|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Porozmawiajmy o... zdrowiu emocjonalnym |
Autor |
Wiadomość |
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5442
|
Wysłany: Pią 06 Mar, 2015 13:35 Porozmawiajmy o... zdrowiu emocjonalnym
|
|
|
Sięgnęłam sobie do książki Melody Beattie "Współuzależnienie. Przewodnik dla nowego pokolenia". Książka już trochę czasu spędziła na półce, nie do końca przeczytana, choć "Koniec współuzależnienia" połykałam dużymi kęsami w czasie terapii i nieraz do tamtej książki wracałam. Na końcu tej nowej książki są interesujące testy, oceniające nie tyle samo współuzależnienie, co pewne problemy, przysparzające kłopotów współuzależnionym. Lubię rozwiązywać testy, ale testy ciut poważniejsze, niż te, którymi ostatnio zalewany jest FB , raczej myślę tu o zestawach pytań, które pozwalają mi samej ocenić, jaki jest zasób mojej wiedzy w temacie, a czasem i podważyć jakiś idiotyczny stereotyp we własnej głowie.
Może wpierw bez komentarza jedno z pytań z testu wielokrotnego wyboru , przy którym sama się zatrzymałam... Hmmmm....
Powiedzenie "Bez wyrzeczeń i cierpienia niczego nie można osiągnąć" jest:
a) prawdziwe w odniesieniu do sportowców, ale nie w odniesieniu do uczuć;
b) czasem, ale nie zawsze prawdziwe w odniesieniu do emocji. Ból potrafi być motywujący, ale nie stanowi jedynej drogi rozwoju;
c) najlepszym sposobem, by się czegoś nauczyć;
d) mitem wyznawanym przez tych, którzy lubią się umartwiać;
e) prawdziwe tylko w wypadku, gdy ktoś nie potrafi się niczego nauczyć w inny sposób.
Odkryłam, że w moim myśleniu - był błąd, przekleiłam sobie pewien stereotyp jakby mechanicznie, a... przecież moje własne doświadczenie temu stereotypowi przeczy. I jak to jest - pewien schemat, matryca jest tak silna, że przesłania realne namacalne dowody w postaci doświadczenia? |
|
|
|
|
nieufna
Towarzyski nieufna
Dołączyła: 14 Cze 2014 Posty: 131
|
Wysłany: Pią 06 Mar, 2015 14:16
|
|
|
Ja wybrałam odpowiedź D i E.I mogę tak powiedzieć w oparciu o doświadczenie .Tyle lat siedze w cierpieniu,że gdyby było budujące ,to chyba czegoś nauczyłoby mnie.Dopiero fizyczne objawy spowodowały,że zaczęłam coś robić. |
|
|
|
|
She
Gaduła
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Lip 2014 Posty: 646
|
Wysłany: Pią 06 Mar, 2015 14:33
|
|
|
Najbardziej pasuje mi odpowiedź B, a zwłaszcza jej druga część. Z doświadczenia mogę powiedzieć że ból, wysiadająca psychika i cała otoczka z tym związana dała mi właśnie kopa do działania. Byłam już chyba za bardzo zmęczona samobiczowaniem się, obwinianiem za wszelkie zło tego świata
Mam tak pokiełbaszone że potrafię znaleźć inne drogi i chętnie nimi podążam ale tylko wtedy gdy widzę jakiś sens. Gdy go nie widziałam (a raczej nie chciałam zobaczyć), siedziałam bezczynnie wpatrując się w pustkę...
|
_________________ Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione. |
|
|
|
|
Janioł
Uzależniony od netu Uśmiech to pół pocałunku
Pomógł: 70 razy Wiek: 58 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 4556 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 06 Mar, 2015 16:48
|
|
|
zdecydowanie E |
_________________ P.S. Janioł może być tylko jeden chociaż też czasem w coś walnie aureolką by: Pietruszka |
|
|
|
|
Gorzkaczekolada
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 17 Lis 2014 Posty: 120
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 05:48
|
|
|
Wd mnie B... a jaka jest poprawna odpowiedź ?
Bo nie wiem czy mam kolejny problem czy mogę spokojnie odetchnąć... |
_________________ Stojąc w miejscu też można zabłądzić |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 09:43
|
|
|
A |
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
|
|
|
|
Duszek
Gaduła coraz częściej szczęśliwa
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 07 Gru 2012 Posty: 719
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 10:00
|
|
|
Dla mnie zdecydowanie B, choć E też jest mi bliskie
W moim przypadku ból, cierpienia i wyrzeczenia były bodźcem do dalszego działania, do zmiany. Gdy te uczucia odeszły powstały inne, które prowadzą mnie dalej...i to stwierdzenie, że "ból potrafi być motywujący, ale nie stanowi jedynej drogi rozwoju" jest jak najbardziej prawdziwe...przynajmniej w moim zyciu |
_________________ Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne.
|
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5442
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 12:30
|
|
|
Według autorki - prawidłowa odpowiedź to B.
We mnie głęboko tkwiło przekonanie, że tylko cierpienie może czegoś nauczyć, że tylko cierpiąc - człowiek się rozwija. Jednak w ostatnich latach coraz częściej widzę, że rozwijają i inne uczucia, kiedy potrafi się jej w pełni przeżywać, nie tylko ból, czy inne nieprzyjemne uczucia jak smutek, żal, a nawet złość (ta ostatnia to potrafi dać kopa do rozwoju ). Ale przecież i takie świadomie przeżywanie uczuć przyjemnych pcha nas i to niebywale do przodu. Rozkwitam dzięki miłości do bliskiej osoby, roztapiam się dzięki poczuciu bezpieczeństwa, rozwijam się dzięki przyjemności jaką czerpię, zajmując się bez poczucia winy moim hobby, itd...
