aż mnie tak umordowało, że w ubiegłym roku powiedziałem dość. Podejrzewałem u siebie chorobę psychiczną (depresję) , poszedłem do psychiatry, tam skierowano mnie na terapię uzależnień, było to w listopadzie 2013. Od tego czasu utrzymuję abstynencję, chodzę na terapię grupową, na indywidualne spotkania z terapeutą, czytam literaturę, ogólnie staram sie wytrzeźwieć a nie tylko nie pić. Jakoś tam pomalutku idzie to do przodu. Mam jeden zasadniczy problem, brak chęci do życia oraz niechęć do innych ludzi. Sam już nie wiem, jak piłem to wydawało mi się, że to na skutek picia tak mam, że wszystko jest czarne, teraz po pół roku oczekuję jakiejś poprawy a jej nie widzę za bardzo. Owszem, jest lepiej, nie ma problemów związanych bezpośrednio z piciem, ale chęci do życia i kontaktów międzyludzkich nie nabrałem. Pracuję nad pełnym uznaniem moje bezsilności wobec alkoholu, nad akceptacją choroby i siebie jako alkoholika, nauczyłem się czego mam unikać i jak sobie radzić sytuacjach kryzysowych, pić nie piję ale też i nie zacząłem żyć tak jakbym chciał. Niedawno całkiem na zimno zastanawiałem się czy i jaki sens miałby powrót do picia, skoro i tak jest lipa to może przynajmniej na chwilę sobie pomóc alkoholem, bo przecież nie same złe rzeczy alkohol mi dawał. Oczywiście po zważeniu wszystkich dobrych i złych stron picia i trzeźwości wyszło mi, że to nie ma sensu, ja już nie tyle nie mogę co nie chcę pić (no prawie tak jest, ale zmierzam w tym kierunku konsekwentnie i to mnie bardzo cieszy bo taki był mój cel od początku).
Nie wiem czy to za krótki okres, czy źle pracuję, a może tak mi już zostanie do śmierci?
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 13:04   

alkoholik napisał/a:
Mam jeden zasadniczy problem, brak chęci do życia oraz niechęć do innych ludzi. Sam już nie wiem, jak piłem to wydawało mi się, że to na skutek picia tak mam, że wszystko jest czarne,

cześć :)
ja mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem
nie wiem skąd u ciebie wziął się ten problem :nie:
ale wiem i gwarancje na to kładę ,,ze przyczynkiem nie był to alkohol
taka niechęć w Tobie ujawniała się przed (wpadką w alkoholizm)
a sam alkohol miał być ratunkiem,,,a okazał się zagmatwanym problemem
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 13:32   

Trochę muszę uściślić: nie zawsze taki byłem. Kiedy to się zaczęło nie wiem ale na pewno postępowało w czasie a tak wyraźnie pierwsze oznaki dały się zaobserwować (w mniejszym natężeniu ale jednak) gdzieś tak 8-12 lat temu. O tego czasu jest to już u mnie coraz bardziej wyraźna sprawa, i m/w też od tego czasu moje picie zaczęło ewoluować z nadużywania towarzyskiego (picie z kumplami na imprezach itd, - w stylu "rzadziej a więcej") w kierunki picia w samotności (i oczywiście przy okazjach towarzyskich też) na zasadzie: "częściej a niby mniej ale w ostatecznym rachunku coraz więcej")
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 13:36   

alkoholik napisał/a:
nie ma problemów związanych bezpośrednio z piciem, ale chęci do życia i kontaktów międzyludzkich nie nabrałem. Pracuję nad pełnym uznaniem moje bezsilności wobec alkoholu,nad akceptacją choroby i siebie jako alkoholika,

Ty ,, wiesz co???
może jednak zacznij od akceptacji samego siebie
to mniej więcej to samo co ...
alkoholik napisał/a:
akceptacją choroby i siebie jako alkoholika

