Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jestem wdzięczny
Autor Wiadomość
Conradus78 
Towarzyski
Conradus78



Pomógł: 1 raz
Wiek: 46
Dołączył: 31 Lip 2010
Posty: 180
Skąd: Zabrze
Wysłany: Wto 17 Sie, 2010 19:15   Jestem wdzięczny

Zacznę być może nieco niekonwencjonalnie, bo zazwyczaj zaczynam od opisania pojęcia, którym zamierzam się posługiwać. Dziś jednak chcę zacząć nieco inaczej. Tym bowiem, jak rozumiem i odczuwam wdzięczność zajmę się może kiedy indziej. Dziś dziś jednak chcę rozpocząć od kilku spraw za które jestem wdzięczny. Zapewne będą one ani nie poukładane chronologicznie, ani wagowo, ani też nie będą miały jakiegokolwiek innego porządku. Chcę jednak podzielić się wdzięcznością za to, co akurat przychodzi mi w pamięć i w serce.

Jestem wdzięczny za ultimatum mi postawione, w którym miałem wybór: albo idę się leczyć, albo mam wynosić się z domu. Bez tego nie pisałbym prawdopodobnie tego, co teraz piszę.

Jestem wdzięczny za pytanie: „Pani Konradzie, po co Pan przyszedł?“ To pytanie było pierwszym w którym de facto zapytano mnie, czego ja tak na prawdę chcę.

Jestem wdzięczny za to, że pozwolono mi kontynuować studia, mimo tego, że w zasadzie mogłem zostać wywalony na zbitą twarz. To szansa, którą mi dano i udało mi się osiągnąć to, że nie zawiodłem - siebie i innych.

Jestem wdzięczny za mój drugi mityng w życiu, na którym druga i piąta rocznica zdrowienia wówczas wydawały mi się czymś nieosiągalnym. Ciepło jednak tego mityngu zatrzymało mnie we wspólnocie.

Jestem wdzięczny trzem muszkieterom, którzy poświęcali mi swój czas. Ludzie ci zdecydowali się zrobić mi z mózgu fasolę, a dzięki czemu mój sposób myślenia i odczuwania zaczął się zmieniać.

Jestem wdzięczny za to, że pozwolono mi poprowadzić mityng. Byłem osobą całkowecie pozbawioną zaufania, jak i osobą pozbawioną umiejętności ufania. Tymczasem okazano mi zaufanie.

Jestem wdzięczny za rozmowy ze studentami z roku. Pytano mnie, jak pewne rzeczy widzę. Pokazano mi, że nie jestem bezwartościowy i liczono się z moim zdaniem.

Jestem wdzięczny za prośby o pomoc przy domu, w którym mieszkają moi bliscy. Okazało się, że potrafię pracować i potrafię czasem coś zasadnego powiedzieć.

Jestem wdzięczny za pracę. Pracuję wskazując innym drogę, kształtując ich światopogląd i sposób postrzegania rzeczywistości, a także wzbogacając ich o cenną umiejętność. Przez pracę uczę się pokory, której przecież tak wiele mi brakuje.

Jestem wdzięczny za wydarzenie, które obudziło we mnie uczucie wdzięczności. Jestem wdzięczny, że chciano słuchać, kiedy próbowałem wykrzesać dźwięki z instrumentu, który na pewien czas został przeze mnie zapomniany.

Jestem wdzięczny z smsy, które dostaję. Widzę, że inni chcą ze mną rozmawiać i nieobce im jest to co myślę i czuję.

Jestem wdzięczny za to, że są ludzie, którzy ryzykując sporo otwierają mi oczy na sprawy, które postrzegam w wybranych przeze mnie barwach, a barwy te nie zawsze są rzeczywiste.

Jestem wdzięczny za tych, którzy ze mną polemizują. Ci ludzie pomagają mi wyzwalać się z kanonów ortodoksyjnego myślenia.

Jestem wdzięczny za tych, którzy się ze mną zgadzają. Potrzebuję bowiem dobrego słowa w tym samym kierunku w którym zmierzam.

