Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Moja opowieść
Autor Wiadomość
Guido 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 45
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 361
Wysłany: Pon 25 Lis, 2013 12:58   Moja opowieść

Nadszedł czas, żeby otworzyć swój wątek.
Przedstawiłem się już jakiś czas temu w Powitalni, a teraz chciałbym opowiedzieć moją opowieść.
Nie jest to żadna wyjątkowa historia, ale to MOJA historia i opowiadam ją po raz PIERWSZY.
Pierwszy raz alkohol piłem stosunkowo późno, bo w drugiej klasie szkoły średniej. Moi rówieśnicy upijali się już w podstawówce, ale ja byłem z tych dobrze wychowanych, z tych kujonów, ciot, czy jak tam się to dzisiaj nazywa. Nie piłem bo bałem się, nie ciągnęło mnie, etc.
Napiłem się po raz pierwszy towarzysko na wakacjach, nie po tajniacku, za aprobatą rodziców.
Piwo było dobre, zaszumiało.
Czasem tak sobie myślę, że już wówczas chyba był gdzieś we mnie alkoholik.
Bo nieuświadomiany wówczas schemat myślenia, który automatycznie włączył się w mojej głowie, wyglądał mniej więcej tak: "Wypiłem piwo, jest fajnie. Lubię, gdy jest mi fajnie. A zatem, aby było fajnie, trzeba sobie czasem wypić."
Moje picie w zasadzie od samego początku było patologiczne (oczywiście mówię to teraz, z perspektywy lat, gdzieżbym wtedy tak pomyślał).
Pijałem oczywiście w towarzystwie, ale piłem także sam i nie widziałem w tym nic złego.
Picie samemu dodawało mi zastrzyku adrenaliny, było smakiem przygody. Oto ja - grzeczny kujon, zawsze najlepszy w klasie - piję alkohol, po tajniacku, sam!
Piłem więc na przykład rano, gdy miałem na późniejszą godzinę do szkoły, a rodzice wychodzili do pracy. Wyciągałem gitarę, podkradałem ojcu z barku wódkę albo co tam było i preparowałem sobie drinka albo dwa. Brzdąkałem, piłem, czułem się jak gwiazdor rocka. A potem na rauszu jechałem do szkoły, na rauszu siedziałem na lekcjach i na rauszu brylowałem. Oczywiście nigdy nie przestałem być najlepszym uczniem. Alkohol dodawał mi animuszu. Inni stresowali się i dostawali pały, a ja - mogłem nawet pić rano wódkę i być nadal geniuszem.
Oczywiście teraz wiem, że piłem, bo czułem się ciotą, ofiarą losu, miałem kompleksy. A po alkoholu byłem supermanem.
Nie piłem wcale bardzo często, ale piłem źle.
Liceum, studia, ciągle najlepszy.
Niezła pozycja, nieposzlakowana opinia.
Po prostu wybitna jednostka - wszyscy mnie chwalili i chwalą nadal.
W taki sposób wpędziłem się w pułapkę, wpadłem w potrzask własnego umysłu.
Zawsze czułem się jak jednostka wyjątkowa i wybitna, bo mi to wmawiało moje otoczenie i potwierdzały dobre wyniki w szkole. Ale jednocześnie miałem kompleksy, czułem się ofiarą losu, nie umiałem radzić sobie ze stresem, wszystkie emocje kamuflowałem. Dlaczego tak trudno uznać, że jest się kimś zwyczajnym, człowiekiem z krwi i kości?
Przez ostatnie 10 lat piłem w sposób coraz bardziej destrukcyjny i umacniało się we mnie przekonanie, że jednak nie jestem tak wybitny jak myślałem, bo wielu moich rówieśników którzy w szkole wcale się nie wyróżniali, teraz osiągnęli dużo więcej ode mnie. A więc piłem, by znowu czuć się wyjątkowy. Albo piłem, by poczuć w sobie moc powiedzenia "Ja im jeszcze wszystkim pokażę". Albo piłem, bo... Albo, bo... A potem to już piłem, bo piłem.
A dzisiaj? Nie piję.
Ostatni raz piłem 21 października.
W ciągu ostatnich 10 lat najdłuższy mój okres niepicia sięgał 2 tygodni.
Więc jest to już jakiś mały sukces, ale nie skupiam się na tym.
Po prostu nie piję.
Wykonuję swoje obowiązki. Skupiam się na chwili obecnej. W spokoju obserwuję co się dzieje złego i dobrego.
Ciekaw jestem Waszych pytań, opinii, etc.
Forum śledzę od paru tygodni. Poznałem Was trochę przyglądając się z boku.
Uprzedzając pytania: nie korzystałem z terapii ani z AA.
_________________
"Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse
 
     
matiwaldi 
[*][*][*]


Pomógł: 16 razy
Wiek: 59
Dołączył: 03 Mar 2012
Posty: 1046
Wysłany: Pon 25 Lis, 2013 13:24   

cześć 8)
Guido napisał/a:
Poznałem Was trochę przyglądając się z boku.

którego......??? :mgreen:


a poważnie....czemuż zaprzestałeś picia ??? :mysli:
_________________
To be, or not to be, that is the question:...
 
