|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Zakaz radości, zakaz smutku |
Autor |
Wiadomość |
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 10:21 Zakaz radości, zakaz smutku
|
|
|
Tak mi przyszła do głowy pewna refleksja. Jaki wpływ na wyrażanie tych dwóch przeciwległych emocji miał mój dom rodzinny?
U mnie istniał wewnętrzny nakaz nie wyrażania tych emocji w sposób spontaniczny. I śmiech i płacz należało trzymać pod kontrolą. "Nie wypadało się śmiać bez powodu", "Nie otwieraj buzi tak szeroko (jak się śmiejesz)", "Nie płacz przy innych", a szczególnie: "Opanuj się". Owszem wypada się uśmiechać "Uprzejmie, życzliwie, z odpowiednim dystansem, uroczo... " ale nigdy nie szeroko, od ucha do ucha. Płakać też szybko nauczyłam się w poduszkę, po cichu, w swoim pokoju, płacz "na zewnątrz" był taki upokarzający, taki wstydliwy.
Pamiętam, jak w czasie terapii oglądała swoje zdjęcia z dzieciństwa. Na większości jest nad wyraz poważna dziewczynka, ewentualnie z uprzejmym uśmiechem na ustach. Często też straszliwie smutna. Mam jedno zdjęcie z mamą, co do którego nawet pamiętam emocje, które mi towarzyszyły w czasie tego zdjęcia, wykonanego u fotografa. Moja mama siedzi, a ja gdzieś dziesięcioletnia stoję, obejmując mamę. I pamiętam to uczucie, że to tylko taka gra, że to takie fałszywe ujęcie, nieprawdziwe... I mam na twarzy uśmiech, może dla kogoś byłby to zwykły uśmiech, a ja pamiętam ile bólu mnie kosztowało przybranie tego fałszywego uśmiechu.
Pamiętam moje przerażenie, kiedy pierwszy raz nie opanowałam się (!) i zaczęłam płakać w czasie terapii. Na Al-anonie też płakałam, ale tam było ciemniej w pomieszczeniu, nikt się o nic nie pytał, tylko ktoś podał mi chusteczki. Na terapii poczułam się z tym płaczem jak obnażona, jak postawiona nago przed wszystkimi. Wstałam i uciekłam (biegiem do toalety) się skryć. "Uczuć nie należy wyrażać publicznie" - taki miałam wewnętrzne przekonanie, wpojone od dziecka. Myślę, że u mnie ten trening był wdrażany od małego "Byłaś cudownym dzieckiem, bo jak byłaś mała, to jak w nocy się budziłaś to nie płakałaś, tylko po ciemku się bawiłaś" mówiła do mnie mama, gdy miałam pewnie 6 czy 7 lat.
U mnie podobnie było ze zbyt spontaniczną radością. Nie wypadało się śmiać zbyt głośno, zbyt gwałtownie, żadnego skakania z radości ("Uspokój się", ""Nie śmiej się przed zachodem słońca, bo jeszcze będziesz płakać", itd.)
Ot takie wychowanie, miałam być grzeczną, pilną uczennicą, potrafiącą opanować i kontrolować wyrażanie swoich emocji (czyt. nie ujawniać ich przy innych).
Dzisiaj cieszę się, że umiem się już śmiać. Cieszę się też, że umiem płakać przy innych. I nie uważam tego za oznakę złego wychowania. A jak jest u Was? |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 10:52
|
|
|
Ja nie moge sie otworzyć na terapii DDA bo nie mogę płakać, nie wolno, wstyd.....
jestem silna, nie okazuję skrajnych emocji bo nie przystoi..... |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 11:01
|
|
|
olga411 napisał/a: | Ja nie moge sie otworzyć na terapii DDA bo nie mogę płakać, |
spokojnie skoczku, ja na ten pierwszy płacz też trochę czekałam... o dziwo to się stało na warsztatach radzenia sobie ze złością, kiedy odkryłam jak bardzo jestem podobna do ojca w tym, czego u niego nie cierpiałam... Trudno było siebie zobaczyć w tym lustrze... |
_________________
|
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 11:10
|
|
|
Ostatnio jak byłam u terapki, powiedziała mi żebym postarała sie poszukać tej złości, którą mam na matkę. Owszem znalazłam, ale nie zapłakałam tak spokojnie, dopadł mnie spazmatyczny płacz. lAle nie w gabinecie terapki No i teraz sie boje iść do niej, bo co będzie jak u niej mi sie to zdarzy |
|
|
|
|
endriu
(banita)
Pomógł: 18 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Maj 2011 Posty: 2925 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 11:10
|
|
|
ja dalej mam maskę
ale skończę tą terapię to pójdę na DDA |
_________________ Nie piję od 29.04.2011
|
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 12:38
|
|
|
olga411 napisał/a: | bo co będzie jak u niej mi sie to zdarzy |
to Ci poda pudełko chusteczkami... ojej... ile ja końcu łez wylałam na terapii. I w czasie terapii. Ale to dobry płacz... choć nie tylko chyba ze smutku... To był taki całokształt bólu...
