Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Wiele lat żyłam sama
Autor Wiadomość
romi 
Małomówny


Wiek: 64
Dołączył: 26 Lut 2013
Posty: 20
Skąd: Gizycko Hagen
Wysłany: Nie 12 Maj, 2013 19:03   

olivia, A skad wiesz ze Cie zdradzal?
_________________
Zawsze walcz o swoje, nie daj sie nikomu zlamac, badz szczery i jak trzeba bezposredni, uwierz w siebie i mysl pozytywnie.
 
     
olivia 
Małomówny


Dołączyła: 12 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: Niemcy
Wysłany: Nie 12 Maj, 2013 19:06   

Zolza, nigdy nie bylym taka szczesliwa z tak niewymagajacego powodu. Tak mi malo potrzeba do szczescia, tylko bliskosc drugiego czlowieka, a reszta sama sie uklada. To, ze on jest daje mi wiele sily i nadzeji na wytrwanie w trzezwosci.
Niektorzy wybieraja samotne zycie innym potrzeba kogos, bo sami samotnosci nie udzwigna. To co, ze mozna latwo poznac ludzi, jest przeciez tyle narzedzi. Zyje w wielkim miescie, Polakow pelno na kazdym rogu, pisza na portalach, chca sie poznawac, przyjaznic, szukaja milosci. Tak latwo teraz wyjsc z domu i kogos poznac, ale mnie to jakos nie bawi juz. Nie wiem, moze dlatego, ze ma czterdziestke, a moze dobrze mi w naszym sosie, w domu, w pracy.
Nie narzekam, jestem otwarta na ludzi, ale mam juz teraz inne wartosci jak kiedys. Stabilizacja jest dla mnie bardzo pomocna w zachowaniu trzezwosci. Mniej szalu, mniej zwariowanych emocji, choc jestem energiczna osoba i z kazdym umiem sie szybko dogadac, nie mam juz ochoty jednak na pewien styl zycia.
_________________
Moje zycie nalezy do mnie, Wasze nalezy do Was samych...
 
     
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Nie 12 Maj, 2013 19:12   

olivia, Jak to los potrafi z nami igrać,ile trzeba przejśc by znaleźć to ,czego się szukało całe zycie :okok:
_________________
To,że płaczę czasem nie znaczy,że jestem słaba. To,że nie zawsze uśmiecham się nie znaczy,że nie jestem szczęśliwa.. To,że często marzę nie znaczy,że nie patrzę na świat realnie...
 
     
olivia 
Małomówny


Dołączyła: 12 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: Niemcy
Wysłany: Nie 12 Maj, 2013 19:14   

Romi, oprocz niego za granica mial rowniez kolegow, Polakow, poza tym slyszalam damski glos w sluchawce, kiedy niespodziewanie zadzwonilam do mezusia. Poza tym bardziej spieszylo mu sie do pracy za granice niz do mnie, do domu i do dziecka. Musialabym juz calkiem oslepnac i ogluchnac. No pewnie, ze na poczatku nie wierzylam (z milosci), a potem wszystko sie zlozylo w calosc. Dla niego bylo tam super - zadnej kontroli - kobiety, wino i spiew, oczywiscie po pracy, ale poza tym zadnych obowiazkow i odpowiedzialnosci. Luz blues, kazdy mlody by tak chcial. Nikt nie widzi, mozna sie bawic, mozna robic wiele rzeczy.
On pil, bo mu bylo przyjemnie spedzac w knajpach czas po ciezkiej pracy, a ja pilam ze smutku i samotnosci, teraz nie ma zadnej roznicy, no moze jest - taka, ze ja zyje i jestem swiadoma swojego alkoholizmu, a on wypierajac sie choroby nie zyje juz (z jej powodu) ponad 10 lat.
To sa wspomnienia, do ktorych wracam coraz rzadziej, ale czasem wracam, aby przypomniec sobie czym jest alkoholizm, jak niewinnie sie zaczyna a jak tragicznie konczy.
_________________
Moje zycie nalezy do mnie, Wasze nalezy do Was samych...
 
     
olivia 
Małomówny


Dołączyła: 12 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: Niemcy
Wysłany: Nie 12 Maj, 2013 19:29   

