Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Czyż nie dobija się koni.
Autor Wiadomość
kamo 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Dołączył: 02 Kwi 2012
Posty: 200
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:32   Czyż nie dobija się koni.

Kiedy koń odpada z wyścigu z połamanymi nogami, nie będzie się długo męczyć. Gdy my odpadamy z wyścigu szczurów, nie mamy tyle szczęścia. Musimy jeszcze długo dogorywać, albo sami ze sobą skończyć, co nie jest proste. Najzabawniejsze (i najstraszniejsze) jest to, że nawet po pomyślnym zakończeniu wyścigu szczurów jedyne, co nam pozostaje, to umrzeć.


Czy nie warto się zastanowić nad dobijaniem leżącego.Skąd się bierze taka chęć?
Czy nie warto się skupić na konstruktywnej formie pomocy innym userom.
Zastanowić się nad brakiem przyjaznej atmosfery i wsparcia drugiemu alkoholikowi.
wiem że jest to możliwe ale czy człowiek chce być człowiekiem dla drugiego człowieka?
Czy też lepiej sobie poprawić nastrój pod wszystko mówiącym tytułem "CZYŻ NIE DOBIJA SIĘ KONI"
Tak się zastanawiam nad tym,czy myśląc jak powyżej trzeżwy jestem?
zachęcam do dyskusji.....
_________________
KAMO
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:39   

No i sie zastanowiłam. Brutalny ten swiat, brutalne to życie. Kazdy skupiony na sobie. Trudno wyciagnąć ręke po pomoc, bo mozna co najwyzej w nia oberwać.
Nie raz tego doświadczyłam, wiec juz jej nie wyciagam i nie dziwi mnie już nic.

Kiedyś miałam taki podpis - motto w stopce " niebo gwieździste nade mna prawo moralne we mnie". Teraz , uważam, już nieaktualne.
 
     
JaKaJA 
Trajkotka
Niespodzianka!-ja czuję!! ;)



Pomogła: 53 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 1650
Skąd: Moje miasto
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:39   

kamuś zapytam przewrotnie czy Ty byłeś na terapii? a jeśli byłeś to jakie informacje zwrotne najbardziej zapamietałeś? i jakie wkur*** cie tak,że miałes ochotę w pierwszej chwili wstać i wyjść a po chwili zastanowiłeś się i pomyslałeś: Kurde mają rację.... :mysli:
alkoholizm to nie łaskotki ani inne pitu-pitu!!! zbyt wiele ludzi umiera przez to,że mieli głaskaczy wokoło :roll: 8|
_________________
Cała jestem z miłości :)
 
     
matiwaldi 
[*][*][*]


Pomógł: 16 razy
Wiek: 59
Dołączył: 03 Mar 2012
Posty: 1046
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:47   

kamo napisał/a:
Czy nie warto się zastanowić nad dobijaniem leżącego.Skąd się bierze taka chęć?
Czy nie warto się skupić na konstruktywnej formie pomocy innym userom.


jeżeli temat dotyczy usera uzależnionego to .....dobrze będzie jak poczytasz i tzw "twardej miłości "

często kop w du..... jest skuteczniejszy od przytulenia..........
_________________
To be, or not to be, that is the question:...
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:49   

matiwaldi napisał/a:
jeżeli temat dotyczy usera uzależnionego


rzeczywiście, widzę, ze mój post odstaje od waszych, ale ja piszę z pozycji osoby nieuzależnionej
 
     
matiwaldi 
[*][*][*]


Pomógł: 16 razy
Wiek: 59
Dołączył: 03 Mar 2012
Posty: 1046
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:52   

olga411 napisał/a:
ale ja piszę z pozycji osoby nieuzależnionej



oczywiście Ciebie wolałbym przytulić .......
:skromny: sdfgdrg
_________________
To be, or not to be, that is the question:...
 
     
kamo 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Dołączył: 02 Kwi 2012
Posty: 200
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:52   

JaKaJA napisał/a:
kamuś zapytam przewrotnie czy Ty byłeś na terapii?


Byłem na terapii.
Na pierwszej której nie ukończyłem to w zasadzie wszystko mnie wkurzało.
Na drugiej nie które bo drugą przechodziłem dla siebie.
chyba to że przez swoje picie krzywdziłem innych i że mam pijane myślenie.
Pewnie by się coś znalazło jeszcze ale mi się pomału oczy zamykają i ciężko mi się skupić by sobie przypomnieć.
Postaram się przypomnieć i Tobie napiszę.
_________________
KAMO
 
     
pannaJot 
Trajkotka
alkoholiczka,bulimiczka, DDA



Pomogła: 14 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 1153
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:53   

Ja nie sądzę, żeby to było dobijanie. Byłam głucha na wszelkie sugestie..I zapiłam.
 
     
kamo 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Dołączył: 02 Kwi 2012
Posty: 200
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:56   

matiwaldi napisał/a:
kamo napisał/a:
Czy nie warto się zastanowić nad dobijaniem leżącego.Skąd się bierze taka chęć?
Czy nie warto się skupić na konstruktywnej formie pomocy innym userom.


jeżeli temat dotyczy usera uzależnionego to .....dobrze będzie jak poczytasz i tzw "twardej miłości "

często kop w du..... jest skuteczniejszy od przytulenia..........


