Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
To skomplikowane
Autor Wiadomość
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 21 Paź, 2024 18:01   

Liczą się czyny nie słowa. Gadać to można dużo...
Daje rady pić to da rady iść po pomoc, wie gdzie jej szukać.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Pon 21 Paź, 2024 19:19   

EASY, walcz o siebie i o córkę. Z własnego (niejednokrotnie bolesnego) doświadczenia powiem Ci, że to jedyna walka, z której możesz wyjść win-win.
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Pomogła: 38 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1039
Wysłany: Wto 22 Paź, 2024 18:17   

EASY, przestań się bać a wtedy poukłada się wszystko.
To co was łączy jest chore.
To nie jest miłośc jedynie strach co będzie dalej, strach przed nieznanym?
Jeśli natomiast (bo mogę się mylić) jest to ogromne uczucie, które was łączy to żadna terapia, żaden detoks ani trzeżwośc żony tego nie zniszczy.
Ty zajmij się sobą i daj jej pole do działania, nie powinieneś a na pewno nie powinna w tym wszystkim uczestniczyć wasza córka.
Mądrzę się?! Pewnie tak, łatwo powiedzieć ?! Teraz już tak :)

Tutaj ponad 10 lat temu zmieniłam moje życie, tłukłam się trochę po rozstaniu, nie było łatwo, ale się da poukładać życie po raz kolejny, tak by nie żyć z cegłą na piersi.
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
 
     
EASY 
Małomówny


Wiek: 62
Dołączył: 28 Lip 2024
Posty: 32
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro 23 Paź, 2024 19:22   

@Kami
Przyznam , próbuję jej pomóc ( zdalnie "rozmawiamy , sms) mimo że serce rwie by pojechać do niej .B !!!Z racji pracy to żaden problem ot kilka minut i jestem. Ona próbuje starych metod manipulacji , ale już nie działają .
Dlaczego ? Bo zrozumiałem ,że moje poprzednie działania też nie działały. Jak piła , tak pije .
Teraz w mniej komfortowych warunkach niż w domu , bo na ROD ( ale domek letni, więc nie za ciepło i zaraz bez wody)
Nie zamierzam jej pomagać , nawet po terapii jakoś nie wyobrażam sobie powrotu.
Na spokojnie ( o co trudno przy tylu emocjach, które się kotłują ) nie widzę z nią przyszłości. Faktycznie dochodzę do wniosku ,że współuzależnienie i uzależnienie od niej piętnem się na mnie odciska .
Jak czytam posty na FB o zdradzie ( wiecie jak działają algorytmy - polubisz i masz wysyp w temacie) , też dochodzę do wniosku - żadnej przyszłości. Z takim cieniem nie da rady .Zbyt wiele ŚWIADOMIE zrobionego zła .
Masz rację - to był toksyczny związek, nie chcę powrotu, tylko na dziś nie rozumiem ceny , którą płacę. Przed samym sobą zaprzeczam , że to koniec .By nie przyznać się do porażki ?
Nie wiem, ale powoli zaczynam sobie zdawać sprawę , że takie podejście wstrzymuje pójście dalej.
Baję się ? Chyba nie , bardziej odbieram to jako zmęczenie .
Chyba muszę pobyć z tym sam .Ale.............pamietając o córce .
Ale ogromnie dzięki za takie spojrzenie na sprawę
_________________
Patrz w przyszłość .........................
 
     
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Pomogła: 38 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1039
Wysłany: Śro 23 Paź, 2024 21:01   

EASY napisał/a:
ak czytam posty na FB o zdradzie ( wiecie jak działają algorytmy - polubisz i masz wysyp w temacie) , też dochodzę do wniosku - żadnej przyszłości. Z takim cieniem nie da rady .Zbyt wiele ŚWIADOMIE zrobionego zła .


Mi właśnie zdrada pomogła trzeźwo spojrzec na sytuację w jakiej się znalazłam.
W tym przypadku nie umialabym zapomnieć. Zawsze byłoby coś z tyłu głowy co by doprowadzało do jeszcze większego amoku, niż ten w którym tkwiłam.
Kiedy się dowiedziałam, że zdradził, bolało bardzo, dusiło w klacie ale przestałam walczyć i zabiegać, bo mimo, że ścierałam wymiociny, prałam po tym samym, kawki parzyłam, kotlety tłukłam by lepiej biedactwo się czuło to zdrady wybaczyć bym nie potrafiła. w pewnym sensie wyświadczył mi przysługę a po wydanej przez Katarzynę Miller książce "kup kochance męża kwiaty" nie miałam wątpliwości, że mnie, tej co kochała za bardzo wyświadczył ogromną przysługę.
Dopiero wtedy zadbałam o siebie w konteksie jak SOBIE pomóc, zaczęłam mniej rozpaczać a więcej myśleć, szukałam niekoniecznie tam gdzie powinnam spokoju i nadziei.
Metodą prób i błędów poradzilam sobie. Jakoś "samo zaskoczyło" poprawianie własnego komfortu psychicznego a nie myślenie "uratuję duszyczkę tego człowieka bo wiem co dla niego najlepsze".
EASY napisał/a:
Przed samym sobą zaprzeczam , że to koniec .By nie przyznać się do porażki ?