To prawda Zolza, kazde z nas szuka czegos cale zycie i wiele musi przejsc, aby dostrzec najprostsze rzeczy. Trzeba tyle razy zbladzic aby sie odnalezc, a jesli spotka sie jeszcze na swej drodze odpowiednia osobe, to jest juz naprawde szczescie. Uwazam, ze mam szczescie. Marzylam zawsze o takim spokojnym, dobrym zyciu. Mam to, czego mi potrzeba, usmiecham sie do zycia, choc plata mi figle, mniejsze lub wieksze, ale zawsze moge o tym z kims bliskim pogadac, on mi poda reke jak jestem smutna, wyciagnie mnie z domu, rozsmieszy, wkurzy, pomarudzi...i tak chcialam:) Chcialabym aby to trwalo i trwa.
Przyszlosc jest dla nas nieznana i obca, ale jesli robimy cos w zgodzie ze soba i z osoba bliska to jest o wiele latwiej. Nawet nie wiem kiedy zdazylismy sie tak poznac, tak zzyc. Napewno to, ze obydwoje jestesmy alkoholikami i spieprzylismy przez picie wiele w naszym zyciu, daje nam szersza peryspektywe na przyszlosc, bo wiemy juz mniej wiecej kiedy sie mozemy potknac i wiemy dzieki terapii jak sie ustrzec niebezpieczenstwa. Wdaje mi sie, i nie tylko mi, bo jeszcze wielu ludziom z mojej grupy, ze alkoholik to czlowiek, ktory pozna sie lepiej od srodka jak niealkoholik. Cos w tym jest, bo zastanawialismy sie nad soba nie raz, analizowalismy sie nie raz, robilismy obrachunek naszego postepowania, znamy mechanizmy naszej choroby i mechanizmy naszych reakcji na nasze emocje. To, ze jestem alkoholiczka napewno pomaga mi w zyciu teraz. Czas, w ktorym pilam ruinowal mi zycie, szczegolnie psychiczne, a teraz moge powiedziec, ze umiem budowac z tych klockow, co mam - to jest radocha dla mnie.
_________________
Moje zycie nalezy do mnie, Wasze nalezy do Was samych...
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Nie 12 Maj, 2013 19:49   

Oliwio , pytanie techniczne
a wlasciwie po co glupio pytać , wiadomo że na dłużej z nami zostaniesz.
tu jest powitalnia a temat robi sie merytoryczny.
to ja te posty tresciwe bym do działu konkretnego przeniosł oprócz pierwszego postu.
tytuł bym dał tradycyjnie z Twojej wypowiedzi np
Wiele lat zylam sama
chyba że inny chcesz
a tutaj niech się dalej powitanieodbywa
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
olivia 
Małomówny


Dołączyła: 12 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: Niemcy
Wysłany: Nie 12 Maj, 2013 19:57   

Przyznaje Ci racje Eila, bywalam na wielu forach, czytalam je, przegladalam i to mi sie spodobalo. Bardzo nie lubie (jak wielu), jak mi sie cos narzuca z jakiegos szablonu, kazdy trzezwieje indywidualnie i dla kazdego inne rozwiazanie jest najlepsze. Jesli nam pomaga Bog, to dobrze, jesli grzewo, tez dobrze, jesli grupa wsparcia - super, a jesli forum, czy rozmowa z przyjaciolmi to tez wspaniale.
Kiedys ktos mi mocno sugerowal, ze powinnam to, a nie powinnam tamtego, ze to jest napewno dobre, bo jemu sie sprawdzilo, a mnie sie wydawalo conajmniej durne. Ucze sie tolerancji codziennie, tak samo jak ucze sie pokory i szacunku. Ucze sie szanowac decyzje innych i nie lubie narzucac, staram sie tez nie krytykowac. Nie zyje w innych skorze i nie wiem, co komus moze pomoc. Moge natomiast powiedziec co jest pomocne mi.
Uwielbiam czasem swoja samotnosc, czasem lubie tlum, czasem chce sluchac kogos, czasem mowic o sobie, czesto lubie pomoc, jesli umiem, daje mi to satysfakcje i dowartosciowuje. Bardzo lubie poznawac ludzi, choc czasem sie ich boje, a znow czasem czuje, ze ktos obcy jest mi zarazem bliski.
Lubie ludzi z mojej grupy AA, lubie sie z nimi spotykac, wracam wtedy do domu taka lekka, choc nie powiedzialabym nawet ani slowa, ale czuje jak cos sie nagle wyjasnilo w mojej glowie i rozwiazalam zagadke, ktora nie dawala mi spokoju. Znalazlam wiele odpowiedzi na moje wewnetrzne pytania do siebie.
Czasem mam ochote zamiast mityngu pojsc gdzies z kolezanka, bo to tez forma mojej terapii - przyjemne spedzenie czasu, rozluznienie po stresujacym dniu, gadanie o niczym, spacer, pogaduchy przez telefon:)
_________________
Moje zycie nalezy do mnie, Wasze nalezy do Was samych...
 
