DanaN
Towarzyski Współuzależniona
Wiek: 55 Dołączyła: 24 Sie 2011 Posty: 473
|
Wysłany: Wto 25 Lis, 2014 18:10 Nie krzycz na dziecko
|
|
|
Nie krzycz na dziecko
Podczas warsztatów dla rodziców robimy ćwiczenie, które pomaga zrozumieć, co czuje dziecko, gdy rodzic krzyczy na nie. Jedna osoba z pary rodziców staje na kolanach albo kuca, a druga – stoi i krzyczy na nią z jakiegoś wymyślonego powodu. Osoba na kolanach powtarza tylko jedno zdanie: „JESTEM MAŁY I PO PROSTU CHCĘ, ŻEBY MNIE KOCHANO”.
Mniej więcej przy trzecim powtórzeniu tego zdania, rodzic będący w roli dziecka zaczyna płakać. Ćwiczenie wywołuje bardzo silne emocje i wspomnienia z własnego dzieciństwa. Z tego, co wiemy, rodzice, którzy doświadczyli tego ćwiczenia, nigdy więcej nie podnieśli głosu na dziecko.
Fragment listu do matki, który został napisany przez dorosłego dziś człowieka, który zakończył swoją terapię. Być może będzie umiał budować satysfakcjonujące relacje z bliskimi ludźmi. Jest z domu, w którym nie było fizycznej przemocy, ale była przemoc emocjonalna. To wystarczy, żeby zniszczyć człowieka.
"Pamiętam, gdy miałem siedem albo osiem lat, coś narozrabiałem, a ty rozzłościłaś się i powiedziałaś:
- Pakuj swoje rzeczy! Idziesz do internatu!
Spojrzałem na ciebie ze zdziwieniem i wtedy zaczęłaś krzyczeć:
- Powiedziałam, że masz się pakować!!! Więcej tu nie mieszkasz!!! To już nie jest twój dom!!! Wyjeżdżasz do internatu!!!
Usiadłem na podłodze przed swoją półką, na której były zgromadzone zeszyty z rysunkami, wycinki z czasopism motoryzacyjnych, albumy, kolorowanki. Zacząłem je przeglądać i układać na kupkę. Klęczałem przed regałem, porządkowałem swój dziecięcy dobytek, który dla wszystkich ludzi na świecie był tylko zbiorem śmieci i strasznie płakałem. Mój ośmioletni mózg starał się przetworzyć ogrom nowej informacji. Właśnie w tym momencie, kiedy tkwiłem na kolanach przed swoimi skarbami i zbierałem je do kupy, żeby na zawsze wynieść się z tego domu, dokładnie w tym momencie dotarło do mnie, że mogę nie być nikomu potrzebny. Zupełnie nikomu. I choć wiele razy potem mówiłaś, że chciałaś mnie tylko nastraszyć, mamo, że miałaś dość mojego złego zachowania, choć powtarzałaś, że mnie kochasz, że się o mnie martwisz i że cała rodzina mnie kocha – nie wierzę już dziś nikomu. Ani jednej osobie, która mówi mi, że jestem jej potrzebny. Dlatego, że kiedyś na pewno znów przyjdzie taki dzień, gdy ktoś zmusi mnie do klęczenia i zbierania do kupy wszystkiego, co do mnie należy".
Możliwe, że z tego wyjdzie. Możliwe, że będzie zdolny do budowania zdrowych relacji i zdrowych związków. Możliwe... Zastanówmy się czasem, gdy złość i bezsilność przesłaniają rozum. Nie straszmy nikogo "niekochaniem", "oddaniem", "wyrzuceniem z domu". Nie używajmy szantażu, gróźb, agresji. Ten młody człowiek sporo już wycierpiał tylko dlatego, że dorosła, najbliższa mu osoba nie potrafiła poradzić sobie z własną złością.
cyt. "Po pierwsze ludzie" |
|