Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Klara
Pon 16 Wrz, 2013 14:37
Jak żyć z osobą współuzależnioną?
Autor Wiadomość
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:00   

Rozważ terapię współuzależnienia. Dla siebie, nie dla matki.
Zamiast skupiać się na innych ludziach, skup się na sobie. Nie ważne jest, jak zachowują się inni ludzie, ważne jak Ty się z tym czujesz i jak sobie z tym radzisz. No i chyba najwyższy czas wyprowadzić się od mamusi :)
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:02   

Dora napisał/a:
raj dla współuzależnionej

Taki sam raj jak wóda dla alkoholika... :?
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:03   

Migotko, ale ja już tam wyżej napisałam że to jest w połowie moje mieszkanie które opłacam i w którym chcę mieszkać.. Czemu mam się tułać po stancjach skoro mam swój kąt ?
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:07   

Czyli taka obsesja jest dla niej tym czym było dla mnie upijanie się ? Podnietką, adrenalinką, przyjemnością. Pomijając to że po jakimś czasie stało się koszmarem :zalamka: Pytam, bo chciałbym jakoś zrozumieć te zachowania.
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:11   

Droga adminko, a można by scalić te moje dwa tematy w jeden ? Bo już się gubię gdzie co napisałam :prosi: Tytuł może pozostać jak w tym temacie. Dziękuję

Edit: ten post zostawiłam w temacie Luany, ale warto go i tutaj przytoczyć:

To jest faktycznie straszne, u mojej matki zamieniło się w psychozę, a raczej manię na tle religijnym. Twierdzi że ma misję od Boga, żeby nas wyrwać ze szponów zła. Serio, niekiedy wpada w takie stany że naprawdę boję się co może zrobić ! Szpieguje, podsłuchuje, grzebie w prywatnych rzeczach, wydzwania do pracy i sprawdza czy tam jestem, zresztą pod byle pretekstem wydzwania co 5 minut, to jest nie do zniesienia ! Poważnie myślę o wyprowadzce na stancję, bo nie stać mnie na własne mieszkanie, tylko szkoda mi córek, nie stać mnie na wynajem więcej niż jednego pokoju. A zostawić z nią ich nie chcę.. Kwadratura koła, czasem wręcz podejrzewam że chciałaby żebym się upiła, i znowu mogła by mnie niańczyć, i wyrzekać, wtedy byłabym grzeczniutka, zależna od niej. Coś by się działo, mogłaby czuć się potrzebna.... To jest strasznie chora sytuacja :zalamka:
Ostatnio zmieniony przez Dora Pon 16 Wrz, 2013 14:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:14   

Dora jak masz czas to przeczytaj Koniec współuzależnienia.
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:15   

Betty Melody ? Poszukam na chomiku, dziękuję :buziak:
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:18   

albo to tu jest multum info http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:28   

Klaro odpuść to co było, proszę, ja już nie jestem tą samą osobą, czuję się inaczej, nie mam w sobie tej nienawiści do świata i ludzi. Oczywiście, wszystko co zrobisz będzie dobrze, na wszystko się zgadzam i dziękuję :buziak:
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:32   

Dzięki już czytam... :kwiatek:
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:40   

Dora napisał/a:
A gdzie mogę zdobyć taką wiedzę ?


tu chyb nie chodzi o wiedze, ale o umiejętność jej wykorzystywania ;)
chodzi o to, by Twoje NOWE zachowania weszły w nawyk,
oczywiście te najbardziej pozytywne,
czy też te, za pomocą których chciałabyś coś poprawić w swoim życiu
tak jak kulturysta ćwiczy codziennie kilka razy (nawyk)
tak jak myjesz zęby 2x dziennie (nawyk)
biegasz rano co drugi dzień (nawyk)
tak np możesz nauczyć się jak nie reagować na szalone współuzależnione (nowy nawyk)

oczywiście bardzo łatwo jest coś zrobić dla siebie nowego
ale najtrudniej jest to NOWE wprowadzić w nawyk
fajnie jest to wszystko opisane w książce: 7 nawyków skutecznego działania
książka trochę gruba ale warta polecenia
czyli coś nowego, niby wiesz wszystko, ale jak skutecznie wprowadzić to wszystko w życie, nie na tydzień czy miesiąc...
a potem jedno głupie zachowanie matki i wszystko *j**** - legnie w gruzach - nie! bo masz nowy nawyk nie reagowania.
także wiesz... ;)
Ostatnio zmieniony przez szymon Pon 16 Wrz, 2013 14:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 14:41   