     
olivia 
Małomówny


Dołączyła: 12 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: Niemcy
Wysłany: Nie 12 Maj, 2013 20:00   

Yuraa - zgadzam sie oczywiscie, jesli tam sie kwalifikuje ta dyskusja:)
Bo mysle, ze moje przywitanie juz troche nabralo forme dyskusji:)
A samotnosc byla zawsze moja bolaczka, najwieksza w zyciu.
_________________
Moje zycie nalezy do mnie, Wasze nalezy do Was samych...
 
     
olivia 
Małomówny


Dołączyła: 12 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: Niemcy
Wysłany: Nie 12 Maj, 2013 20:31   

Cos sie zamotales Szymon, ale ok, wracajac do tematu, to na tym PORTALU wiele ciekawych rzeczy znalazlam, ktorych nie znalazlam wczesniej.
Czytam od paru lat rozne fora i musze powiedziec, ze czasem bylam rozczarowana podejsciem jednych trzezwiejacych do drugich. Pewne zachowania ludzi potrafia skutecznie odradzic branie udzialu w jakiejs dyskusji lub szukania pomocy wsrod innych alkoholikow. Zastanawia mnie czasem jak niektorzy niepijacy alkoholicy potrafia wpadac w skrajna nietolerancje ludzi pijacych (nie alkoholikow). Przeciez ja moge nie pic z nimi, ani z nimi nawet nie przebywac jak spozywaja, a lubic ich moge a nawet sie z nimi przyjaznic.
Nie chcialabym sie w zyciu odgrodzic calkiem kloszem od swiata pijacych ludzi, bo sie nie da, trzeba nauczyc sie odpornosci na nasze slabosci. Ucze sie codzien, ale ile sie nauczylam, to sama juz nie wiem, czuje sie jednak odkad zrozumialam swoja chorobe o wiele silniejszym czlowiekiem.
_________________
Moje zycie nalezy do mnie, Wasze nalezy do Was samych...
 
     
Eila 
Towarzyski



Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 29 Lis 2012
Posty: 373
Skąd: Poland
Wysłany: Pon 13 Maj, 2013 08:43   

olivia napisał/a:
Czytam od paru lat rozne fora i musze powiedziec, ze czasem bylam rozczarowana podejsciem jednych trzezwiejacych do drugich.


:tak: :tak: :tak:
Ja z jednego forum to uciekałam nawet gdzie pieprz rośnie :rotfl: :rotfl: :rotfl: ,pewna userka tak mnie prześladowała swoimi fanatycznymi sloganami,że pomyślałam przez chwilę,że jak mam być taka jak ona to już wolę....się napić...naprawdę takie myśli miałam....na szczęście trafiłam tutaj...i tutejsi koledzy i koleżanki skutecznie takie myśli wybili mi z głowy :lol2:
Tak więc Olivio jesteś w dobrych rękach :tak:

Twój ukochany już wrócił????To pewnie zajęta innymi sprawami jesteś??? :skromny:
_________________
Nie sztuką jest nigdy nie upaść
Lecz z każdego upadku zwycięsko się podnosić.
 
     
olivia 
Małomówny


Dołączyła: 12 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: Niemcy
Wysłany: Pon 13 Maj, 2013 14:50   