     
Guido 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 45
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 361
Wysłany: Pon 25 Lis, 2013 13:55   

matiwaldi napisał/a:
a poważnie....czemuż zaprzestałeś picia ??? :mysli:


Powodów jest wiele ale jak sądzę najważniejszy jest ten, że uważam wolność za największą wartość.
Pijąc alkohol sam sobie odbieram wolność i zamykam się w pułapce iluzji i samooszukiwania.
_________________
"Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse
 
     
matiwaldi 
[*][*][*]


Pomógł: 16 razy
Wiek: 59
Dołączył: 03 Mar 2012
Posty: 1046
Wysłany: Pon 25 Lis, 2013 13:58   

Guido napisał/a:
najważniejszy jest ten........


a te mniej ważne ....???
_________________
To be, or not to be, that is the question:...
 
     
Guido 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 45
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 361
Wysłany: Pon 25 Lis, 2013 14:10   

matiwaldi napisał/a:
a te mniej ważne ....???


- powolna degrengolada umysłowa, intelektualna, psychiczna, społeczne i emocjonalna;
- postępująca utrata radości z życia, z prostych zwykłych codziennych doświadzeń;
- postępująca utrata zdolności kierowania swoim życiem, wykonywania najnormalniejszych obowiązków;
- postępująca utrata satysfakcji ze swoich pasji i zainteresowań, których mam wiele;
- postępująca utrata wiary w siebie;
- kłopoty ze zdrowiem fizycznym;
- brak możliwości rozwoju duchowego (paradoksalnie, bo alkohol rozbudza chęci na ten rozwój);
- poczucie, że się jest "kimś innym", nie "prawdziwym sobą";
- wreszcie: obawa przed zniszczeniem radości życia swoich bliskich, zwłaszcza dzieci.
Sądzę, że mógłbym jeszcze wymieniać.
_________________
"Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse
 
     
piotr7 
Gaduła


Pomógł: 9 razy
Wiek: 70
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 949
Skąd: lubuskie
Wysłany: Pon 25 Lis, 2013 19:57   

Ok , masz problem ale tu rodzi się pytanie , co z tym masz zamiar zrobić ?
 
     
rybenka1 
Uzależniony od netu



Pomogła: 92 razy
Dołączyła: 19 Wrz 2010
Posty: 3751
Wysłany: Pon 25 Lis, 2013 21:20   

Witaj .
 
     
leon 
Trajkotka



Pomógł: 4 razy
Wiek: 62
Dołączył: 22 Lip 2012
Posty: 1744
Wysłany: Pon 25 Lis, 2013 21:22   

Cze :>
_________________
I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika
 
     
cool 
Gaduła



Pomógł: 16 razy
Wiek: 47
Dołączył: 06 Sty 2012
Posty: 920
Skąd: warm.-mazu.
Wysłany: Pon 25 Lis, 2013 21:25   

witaj :)
_________________
I jest szóstka ;-)
 
     
Guido 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 45
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 361
Wysłany: Wto 26 Lis, 2013 10:49   

piotr7 napisał/a:
co z tym masz zamiar zrobić ?


Dzięki za powitanie.
Mam zamiar trzeźwieć. No i trzeźwieję.
Przez pierwsze dwa tygodnie abstynencji dbałem przede wszystkim o spokój, nie szarpałem się z niczym, omijałem stresujące sytuacje.
Teraz już angażuję się w życie, coraz bardziej, czuję życie. Czerpię satysfakcję ze zwykłego kroczenia przez życie, zarówno jeśli chodzi o sytuacje przyjemne jak i nieprzyjemne.
Odnajduję też przyjemność w stresie, który wcześniej zawsze mnie paraliżował i prowokował picie.
Staram się medytować w różnych chwilach - to znaczy po prostu obserwować siebie utkwionego w strumieniu czasu.
Dużo czytam i myślę o chorobie alkoholowej.
Kolejnym etapem jest wejście na to forum.
Stopniuję nowe wyzwania, nic na siłę, nic od razu.
Nie boję się, bo wiem że chcę nie pić, co nie znaczy że jestem spokojny o siebie. Codziennie patrzę w lustro i mówię: "Jesteś w porządku gościem, ale do końca ci nie ufam. Po prostu dzisiaj nie piję."
I w drogę.
_________________
"Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse
 