Ale co uważasz za konstruktywne kop w d..........?
Ja nie lubię tzw przytulania ale są też sposoby by dotrzeć do innego alko niż kopniak i o to mi chodzi w tej dyskusji.
_________________
KAMO
 
     
Dziubas 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 16 razy
Wiek: 54
Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 1251
Skąd: W-w
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 22:57   

Brawo Kamo :brawo:
Zastanawiam się nad tym od... kilku dni, ale nie umiałem tak ładnie tego w słowa "ubrać".
Od kilku dni obserwuję dziwne zachowanie na forum.
Zauważyłem, że kilku userów, którzy mało się wypowiadali, a jeżeli już to ich wypowiedzi były bardzo ( w moim odczuciu) emocjonalne, "wyszli" na forum i zaczęli "atakować".
Moje skojarzenie było jedno : piranie wyczuły krew, lub, sępy poczuły truchło.
W kilku wątkach, chcą Oni udowodnić komuś picie, zamiast podzielić się swoim doświadczeniem na drodze do trzeźwości. Może nie macie takiego doświadczenia?
Od... kilku dni mam "podbite" emocje, bo coś złego ( w mojej ocenie) dotknęło mojego znajomego, ale nie wypowiadam się w tym temacie, bo nie mam wiedzy co do winy kogokolwiek za zaistniałą sytuację.
Napiszę wprost.
Bardzo mnie zabolało to, że Ci, którzy mają tak mało do zaproponowania, tak zajadle walczą z Tymi co coś do przekazania mają.

matiwaldi napisał/a:
często kop w du..... jest skuteczniejszy od przytulenia..........

Tak Mati, kop na rozpęd, ale nie grupowy lincz.
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Wto 26 Cze, 2012 23:05   

Ja wiem co mi pomogło. I nie było to głaskanie ani przytulanie.
Czy się przewróciłem i połamałem nogi? Czy leżałem i nie mogłem się ruszyć, a myśleć mogłem tylko o końcu? Nie, nie spotkało mnie to. Głównie dlatego, że trafiłem na osobę, która potrafiła rozpieprzać cegiełka po cegiełce ten przepiękny pałac iluzji jaki sobie wybudowałem wokół mojego uzależnienia. Nie pierdzieliła się ze mną, tylko bezlitośnie pokazywała skutki mojego picia. I w końcu dotarło do mnie co się dzieje.
Kamo, żaden alkoholik, a mam tu na myśli trzeźwiejącego alkoholika, nie "dobije tego konia". Bo alkoholik czynny to taki koń, że on tak naprawdę nie ma połamanych nóg. Jemu się wydaje, że ma połamane, że już jest koniec.
Nie ma takie bagna z którego nie da się wyjść. Z niektórych jednak wychodzi się niemiłosiernie ciężko. Konie, z drugiej strony, nie mają tak dobrze. Im się nie daje szansy na życie w stajni mimo połamanych nóg. Nie rehabilituje się ich, bo to nie przynosi zysków. Tłumaczy się to "oszczędzaniem cierpienia" i "strzela się w łeb". Osoba chora, w szczególności na chorobę alkoholową ale każdą inną, ma ten luksus że koniem nie jest - można go ratować do skutku.
To jest zasadnicza różnica między człowiekiem i koniem. Jest jeszcze jedna, jaka mi przyszła do głowy - o wiele ważniejsza różnica - koń, jakby nie był skonstruowany przez Boga, nigdy nie będzie dążył do autodestrukcji, nigdy nie będzie pragnął "strzału w łeb", nawet mimo "połamanych nóg" - jego wola przetrwania jest tak wielka, że wszystko inne jest nieważne. Człowiek znowu - to już zupełnie inna bestia.

Dobranoc.
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Śro 27 Cze, 2012 05:30   Re: Czyż nie dobija się koni.

kamo napisał/a:
Czy nie warto się skupić na konstruktywnej formie pomocy innym userom.

A czy można pomóc osobie która twierdzi że wie lepiej?
Ja dobrze pamiętam że dopóki nie zaryłem mocno w chodnik byłem mądrzejszy od lekarza i terapeuty, a co dopiero ludków z forum...
Kiedy miałem gorszy dzień i nie chciało mi się kłócić, siedziałem na terapii i myślałem "co oni za bzdury pi****ą, przecież to nie o mnie"...
kamo napisał/a:

Zastanowić się nad brakiem przyjaznej atmosfery i wsparcia drugiemu alkoholikowi.