To be continued...
_________________
Ja, tu i teraz
 
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Wto 17 Sie, 2010 19:50   

Conradus78 napisał/a:
Jestem wdzięczny za tych, którzy ze mną polemizują. Ci ludzie pomagają mi wyzwalać się z kanonów ortodoksyjnego myślenia.


a dlaczego nie podziękujesz im osobiście ? :)

btw
fajny tekst :)
 
     
Conradus78 
Towarzyski
Conradus78



Pomógł: 1 raz
Wiek: 46
Dołączył: 31 Lip 2010
Posty: 180
Skąd: Zabrze
Wysłany: Wto 17 Sie, 2010 20:02   

A kto powiedział, że nie zdarza mi się podziękować im osobiście. Owszem zdarza się, choć przyznaję, że nie zawsze. A Twoje pytanie też jest kolejnym, malutkim - żebyś nie popadła w samouwielbienie - powodem do wdzięczności. Istotnie, może powinienem częściej używać słowa dziękuję. Choć warto też pamiętać, że podziękowanie, a wdzięczność, to nie do końca to samo. Czasem mimo ogromnej wdzięczności, podziękowanie nie zawsze jest możliwe. Ale dziękuję.
_________________
Ja, tu i teraz
 
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Wto 17 Sie, 2010 20:12   

Conradus78 napisał/a:
Czasem mimo ogromnej wdzięczności, podziękowanie nie zawsze jest możliwe.

Czasami nasz postawa życiowa jest największym podziękowaniem dla tych,
którzy udzielili nam pomocy...
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto 17 Sie, 2010 20:27   

Conradus78 napisał/a:
Jestem wdzięczny

...a ja jestem Tobie wdzięczny, bo właśnie zastanawiam się komu ja jestem wdzięczny...
Myślę, że "człowiek z odzysku" - jakim niewątpliwie jest trzeźwiejący alkoholik - powinien każdy dzień zaczynać od słów: "...jestem wdzięczny..." i z uśmiechem patrzyć w lustro.
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Tomek 
Towarzyski


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 179
Wysłany: Wto 17 Sie, 2010 20:28   

:mysli:

no...
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Wto 17 Sie, 2010 20:46   

Conradus78 napisał/a:
Jestem wdzięczny

komu ???
cała odpowiedź skrywa się w tym skrawku wypowiedzi
Conradus78 napisał/a:
Jestem wdzięczny za mój drugi mityng w życiu, na którym druga i piąta rocznica zdrowienia wówczas wydawały mi się czymś nieosiągalnym. Ciepło jednak tego mityngu zatrzymało mnie we wspólnocie.

i nie był to meeting,a własne ja ,które to wszystko piękno dostrzegło
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
jal 
Gaduła
Alkoholik dozgonny.



Pomógł: 13 razy
Wiek: 76
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 814
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Śro 18 Sie, 2010 08:43   

Następne mogą też być niczego sobie... jeśli na to sobie pozwolę.

PD - janusz
_________________
Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 18 Sie, 2010 09:10   

ZbOlo napisał/a:
każdy dzień zaczynać od słów: "...jestem wdzięczny..."

... i zaczynać, i kończyć. :)

A ja Tobie, Konradzie, jestem wdzięczna za "Origo" czyli za "Ja tu i teraz". :)
 
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 18 Sie, 2010 09:21   

Tomoe napisał/a:
... i zaczynać, i kończyć. :)

..pewnie, że tak... :)
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Śro 18 Sie, 2010 12:27   

Byłam jakiś czas temu na wykładach Jerzego Kołodzieja, na których zadawał nam takie różne "zadania domowe".
Jednym z nich było dziękowanie za to, co nam się "należy". Za te wszystkie różne rzeczy, które dostajemy na codzień i które wydają nam się oczywiste. Jedno małe słowo "dziękuję" a potrafi zdziałać cuda w relacjach :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Śro 18 Sie, 2010 13:20   

Dziękuję Konrad za przypomnienie o wdzięczności. Bardzo mi to potrzebne dzisiaj, tu i teraz.
Akurat mam trochę trudny czas, związany z nową pracą i już prawie pogrążyłam sie w zamartwianiu się, użalaniu się, niepokoju, no i tak sobie uważnie przeczytałam twoją listę. Moja lista wdzięczności gdzieś tam leży na dnie szufladzie z czasów mojej intensywnej pracy na terapii współuzależnienia. Pewnie czas ją odkopać :) i uzupełnić.