To nie jest ani porażka ani przegrane życie.

EASY napisał/a:
bardziej odbieram to jako zmęczenie .


Fajnie, że w końcu odczuwasz to zmęczenie, dlatego zadbaj o siebie i zaopiekuj się córką.
A żona?! No cóż ma własny rozum (wyposażona w niego jak każdy z nas) :skromny: , niech w koncu go użyje.
Daj Boże by tak było.
Nie zawsze na forum się zgadzamy ze wszystkim, ba często ile nas tyle różnych opinii w temacie, ale co do tego, że jeśli żona (czytaj czynny alkoholik) nie zdecyduje sie na terapię, to choćby skały ..... itd nie ma takiej siły byś ją namówił na cokolwiek co by wiązało sie z jej dobrem osobistym.
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
 
     
EASY 
Małomówny


Wiek: 62
Dołączył: 28 Lip 2024
Posty: 32
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 09 Lis, 2024 10:07   

Update
Nadal skomplikowane .mógłbym tutaj pisać cały opis tego co się wydarzyło w ostatnim czasie ..........
Ale nadal było by ...........skomplikowane :D
Dlatego krótko
Od tygodnia żona w domu !!!
Tak , to ja powiedziałem "dość tego cierpienia " i .....nie żałuję i nie mam zamiaru !!!
Inny człowiek ( po bardzo ciężkich przejściach) i inny ja i córka ( pokazała dojrzałość)
Zaczynamy inne nowe życie po nauczce .
Góra wyzwań przed nami , starych problemów i nowych sytuacji .ale powoli się z nimi rozprawiamy.
Ale razem, spokojniejsi z wiarą , nadzieją i miłością .
@Kami - jest ogromne uczucie u nas obojga
Świadomi błędów , po wielu wyjaśnieniach i rozmowach ( dalej proces trwa ) idziemy dalej wspólnie do przodu

Terapia ? Tak Ośrodek- czeka miejsce , kwestia uporania się przez nas z innymi sprawami ( piekielnie trudna otwarta rana na nodze do wyleczenia - numer jeden tematów )
_________________
Patrz w przyszłość .........................
 
     
jal 
Gaduła
Alkoholik dozgonny.



Pomógł: 13 razy
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 814
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Sob 09 Lis, 2024 18:40   

EASY napisał/a:
Update
Nadal skomplikowane .mógłbym tutaj pisać cały opis tego co się wydarzyło w ostatnim czasie ..........
Ale nadal było by ...........skomplikowane :D
Dlatego krótko
Od tygodnia żona w domu !!!
Tak , to ja powiedziałem "dość tego cierpienia " i .....nie żałuję i nie mam zamiaru !!!
Inny człowiek ( po bardzo ciężkich przejściach) i inny ja i córka ( pokazała dojrzałość)
Zaczynamy inne nowe życie po nauczce .
Góra wyzwań przed nami , starych problemów i nowych sytuacji .ale powoli się z nimi rozprawiamy.
Ale razem, spokojniejsi z wiarą , nadzieją i miłością .


Wszystkiego dobrego ku lepszemu...
_________________
Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Sob 09 Lis, 2024 20:20   

Witam Ciebie Easy :)
Do tej pory się nie odzywałam, ale czytałam uważnie to, co piszesz, a w jednym z postów padły takie słowa:
EASY napisał/a:
Droga była długa i mroczna , ale oczywiście przeplatana radosnymi chwilami.