lecz brzmi bardziej tak - akceptuję siebie takim jakim jestem
no i zastanów się dlaczego byś nie mógł otworzyć się na innych ( skąd ta niechęć do innych ludzi)
może to coś co w Tobie nie akceptuje cię takim jakim jesteś (coś byś chciał ukryć przed innymi) - zamiast pokazać się właśnie takim jakim jesteś
zapewniam cię masz również w sobie jakąś wartość,, i to ją musisz odkryć
zamiast dusić i ukrywać przed światem i innymi ludźmi swe wady
do przykładu powiem tobie kawałek swojej historii
ja Jacek , znam wiele osób z tego forum,, i to znam osobiście
spotykam się z nimi na zlocie,raz do roku,a ostatnio coraz częściej
i wyobraź sobie gdy piłem pewnie też bym z nimi się spotkał
za nim piłem ,,pewnie też,choć niechętnie ,ale też :tak:
ale siedział bym gdzieś na rogu stołu,cichutki stulony,przestraszony,i ani słówka bym nie wydusił
i myślisz pewnie teraz,że coś się zmieniło???
no to wyobraź sobie ze tak,,,ale nie to co se myślisz :nie:
otóż moją pierwszą walkę,z moją nieśmiałością,zacząłem już na pierwszych meetingach AA-owskich
a zapomniałem jeszcze dodać ,że zdarza mnie się w tym strachu jąkać
no więc gdy już wiedziałem że te meetingi,że to jest to miejsce,że to taki mój drugi dom
i że tam będe bywał często,a żem nieśmiały,i do wypowiedzi mnie niespieszno
a jeszcze usłyszałem jak ktoś poprawia czytającego kroki - a prowadzący poprawił tego poprawiacza w te słowa - nie przeszkadzaj jemu,on taki jest
no więc ja se powiedziałem że będe czytał choć się zająknę,ze będe cicho czytał
a z czasem się dowiedziałem ze mam do tego pełne prawo
prawo do bycia sobą
no więc teraz może się już domyślasz co zmieniło się we mnie i co daje swobodę jeżdżenia na te zloty i spotykać się z innymi
siedzę se czasem coś powiem,powiem jąknąc się - ale taki jestem,,taki się akceptuję
jestem ważnym dla siebie i takim się akceptuję,nawet z tym swoim zająknięciem
acha ,jeśli możesz wpadnij kiedyś na taki zlot :skromny:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 13:41   

alkoholik napisał/a:
"częściej a niby mniej ale w ostatecznym rachunku coraz więcej"

no :tak: dobrze ze to widzisz
bo zazwyczaj tak siem my alkoholicy tłumaczymy - no bo przeca ja pije mało - a że często to nie widać
nie widzę miało być :skromny:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 13:42   

Jacek, pomyślę o tym co napisałeś.
Faktycznie ja siebie chyba nie lubię i nie akceptuję, wstydzę się nadal (taka prawda) swojego alkoholizmu... więc jak mogę polubić innych...
 
     
Estera 
Gaduła



Pomogła: 69 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 632
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 13:55   

witaj alkoholiku,
ja, co prawda, alkoholikiem nie jestem, "jedynie" współuzależniona, ale chcę napisać o swoim doświadczeniu. osiągnęłam swoje dno, poszłam na terapię, AlAnon, potem była grupa wsparcia.
cały czas w zasadzie czułam się tak samo beznadziejnie i wielokrotnie zadawałam sobie pytanie: po co to wszystko? po co mi ta terapia, skoro czuję się do kitu, ludzi w swoim życiu nie chcę?
teraz wiem, że kluczowym słowem w moim przypadku jest cierpliwość, bo wszystko ma swój czas i miejsce. w którymś momencie, już chyba z bezsilności, poddałam się, tzn. stwierdziłam, że ok, trudno, widocznie taki teraz mam czas, nic na siłę i wiesz co? okazało się, że powolutku samo zaczęło się to zmieniać. wcześniej martwiłam się sobą ("bo przecież powinnam już czuć inaczej, na pewno ze mną jest coś nie tak..."), porównywałam jak z depresji i współuzależnienia wychodzą inne kobiety. w momencie kiedy przestałam i przekonałam sama siebie, że każdy mój stan składa się na szerszą i dłuższą i ciekawszą drogę, życie stało się piękniejsze i normalniejsze.
im bardziej zastanawiałam się nad tym jak mi źle, tym było mi gorzej. polecam po prostu żyć i robić swoje i być cierpliwym :)
ale wiesz, każdy ma swoją drogę fsdf43t
_________________
mija jedna godzina, potem następna, aż w końcu mija tyle godzin ile trzeba
Ostatnio zmieniony przez Estera Pią 09 Maj, 2014 14:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 15:05   

hej , przeczytałem pierwsze parę zdan i miałem napisać ;
czy lubisz siebie alkoholiku /
ale Jacek był szybszy.
no to zapytam
czy czujesz sie potrzebny ? do czego tak właściwie Ci ta trzeźwość potrzebna ?