A zatem rzeczywiście - wcale nie trzeba być cierpiętnikiem, by stawać się lepszym człowiekiem, bardziej sprawnie poruszającym się w świecie otaczających problemów, mieć lepsze relacje z innymi, ba... nawet w kwestii duchowości - to nie trzeba być Hiobem i "nieść swój krzyż".
i tak na marginesie - Zastanawiam się, czy czasem nie jest w tym ostatnim przypadku pychą - twierdzić, że Bóg/SW na nas zsyła cierpienie? I co? Potem z sadystycznym upodobaniem nas obserwuje, czy dość ładnie cierpimy? Czy to nie wymówka dla lenistwa, zaniechania działania? Za ile z tego cierpienia naprawdę sami ponosimy odpowiedzialność? Przecież to zwykle skutek naszych wyborów, nieprzemyślanych decyzji, jak związanie się z uzależnionym człowiekiem (późniejsze współuzależnienie), nieprawidłowe odżywianie (choroba), nieprawidłowe myślenie (zaburzenia psychiczne) itd... Oczywiście - są pewne cierpienia, które spadają na nas, zaskoczonych, ale ile tak naprawdę sami bierzemy sobie na kark? |
|
|
|
|
nieufna
Towarzyski nieufna
Dołączyła: 14 Cze 2014 Posty: 131
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 12:48
|
|
|
Ja myślę że z nami jest jak z alkoholikami.Zakładając,że jesteśmy chorzy -mamy dużą tolerancje na cierpienie,poprzesuwane granice itd.W momencie ,gdy zaczynamy sie leczyć i zdobywamy wiedze co jest złe,uczymy sie jak radzic sobie z cierpieniem i nic nie robimy ?, to chyba znaczy,że albo lubimy cierpieć i nic nie robimy-wtedy jesteśmy odpowiedzialni za swoje cierpienie-jestesmy masochistami albo robimy i kończy się cierpienie. |
|
|
|
|
Tosia
Trajkotka
Pomogła: 21 razy Wiek: 53 Dołączyła: 06 Lip 2011 Posty: 1559
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 12:52
|
|
|
pietruszka, Teraz mam metlik w glowie,czytam juz od rana ten temat i wciaz sie zastanawialam.
Szkoda ze nie potrafie tego napisac, tego co tak naprawde dzieje sie ze mna. . Na ten moj kark wzielam tony! ale juz powoli sciagam z plecow kilogramy..
Dziekuje Pietruszko za to co piszesz |
_________________ Milosc zaczyna sie od. .....usmiechu :-) |
|
|
|
|
nieufna
Towarzyski nieufna
Dołączyła: 14 Cze 2014 Posty: 131
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 12:58
|
|
|
I zrodziła się we mnie refleksja,że w życie wpisane jest cierpienie.Bo chociaz robie porządek z tym ,co do tej pory było dla mnie cierpieniem ,w dalszym ciągu cierpie,bo nowe tez przynosi ten stan. |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 13:02
|
|
|
A może ten stan...jest w Tobie? nieufna
Stąd....ciągle....jest
A przed sobą nie uciekniesz |
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
|
|
|
|
BARBARA
Gaduła Nieśmiała
Pomogła: 4 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Lut 2013 Posty: 683 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 13:04
|
|
|
pietruszka napisał/a: | Powiedzenie "Bez wyrzeczeń i cierpienia niczego nie można osiągnąć" jest: |
Nigdy się niczego nie wyrzekłam, wiele przez to wycierpiałam, nie zawsze osiągnęłam to co chciałam i wierzę że
pietruszka napisał/a: | A zatem rzeczywiście - wcale nie trzeba być cierpiętnikiem, by stawać się lepszym człowiekiem, bardziej sprawnie poruszającym się w świecie otaczających problemów, mieć lepsze relacje z innymi, ba... nawet w kwestii duchowości - to nie trzeba być Hiobem i "nieść swój krzyż". |
pietruszka napisał/a: | Ból potrafi być motywujący, ale nie stanowi jedynej drogi rozwoju; |
dla mnie ból nie jest drogą do rozwoju, mie ból psychiczny niszczy i odbiera motywację do działania |
_________________ Każdego dnia zaczynaj życie od nowa.
Życie znowu wstępuje w ciebie,gdy się dziwisz,że każdego poranka pojawia się światło. Jesteś szczęśliwy,ponieważ twoje oczy widzą,twoje dłonie czują a twoje serce bije. |
|
|
|
|
nieufna
Towarzyski nieufna
Dołączyła: 14 Cze 2014 Posty: 131
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 13:07
|
|
|
W jakim sensie-czy masz na myśli jakiś nastrój depresyjny?A co do refleksji,pojawiła mi sie następna,że cierpienie można tez uznać za uczucie świadczące o człowieczeństwie.Wydaje mi się,że jest gorzej jak sie nie zna tego uczucia. |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 07 Mar, 2015 14:23
|
|
|
Nie jest gorzej czy lepiej. Jest jak jest.
Jeśli chcę zmian i nie cierpieć a i zmiany są a ja cierpię, to przyczyny szukam w sobie.
Po co mi to cierpienie ? Skoro mi potrzebne...ok. Jesteś, to bądź. Jak przestaniesz być mi potrzebny...odejdziesz |
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|