Dziękuję ślicznie :kwiatek:
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 16:46   

Jakbyś miała możliwość to polecam trening asertywności, a potem poszczególne sytuacje przećwiczyć pod okiem terapeuty. Szczególnie czteroetapowe wyrażanie złości. Bo to, czego potrzebujesz to ochrona swoich granic, ale taka, która nie bedzie Ciebie prowadzić do agresji, ale do szacunku dla siebie samej,

I tak się zastanawiam, może by tak przygotować profesjonalną (podkreślam profesjonalną) interwencję wobec mamy. Oczywiście, jeśli chcesz jej pomóc, bo jej wynik, ewentualne leczenie mamy wcale nie musi być zgodne z Twoimi oczekiwaniami.

Ja już dawno fizycznie odcięłam się od rodziców, wyprowadzając się, z emocjonalnej pępowiny zaczęłam się wyplątywać dopiero kilka lat temu.
_________________

 
     
zołza 
Upierdliwiec
Zołza



Pomogła: 62 razy
Dołączyła: 03 Maj 2013
Posty: 2219
Skąd: Małopolska
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 18:43   

Cytat:
I czy nie szkoda na niego mojej energii

Miałem już sporo nawet takich celów... celi... które osiągnąłęm i moje oczekiwania wobec nich przewyższyły rzeczywistość.... znaczy osiągnąłęm je i oklapłem zawiedziony po krótkiej euforii sukcesu. I nic znaczącego dla mnie to nie było.... się okazało. A spinałem się, żeby się udało.... i angażowałem... no i osiągnąłem. I tyle. No a pomijam sytuacje, kiedy ściągnąłem na siebie kupę problemów np kupując stary samochód kiedyś tam.


Andrzej. Niełatwo mi to przyznac ale mam bardzo podobnie. :skromny: Wyznaczam sobie cel -wkładam w to duzo serca ,zaangazowania ,czasu i wysiłku i daże do niego. Oczekuje ,ze na końcu tej drogi zagraja fanfary ,poczuje sie szczesliwa i spełniona. I tez jestem -tylko problem w tym ,ze zbyt krótko. :zalamka:
Może oczekujemy czegos nieosiagalnego. Nadal zyjemy mrzonkami i marzeniami w swiecie iluzji...Osiągnac wymarzony cel to satysfakcja ale moze spełnienie nie tkwi w osiagnieciu samego celu tylko w drodze do niego. To nas zmienia, to nas motywuje, to daje tego kopa ;)
 
     
pannamigotka 
(konto nieaktywne)

Pomogła: 33 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 14 Lip 2012
Posty: 1416
Wysłany: Pon 16 Wrz, 2013 20:33   

Dora napisał/a:
to jest w połowie moje mieszkanie

Skoro tak, to w takim razie ja nie widzę innego wyjścia jak ignorowanie zachowań mamy i odcięcie się od niej. Zaakceptowanie jej jako człowieka z poważną dysfunkcją, z którą ma prawo nic nie robić, ma prawo się nie leczyć. Każda próba zmiany mamy będzie się kończyła Twoją utratą zdrowia, co się napłaczesz i naszarpiesz emocjonalnie to Twoje, a mama i tak się nie zmieni. Jak to Klara napisała kiedyś, żeby otoczyć się cienką warstewką teflonu, co by toksyczność spływała po niej. Moja terapeutka mówi o tym, że moja mama daje mi truciznę, podtyka pod nos (wyrzuty sumienia, narzekanie, cierpiętnictwo itd), ale to ode mnie zależy czy truciznę połknę czy nie. Powiem Ci, że mozna to zrobić, ale w moim przypadku wymagało czasu i sporo wyrzeczeń, zmiany zachwań itd Powiem, że warto było, choć muszę się stale kontrolować, może kiedyś nie będę musiała aż tak bardzo. Ja Ci szczerze współczuję, bo mam podobną mamę, tzn taka była, jak mieszkałam z nią, ale dom był rodziców, nie mój i po prostu się wyprowadziłam, bo sytuacja stała się nie do znienienia i po prostu wylądowałabym w psychiatryku, z tymże to było jeszcze przed terapiami, al-anonami itd
powiedz, czy nie ma żadnej możliwości, żeby się wyprowadzić na ten moment?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 14