ja po pół roku niepicia to nadal dziki byłem, w skorupie swojej zamkniety.
chodziłem na terapię na spotkania z terapeutą i wracałem do domu nienawidząc wszystkich po drodze.
nie wspominasz o AA, tylko o terapii.
w moim przypadku terapia sie skonczyła , kontakty sie pourywały mimo zapewnień że będziemy do siebie dzwonić.
poszedłem do AA do takich jak ja i znalazłem swój sposób na drogę do trzeźwości.
także przyjaciół

a z ciekawostek jakie zauwazyłem to też przestałem mając 39 i pół roku zycia
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
Maksy 
(banita)
banita - Endriu


Dołączył: 02 Maj 2014
Posty: 29
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 18:45   

Jacek napisał/a:
jeśli możesz wpadnij kiedyś na taki zlot

a to nowi też mogą?
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 09 Maj, 2014 19:17   

Maksy napisał/a:
a to nowi też mogą?

nie ma żadnych reguł zakazujących
liczy się jeno własna chęć,na takie spotkanie
słyszałeś może o takim zlocie ogólne polskim AA-owskim w Częstochowie i w Licheniu
w Częstochowie jakoś pierwsza sobota czerwca
w Licheniu ostatnia sobota lipca
nasze forum organizuje ( i tu ukłon w stronę Lenki :buzki: ) w Licheniu
spotykamy się już w piątek
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Sob 10 Maj, 2014 07:05   

Witajcie,
przemyślałem sprawę, tu nie ma "chyba" ja na pewno nie lubię i nie akceptuję siebie. Mam poczucie winy i bardzo niską samoocenę oraz żal do siebie i świata (rodzice, koledzy, i ostatecznie chyba wszyscy ludzie). Tematy na terapię jak znalazł.
 
     
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Sob 10 Maj, 2014 07:10   

alkoholik napisał/a:
Mam poczucie winy i bardzo niską samoocenę oraz żal do siebie i świata (rodzice, koledzy, i ostatecznie chyba wszyscy ludzie).


Zmień to... :) Co było to było a nie jest nie pisze się w rejestr. :) Zacznij od nowa budować a nie przekopuj gruzów. :)
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Sob 10 Maj, 2014 07:19   

zołza napisał/a:


Zmień to... :) Co było to było a nie jest nie pisze się w rejestr. :) Zacznij od nowa budować a nie przekopuj gruzów. :)


No tak wychodzi, że trzeba to zmienić. Za bardzo nie wiem jak to zrobić (od czego zacząć chociaż), ale dobre i to, że przynajmniej wiem co jest grane. Temat ogólnie dość szeroki i trzeba pewnie sporo czasu i pracy, ale co tam mam czas, do knajpy mi się nie spieszy przecież. ,
 
     
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Sob 10 Maj, 2014 07:30   

alkoholik napisał/a:
Za bardzo nie wiem jak to zrobić (od czego zacząć chociaż)


Po prostu uwierz w siebie. Zrobiłeś juz dużo...Wyrwałeś się z letargu alkoholika . Teraz trzeźwo widzisz co sie wokół Ciebie dzieje. Masz prawo decydować o sobie i o tym co robisz. Opadła mgła ,która przesłaniała Ci oczy. A teraz nie śpiesz się .Krok po kroczku i do przodu . Każde ćwiczenia i wysiłek na poczatku sprawiają trudności ale nie odpuszczaj ;) Ćwiczenia i regularnosć czynią mistrza :luzik:
 
     
alkoholik 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 3 razy
Wiek: 50
Dołączył: 09 Maj 2014
Posty: 448
Wysłany: Sob 10 Maj, 2014 07:44   

zołza napisał/a:

Po prostu uwierz w siebie.


Najbardziej mnie męczy to co potencjalnie mogłem osiągać, mam poczucie, że zmarnowałem sobie życie (to już pół biedy) ale że moje dzieci mogły by mieć lepiej w życiu i to zarówno w sensie materialnym ale przede wszystkim duchowo / emocjonalnym. Mam żal do siebie że przez swoje pijaństwo nie mają solidnych podstaw do wejścia w życie. Najbardziej obawiam się, że emocjonalnie nie są ukształtowani tak jak powinni, bo co mógł przekazać im ojciec alkoholik? Wiele jest tych spraw. Trzeba to jakoś ogarnąć.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 15