Ja widzę że ci którzy chcą słuchać, wsparcie dostają...
Ale jeżeli komuś w AA przeszkadza Bóg, terapeutka jest młodą głupią siksą, psychiatra próbuje otruć ogłupiającymi tabletkami.... takiemu i forum nie pomoże...
No można się jeszcze uchlać bo mnie nikt nie rozumie...

kamo napisał/a:

Tak się zastanawiam nad tym,czy myśląc jak powyżej trzeżwy jestem?

Rok temu człowiek z Warszawy, nie pijący już miesiąc, pisał na innym forum że pije tydzień, niema nic do jedzenia, ale na terapię nie pójdzie...
Błagał o pomoc...
Pomogłem mu, zmarnowałem pół dnia, by za jego zgodą, umieścić go na izbie wytrzeźwień, po wytrzeźwiałce miał pójść na detox...
Wiem że na detox nie dotarł (choć daleko nie miał), zniknął z forum...
A ja zostałem ze zrujnowanymi uczuciami...
Na szczęście obyło się bez terapii dla współuzależnionych, sam sobie wbiłem do głowy że od pomocy pijakom są odpowiedni ludzie, a ja mam się zająć sobą...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Śro 27 Cze, 2012 05:53   

kamo napisał/a:

Tak się zastanawiam nad tym,czy myśląc jak powyżej trzeżwy jestem?

uwaga: piszę do kogoś, nie bezpośrednio do autora wątku ;)

moim zdaniem błąd, bo szukasz ideału, lgniesz do niego, chcesz ująć to w jakiś ramy, chcesz policzyć trzeźwość, porównać ją do mojej czy kolegi trzeźwości.
tego się nie da zrobić, porównać...

np. ja i moje zachowanie jest trzeźwe na 73%, a Twoje na 97%

jeżeli każdy zajrzałby do swojego pierwotnego, dziewiczego środka, do takiego z dzieciństwa, bez programu, bez kodowania jakim programują nas: rodzce, szkoła, otoczenie, społeczeństwo, forum, koledzy i koleżanki, to zauważyłby, ze to jest nieskończone dobro i pozytywna energia.
niestety poprzez programowanie od urodzenia, uczą nas że pieniadze, zę dom, ze rodzina, że trawnik ładnie przystrzyżony, ze jak jesteś w ciąży to trzeba się ohajtac :p
jedno wielkie zamieszanie w głowach! sami sobie robimy kuku od urodzenia, moze nie bezpośredni ale poprzez wcześniejsze pseudo nauki, które serwują nam najbliżsi.

jakbyś nie podpatrywał u kogoś sposobu czy metody na trzeźwienie, na rozwój, tylko wypracować swój własny.
to jest czad, to jest siła w bezsilności, to mnie motywuje do pracy na sobą, takie moje zdanie.
Ostatnio zmieniony przez szymon Śro 27 Cze, 2012 05:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kamo 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Dołączył: 02 Kwi 2012
Posty: 200
Wysłany: Śro 27 Cze, 2012 07:02   

Cytat:
moim zdaniem błąd, bo szukasz ideału, lgniesz do niego, chcesz ująć to w jakiś ramy, chcesz policzyć trzeźwość, porównać ją do mojej czy kolegi trzeźwości.
tego się nie da zrobić, porównać...


Jeśli chodzi o szukanie ideału to dążę do tego by być jak najlepszym człowiekiem,jak poczytałem trochę o krokach i porozmawiałem z alkoholikami którzy pracują lub pracowali ze sponsorem na krokach to takie wnioski mi się nasunęły że
żyjąc zgodnie z programów 12 kroków i dekalogiem zmierzam ku ideałowi człowieka.
oczywiście dopiero na koniec mego życia będę mógł powiedzieć czy choć trochę zbliżyłem się do ideału.
Nie chodzi mi o porównanie takie jak podałeś w % bo to do niczego nie prowadzi,lecz jednak o porównywanie swych doświadczeń.Mogę wziążć coś dla siebie z twoich lub na odwrót by zmieniać swe postępowanie a co za tym idzie życie na lepsze.
O czymś takim myślałem .
_________________
KAMO
 
     
kamo 
Towarzyski



Pomógł: 1 raz
Dołączył: 02 Kwi 2012
Posty: 200
Wysłany: Śro 27 Cze, 2012 07:10   

staaw napisał/a:
A czy można pomóc osobie która twierdzi że wie lepiej?


Można powiedzieć co ię samemu robiło w takim stanie jak dana osoba.
Ja też kiedyś myślałem że wiem lepiej-poprostu chciałem pić i robiłem wszystko by podważyć co się do mnie mówiło.
Uważam jednak że warto spróbować tak by nie zaszkodzić sobie i nie wyładować swej frustracji na tej osobie gdy widzę że cały mój wysiłek poszedł na marne.
_________________
KAMO
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 11