Pamiętam, że po jakieś rozmowie przez telefon z ojcem siedziałam w aucie i... ryczałam ze dwie godziny. I nie mogłam przestać... No ale dzisiaj widzę, jak bardzo było oczyszczające dopuszczenie do siebie tego bólu, przejście przez niego i ... zaopiekowanie się sobą. I o ile jestem po tym lżejsza (psychicznie -rzecz jasna). |
_________________
|
|
|
|
|
Janioł
Uzależniony od netu Uśmiech to pół pocałunku
Pomógł: 70 razy Wiek: 58 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 4556 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 13:27
|
|
|
a ja ide szukać ulubionego zdjęcia z dzieciństwa na terapie i nawet nie wiem czy takowe ma bo chyba nie ale cóż spróbuje a płakać się uczę i mi nie wychodzi (chłopaki nie płaczą czyli twardym trzeba być nie miętkim) |
_________________ P.S. Janioł może być tylko jeden chociaż też czasem w coś walnie aureolką by: Pietruszka |
|
|
|
|
aazazello
Gaduła
Pomógł: 9 razy Dołączył: 26 Lis 2009 Posty: 840
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 13:35
|
|
|
Janioł napisał/a: | płakać się uczę i mi nie wychodzi (chłopaki nie płaczą czyli twardym trzeba być nie miętkim) |
Wymyśliły wrażliwość, aby nas zmiękczyć, nie wiadomo po co.
Przeszedłem całą terapię bez uronienia łzy a działa, widać można i tak. |
|
|
|
|
Dora
(konto nieaktywne)
Pomogła: 6 razy Dołączyła: 12 Sie 2011 Posty: 1133 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 13:38
|
|
|
pietruszka napisał/a: | Pamiętam, jak w czasie terapii oglądała swoje zdjęcia z dzieciństwa. Na większości jest nad wyraz poważna dziewczynka, ewentualnie z uprzejmym uśmiechem na ustach | To stąd ta Mona Lisa ? |
_________________ W życiu piękne są tylko chwile...
Ryszard Riedel |
|
|
|
|
aazazello
Gaduła
Pomógł: 9 razy Dołączył: 26 Lis 2009 Posty: 840
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 13:41
|
|
|
Dora napisał/a: | To stąd ta Mona Lisa ? |
Przecież to Mona Lara, Gialarą zwana. |
|
|
|
|
Dora
(konto nieaktywne)
Pomogła: 6 razy Dołączyła: 12 Sie 2011 Posty: 1133 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 13:41
|
|
|
Mam zamiar napisać kilka wstrętnych listów do różnych osób, wszystko im tam wygarnę, ubliżę im, opowiem o wszystkim co mnie boli, wypomnę i poużywam sobie do woli, wywalę całą wściekłość... A potem je podrę i spalę |
_________________ W życiu piękne są tylko chwile...
Ryszard Riedel |
|
|
|
|
Dora
(konto nieaktywne)
Pomogła: 6 razy Dołączyła: 12 Sie 2011 Posty: 1133 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 13:42
|
|
|
aazazello napisał/a: | Przecież to Mona Lara, Gialarą zwana. | Ano tak, nie przyjrzałam się |
_________________ W życiu piękne są tylko chwile...
Ryszard Riedel |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 13:54
|
|
|
aazazello napisał/a: | Mona Lara, Gialarą zwana. |
Dora napisał/a: |
To stąd ta Mona Lisa ? | \
ale i tu jest kawałek mnie ale dziś stawiam na tajemniczość, niż przymuszanie się do układnego uśmiechu (spotkałam się z amerykańskim określeniem PR smile bardzo mi się to określenie podoba na ten rodzaj uśmiechu nie znalazłam polskiego określenia)
Dora napisał/a: | Mam zamiar napisać kilka wstrętnych listów do różnych osób |
świetna metoda - pisałam tak listy do rodziców, do Pietrucha, wcale nie było łatwo, ale ulgę, jaką poczułam coś cudnego. Tylko ja jeszcze czytałam te listy u terapki w gabinecie (no wywrzeszczałam i wypłakałam raczej) wyobrażając sobie, że czytam je konkretnej osobie. Jak się wyrzuci te stare złości, bóle, smutki, gorycze, to jakoś lżej w codziennym życiu, bo to poszło do rynsztoka... Oczywiście listy zniszczyłam. |
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Wto 09 Paź, 2012 13:54, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Dora
(konto nieaktywne)
Pomogła: 6 razy Dołączyła: 12 Sie 2011 Posty: 1133 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 13:56
|
|
|
To sposób z wczorajszej terapii, mam zamiar go zastosować, bo złość mnie skręca w środku, w stosunku do wielu osób. Nawet wściekłość, taka że cięłabym i mordowała |
_________________ W życiu piękne są tylko chwile...
Ryszard Riedel |
|
|
|
|
pietruszka
Moderator
Pomogła: 232 razy Wiek: 54 Dołączyła: 06 Paź 2008 Posty: 5443
|
Wysłany: Wto 09 Paź, 2012 14:00
|
|
|
Dora napisał/a: | Nawet wściekłość, taka że cięłabym i mordowała |
Doruś, tylko może poczekaj, aż Ci chociaż jedna czerwona kokardka wygaśnie |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|