Kiedy w moim sercu jest wdzięczność, nie ma miejsca na niepokój, lęk, rozgoryczenie, zniechęcenie. Myślę, że te uczucia się wzajemnie wykluczają. Kiedy myślę o tysiącu spraw, nawet tych najbłahszych, codziennych, za które mogę być wdzięczna, to wszelkie troski znikają, stają się mało ważne, mam w sobie spokój i energię do działania.

:buziak:
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Śro 18 Sie, 2010 13:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Urszula 
Trajkotka


Pomogła: 7 razy
Wiek: 69
Dołączyła: 23 Maj 2010
Posty: 1208
Wysłany: Śro 18 Sie, 2010 15:05   

Conradus, po przeczytaniu Twojego tekstu o wdzięczności, pomyślałam coś cholernie głupiego, ale chyba prawdziwego.
Pomyślałam, że ja też powinnam być bardzo wdzięczna tej zołzie, która podunęła mi w pracy alkohol i zawiadomiła ochronę budynku, że sprzątaczka jest pod wpływem...
Gdybym wtedy nie wyleciała z roboty na zbity ryj, pewnie piłabym do tej pory. Tak jak piłam przez 30 lat - cichaczem, w domku, w samotności, nie upijając się, ale uzależniając się coraz bardziej. I nic bym z tym nie robiła!
Kopniak w tyłek i twarde lądowanie twarzą na glebie uświadomiło mi problem i zmusiło do podjęcia terapii.
Fakt, utrata pracy bardzo mocno skomplikowała mi życie (głównie finansowo, co pociągnęło za sobą i inne konsekwencje), ale powinnam chyba być wdzięczna również z tego powodu, że jednak nie była to praca dla mnie.
Po kilku miesiącach niesamowitej harówki rozsypał mi się (dosłownie!) łokieć prawej kończyny, zaczęły się bóle kręgosłupa i wychudłam na skwarek. Jeszcze rok, dwa takiego zapieprzu i być może wylądowałabym na wózku inwalidzkim.
Pewnie więc dobrze się stało, jak się stało...
A nawiasem mówiąc, ta przebiegła żmija chcąca zająć moje miejsce, niczego nie osiągnęła częstując mnie koniakiem. Na stały etat nie została przyjęta, w dalszym ciągu pracuje tylko na godziny i "na skoczka", tzn. wzywają ją do pracy tylko wtedy, gdy trzeba "zapchać dziurę", kiedy ktoś ze sprzątaczy zachoruje, albo idzie na urlop.
Przez pewien czas odczuwałam coś w rodzaju Schadenfreude pod jej adresem, teraz doszłam do wniosku, że w sumie, to mi jej żal. Tyle zachodu na nic!
A ja? Ja - tracąc zyskałam!!!
Zyskałam chęć wyrwania się z nałogu i to jest już powód do wdzięczności.
 
     
kkk 
Towarzyski



Pomogła: 3 razy
Wiek: 42
Dołączyła: 30 Kwi 2009
Posty: 261
Wysłany: Śro 18 Sie, 2010 15:46   

Tomoe napisał/a:
A ja Tobie, Konradzie, jestem wdzięczna za "Origo"


Ja rownież - to bardzo wazne miejsce dla mnie :)
 
 
     
jolkajolka 
Trajkotka



Pomogła: 8 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 07 Sie 2009
Posty: 1388
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro 18 Sie, 2010 16:34   

A ja jestem wdzięczna mojej byłej szefowej,która dała mi ultimatum: albo pójdę się leczyć,albo wylecę z roboty po 20 latach pracy. Wtedy byłam na nią wściekła,a po dłuższym czasie,kiedy przypadkiem ją spotkałam,szczerze jej podziękowałam. Dzięki nie nadal pracuję,a może i zyję...
_________________
"Potykając się można zajść daleko;nie wolno tylko upaść i nie podnieść się." Goethe
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,3 sekundy. Zapytań do SQL: 12