Dzien dobra Eila, dzien dobry wszystkim:)
Dzis pieknie slonce swieci. Kochany wrocil o 6 rano, przywitanko i poszedl spac. Straszne korki mial na poludniowych granicach, ale juz jest i sie straszliwie ciesze:)
Wlasnie kupilam mu swieze buleczki i robie mu pyszna salatke, nie macie pojecia jak ja lubie dla kogos gotowac, przyrzadzac....szczegolnie jemu, no przyznam, ze sama dla siebie tez lubie.
Juz jestem spokojna o niego, nie spalam dobrze tej nocy, w sumie jakies 2,5 godziny snu.
Jestem zmeczona, ale ciesze sie, ze juz w domku jest:)
Dzis u mnie ma byc 20 stopni i sloneczko z mala chmurka.
A propos uciekania z forum Eila, to ja wlasnie rowniez trafilam na fanatykow, pomyslalam sobie wtedy "cholera, gdzie ja jestem, przeciez pisza, ze pomagaja takim pijakom jak ja, a tu!!!!". Docinek za docinkiem, w sumie wszystko wedlug niektorych robilam zle..bo robilam inaczej, nie tak jak oni. Znam osobiscie ludzi, ktorzy nie pija bez AA, ktorzy nigdy nie byli u psychologa, terapeuty ani w osrodku, fakt, ze jest ich niewielu, ale sa i tacy, ktorym sie nalezy, wg. mnie wielki szacunek za sile i odwage, aby samemu stawiac sie codziennie chorobie. Osobiscie uwazam, ze w grupie jest latwiej, choc 12 krokow jest dla mnie w kilku punktach niewykonalne i malo czytelne. Wiele jednak z tych krokow realizuje bardzo chetnie i sa mi pomocne.
Cala filozofia grupy jest naprawde bardzo dobrym sposobem na trzezwienie.
Branie lekarstw to tylko zastepstwo alkoholu, a na mityngach ucze sie calkowitej rezygnacji z alkoholu, zycia bez alkoholu. Zyje bez alkoholu juz kilka lat, niestety mialam chwile slabosci, nie byly to wielkie pijanstwa, ale jednak byly i po nich ze zdwojona sila ruszylam w kierunku trzezwosci.
Bylo mi szczegolnie zle dlatego, ze poznalam mechanizmy dzialania choroby i dalam sie tej chorobie nabrac. Nie ocenilam obiektywnie zagrozenia, bo jakos tak sie mocno czulam, ze skusilam sie...ale warto nie bylo zupelnie, a jaki moralniak, jakie obrzydzenie do siebie czulam.
Teraz wychodze i napewno zajrze pozniej, bo bardzo mi sie tutaj spodobalo:)
Pozdrawiam:)
_________________
Moje zycie nalezy do mnie, Wasze nalezy do Was samych...
 
     
olivia 
Małomówny


Dołączyła: 12 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: Niemcy
Wysłany: Pon 13 Maj, 2013 21:21   

Pobede z Wami jeszcze chwilke. Poczytalam troche opowiesci trudnych z forum, smutno mi, ze niektorym z nas trzezwienie przychodzi tak trudno.
Nie mialam pewnych tak bolesnych przezyc, o jakich czytalam i nie chcialabym nigdy do tego etapu dojsc. Nikt by nie chcial, ale jest czasem ciezko. Czasem czuje sie jakbym nigdy nie pila, ze to byl tylko sen w moim zyciorysie.
Coraz mniej juz rozstrzasam okres mojego picia, juz go przewalkowalam i czasem sam mi sie w glowie walkuje. Staram sie skupiac na moich trzezwych 24 godzinach, na kroczku do przodu, na malych planach, bez zadnych obiecywanek.
Jesli nie czuje sie na silach aby czegos dokonac, nie staram sie na sile. Nie chce sie rozczarowac, nie chce wpasc w dolek, w obwinianie sie, bo znowu zakrecilabym sie w ta spirale.
Staram sie spokojnie podchodzic do porazek, tych dnia codziennego, wzmacniam sie tym, ze cos mi sie udalo.
Dzis np. rozsadzilam moje sadzonki na balkonowym kwietniku i bardzo mnie ta moja malutka praca cieszy. Ciesze sie z malych rzeczy, jestem dzis, od poniedzialku z siebie zadowolona. Jutro przede mna ciezki dzien, musze wyprostowac sprawe urzedowa, ktora mnie poprostu meczy. Mam nadzieje, ze wszystko pojdzie po mojej mysli, choc czuje niepokoj.
Dobrze, ze jest ze mna moja polowka, porozmawialismy sobie troche o naszym niepiciu dzisiaj, o naszych sposobach na to, aby o tym piciu nie myslec i aby do picia nie wrocic nigdy. Nigdy to slowo naprawde bardzo radykalne, ale obydwoje nie chcemy juz zmarnowac dni, miesiecy i lat na byle jakim zyciu.
Myslimy o jakims krotkim, weekendowym wyjezdzie, o odwiedzinach rodziny w Polsce. Lubimy razem wyjezdzac, jak jedziemy gdzies dalej autem zawsze poruszamy jakies trudne tematy i dochodzimy do bardzo ciekawych wnioskow.
Ciesze sie, ze moge tu napisac o moich sprawach, moich obawach, ze moge przeczytac innych i moze podpowiedziec jakies niewymyslone rozwiazanie, choc od doradzania jestem daleko. Zawsze, gdy spotka sie grupka ludzi, ktos moze wpasc na genialny pomysl, czyli tzw. co dwie glowy, to nie jedna" i to sie sprawdza, zwlaszcza w grupie AA lub na tego typu portalach.
Zycze wszystkim zmeczonym spokojnej nocy, zajrze jeszcze dzis na chwilke zanim pojde spac.
Ciesze sie ze swojego spokoju ducha dzisiaj, choc jestem zmeczona, chcialo mi sie dzis zyc podwojnie, odeszla ode mnie melancholia i podejscie do swiata sie powoli zmienilo.
Wszystkiego dobrego zycze:)
_________________
Moje zycie nalezy do mnie, Wasze nalezy do Was samych...
 