W związku z tym chcę Cię zapytać, czy te radosne chwile to przerwy między ciągami w czasie których miałeś żonę cudowną, miłą i pracowitą do utwierdzało Cię w przekonaniu, że byłaby fantastyczną osobą, gdyby nie ten alkohol....?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
EASY 
Małomówny


Wiek: 62
Dołączył: 28 Lip 2024
Posty: 32
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 09 Lis, 2024 21:51   

@Klara
Niekoniecznie tak że złe chwile to ciągi, a radosne - "bo nie pije ".
Doświadczyliśmy też i razem , w zgodzie , mając siebie i wzajemne wsparcie wiele mrocznych chwil.
A choćby śmierć mojej matki, kłopoty ze zdrowiem córki i moim . Była wtedy przy mnie .
Teraz to inny człowiek .
Ostatni tydzień ja odbieram jak po terapii. Ona też ma wrażenie że przemiana ( spowodowana sytuacją w jakiej się znalazła ) to efekt ciężkich chwil , jakich doświadczyła i zrozumienia, co naprawdę porzuciła .Przepraszam ,ale nie będę się rozpisywał o kłopotach w jakie się "wpakowała".
Grunt ,że powoli co może "odkręca ", dodam ,że sama .Jedynie doradzając w tym uczestniczę .
A była i jest fantastyczną osobą , bo taką ją widzę dla mnie - bezwarunkowo !!!
_________________
Patrz w przyszłość .........................
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Nie 10 Lis, 2024 11:26   

Oczywiście życzę Wam obojgu, żeby ostatnie doświadczenia Twojej żony były dla niej momentem zwrotnym i żeby zaczęła wychodzić na prostą :kciuki:

Moje bardzo przykre doświadczenia w tym względzie, każą mi przestrzec Cię przed nadmiernym optymizmem, bo z tej różowej chmurki łatwo jest spaść i boleśnie się potłuc.
Wyciągnąłeś wnioski z ostatniego bolesnego upadku z owej chmurki?

W naszym (współuzależnieniowym) środowisku funkcjonuje powiedzenie: mniej oczekiwań = mniej rozczarowań.
Warto się tego trzymać.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
EASY 
Małomówny


Wiek: 62
Dołączył: 28 Lip 2024
Posty: 32
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 10 Lis, 2024 13:36   

Klara napisał/a:

Wyciągnąłeś wnioski z ostatniego bolesnego upadku z owej chmurki?

W naszym (współuzależnieniowym) środowisku funkcjonuje powiedzenie: mniej oczekiwań = mniej rozczarowań.
Warto się tego trzymać.

Tak zdecydowanie , powiedziałbym przesadnie daleko idące wnioski.
Moje oczekiwania ? Powoli i ostrożnie stawiać pierwsze kroki na drodze "wychodzenia ".
Pojedyńczo rozprawiać się z problemami .
Ja nie mam planów , wydarzenia ostatnich miesięcy boleśnie mi je wszystkie zburzyły , zrozumiałem lekcję !!! Zapewniam .
Mam też cały czas świadomość ,że sam potrzebuję pomocy - córka również .
Ale dziękuję za przypomnienie
_________________
Patrz w przyszłość .........................
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Nie 10 Lis, 2024 14:08   

Wiesz sama świadomość że potrzebuje pomocy to ciut za mało , jeszcze potrzebna gotowość i otwartość i odwaga i pokora żeby te pomoc przyjąć.
Trzymaj się.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5442
Wysłany: Pon 18 Lis, 2024 17:42   

Cześć Easy. A jak tam teraz Twoja terapia?
Myśmy(ja i Pietruch) zaczęliśmy równolegle nasze zdrowienie, każde zajęło się swoją drogą.
Inaczej by pewnie "nas" nie było. A tak 20 lat zleciało...
Trzymam kciuki...
 
     
EASY 
Małomówny


Wiek: 62
Dołączył: 28 Lip 2024
Posty: 32
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 18 Lis, 2024 18:58   

pietruszka napisał/a:
Cześć Easy. A jak tam teraz Twoja terapia?
Myśmy(ja i Pietruch) zaczęliśmy równolegle nasze zdrowienie, każde zajęło się swoją drogą.
Inaczej by pewnie "nas" nie było. A tak 20 lat zleciało...
Trzymam kciuki...


Doraźne spotkania .Niestety tylko tyle , ponieważ pokornie czekam na pierwsze spotkanie z terapeutą , celem startu regularnej terapii.
Żeby było ciekawiej ............żony terapia też jeszcze ........za chwilę .Ośrodek miejsce ma , ale nie zagojona rana .............Rozważamy też inny ośrodek , bo oddalenie od domu o kilkaset kilometrów wydaje się być bezcelowym.
Ale kilka razy w tygodniu chodzi na mitingi + niedzielne spotkania w kościele.
To ostatnie dla nas obojga jest nowym tematem.
Celowo nie chcę tutaj się rozpisywać .........przepraszam.
Grunt ,że działa i pomaga
Podsumowując , coś robimy ,ale też na coś czekamy - tyle że nie bezczynnie .
Dla mnie , a znacie historię zdarzeń - układamy na nowo relacje , też ważne dla nas niezależnie od leczenia.
_________________
Patrz w przyszłość .........................
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,49 sekundy. Zapytań do SQL: 11