     
Pastel 
Gaduła



Wiek: 46
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 750
Wysłany: Wto 26 Lis, 2013 14:34   

Guido napisał/a:
Odnajduję też przyjemność w stresie


Nie lepiej się go pozbyć? :mysli:
Co do reszty: :okok:
Powodzenia!
_________________
Adhibe rationem difficultatibus.
Seneka
 
     
piotr7 
Gaduła


Pomógł: 9 razy
Wiek: 70
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 949
Skąd: lubuskie
Wysłany: Wto 26 Lis, 2013 19:21   

Guido napisał/a:
Nie boję się, bo wiem że chcę nie pić, co nie znaczy że jestem spokojny o siebie. Codziennie patrzę w lustro i mówię: "Jesteś w porządku gościem, ale do końca ci nie ufam. Po prostu dzisiaj nie piję."


Właściwe podejście moim zdaniem :okok:
 
     
Guido 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 45
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 361
Wysłany: Śro 27 Lis, 2013 09:18   

Pastel napisał/a:
Nie lepiej się go pozbyć?


Pozbyć stresu? Ale jak? Odkroić sobie nożem kuchennym płat mózgu? Wyemigrować do Tybetu żeby zamieszkać do końca życia w klasztorze? Wyrzucić do śmietnika telefon?
Stres jest naturalnym elementem życia.
Jestem typem, który zawsze ze wszystkim sobie bardzo dobrze radził, każdy zazdrościł mi mojego wewnętrznego spokoju i wszyscy sądzili, że stres nie jest dla mnie żadnym problemem. Ale nikt nie wiedział, że wewnątrz wszystko drżało i trzęsło się jak pajęczyna na wietrze. Alkohol przynosił ukojenie.
W moim przypadku myślenie o "pozbyciu" się stresu, "wyeliminowaniu" go, byłoby nie tylko mitologią, ale największą pułapką umysłu.
Rzeczy trzeba przyjmować, zamiast się ich pozbywać.
Można się nauczyć odpowiedniego, zgodnego z naturą człowieka, dystansu do każdej rzeczy.
Patrzenia.
_________________
"Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse
 
     
Pastel 
Gaduła



Wiek: 46
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 750
Wysłany: Śro 27 Lis, 2013 12:36   

Guido napisał/a:
Pozbyć stresu? Ale jak?

Całkowite pozbycie się stresu jest oczywiście, tak jak piszesz, niemożliwe i wątpię by nawet emigracja do Tybetu mogła to zmienić. ;) Mnie raczej chodziło o jego minimalizowanie, eliminację w miarę możliwości jako czegoś negatywnego, a nie jak napisałeś - "odnajdowanie w nim przyjemności". To zabrzmiało tak, jakbyś najpierw się stresował, a później się z tego cieszył. ;) Technik jest masa, nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałem, ale sam chyba nawet o tym piszesz w odpowiedzi do mnie:
Guido napisał/a:
Można się nauczyć odpowiedniego, zgodnego z naturą człowieka, dystansu do każdej rzeczy.

więc to może tylko kwestia nazewnictwa, a myślimy o tym samym. :okok:
_________________
Adhibe rationem difficultatibus.
Seneka
 
     
Guido 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 45
Dołączył: 08 Lis 2013
Posty: 361
Wysłany: Śro 27 Lis, 2013 12:59   

Pastel napisał/a:
więc to może tylko kwestia nazewnictwa, a myślimy o tym samym. :okok:



Prawdopodobnie tak.
Mi w tej chwili pomaga kontemplacyjne podejście do stresu, takie trochę na modłę buddyjską.
Unikałem sytuacji stresujących w pierwszych dwóch tygodniach abstynencji.
Teraz, pracując nad trzeźwieniem, nie unikam ich już, ale wchodzę w nie z otwartością.
Kiedyś, w czasach "przed-alkoholowych", pamiętam że w sytuacjach stresu powtarzałem sobie następującą mantrę: "To, czego doświadczam, to wcale nie jest paraliżujący stres, to przyjemne doświadczenie podniecenia wynikające z możliwości sprostania nowemu wyzwaniu w życiu". Tym "wyzwaniem" mogło być wszystko, nawet wizyta u dentysty.
I dzięki temu udawało mi się rzeczywiście zamienić nieprzyjemne uczucie stresu w "emocjonujące napięcie" które dodawało mi wigoru i chęci działania.
To może działać - aktualnie wprowadzam tę strategię w życie.
Jest to, jak sądzę, element "LUBIENIA SIEBIE", o którym przed chwilą napisałem w wątku Psyhofuna.
_________________
"Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 12