     
grzesiek 
Gaduła



Pomógł: 15 razy
Wiek: 57
Dołączył: 16 Lip 2011
Posty: 850
Skąd: Kłodzko
Wysłany: Pią 17 Maj, 2013 10:28   

Mądra dziewczynka :)
pozdrawiam, Grzesiek alkoholik,dozgonny.
_________________
dzisiaj nie pije
Każdy człowiek może wejść na lepszą drogę, do puki żyje
 
     
grzesiek 
Gaduła



Pomógł: 15 razy
Wiek: 57
Dołączył: 16 Lip 2011
Posty: 850
Skąd: Kłodzko
Wysłany: Pią 17 Maj, 2013 10:30   

Eila napisał/a:
Ja z jednego forum to uciekałam nawet gdzie pieprz rośnie :rotfl: :rotfl: :rotfl: ,pewna userka tak mnie prześladowała swoimi fanatycznymi sloganami,że pomyślałam przez chwilę,że jak mam być taka jak ona to już wolę....się napić...naprawdę takie myśli miałam....na szczęście trafiłam tutaj...i tutejsi koledzy i koleżanki skutecznie takie myśli wybili mi z głowy :lol2:

Elia co nas nie zabije ,to nas wzmocni
_________________
dzisiaj nie pije
Każdy człowiek może wejść na lepszą drogę, do puki żyje
 
     
olivia 
Małomówny


Dołączyła: 12 Maj 2013
Posty: 24
Skąd: Niemcy
Wysłany: Nie 19 Maj, 2013 20:55   

Hej Grzesiek:) Witajcie kochani:)
Dawno nie zagladalam, choc troche czytalam, nie piszac.
Mialam wiele zajec i cieplo na dworze, trzeba wiecej ruchu i czasem od komputera sie uwolnic:)
Zycze wszystkim milego wieczoru.
Ja dzis znow samotna niedziele mam i zanosi mi sie na samotne weekendy przez jakis czas.
Martwi mnie to.
Staram sie wykorzystywac czas wolny w dobrych celach, ale dokucza mi jednak troche ta samotnosc.
Moj kochany ma troche wyjazdow sluzbowych, no i wszystko kosztem mnie, jestem na niego zla, choc rozumiem cala sytuacje pracy w obecnej dobie...pracowac trzeba.
Co najbardziej mnie niepokoi, to moje nastroje.
Od dwoch miesiecy przyjmuje hormony i po nich mam wszystkie skutki ubocze, zastanawiam sie co dalej z tym fantem robic, duzo czytam wypowiedzi z roznych stron i mam coraz wiekszy metlik w glowie, a to dla mnie istotna sprawa.
Jesli chodzi o picie, to calkiem dobrze sobie radze w tym stanie rozchwiania nastrojow, unikam zdenerwowania i ciezkich tematow teraz, boje sie o siebie i wole wycofywac sie z jakiegos wiekszego zaangazowania w wieksze sprawy.
Potrzebuje teraz wiecej ciepla i zrozumienia, a tu jak na zlosc moj drogi musi wyjezdzac do pracy daleko. Nie cierpie juz samotnosci, choc czasem mi dobrze, ale on mi jest teraz zwlaszcza tak bardzo potrzebny, tak tylko dla mnie...
_________________
Moje zycie nalezy do mnie, Wasze nalezy do Was samych...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 11