Wysłany: Sob 14 Gru, 2013 12:38 Dlaczego nie lubię Świąt Bożego Narodzenia????
Wszyscy cieszą się z okazji zbliżających się świąt , nie lubię tego czasu świątecznego szaleństwa , oczekiwania i .....
Oczywiście jako dziecko zawsze czekałam na święta , na dobre jedzenie , w rodzinnym domu się nie przelewało, sama jako dziecko stałam w długich kolejkach, bo rzucili do sklepów cytrusy, jako najmłodsza podjadałam bezkarnie czekoladowe cukierki z choinki. No cóż wielu pewnie nie pamięta , że kawa , czekolada i pomarańcza były towarem luksusowym. Dziś ........
Nie o tym , pamiętam ten spokój w domu rodziców, każdy miał swoje zadanie, ojciec zajmował się rybami , mama piekła ciasta , a my trzepaliśmy dywany, sprzątaliśmy dom, nikt na nikogo nie warczał , choć czasem próbowaliśmy się wymiksować z prac domowych, ale ojciec zawsze umiał nas zmotywować.
Później los sprawił, że wszyscy w poszukiwaniu pracy , mieszkania rozjechaliśmy się po Polsce, ale święta to był taki czas, że spotykaliśmy się u rodziców ze swoimi rodzinami. Wcale nie było luksusów, ale byliśmy razem, niestety men ciągle coś bojkotował , ciągle miał jakieś , ale, w domu rodziców nie było alkoholu , a co to za święta itd..... z czasem każdy wyjazd to walka ....on ma swój dom .... odpuściłam .... albo napił się w ostatniej chwili wołam zostać w domu by nie psuć rodzicom spokoju.
Ciągły niepokój , strach zaproszę ich do siebie , a jak .... to co zrobią ... nie wrócą w środku nocy, wiadomo święta, nie ma czym, ojciec mimo, że miał samochód bał się jeździć po Poznaniu.
Przyjaciele i koledzy z pracy życzyli mi spokojnych świąt .... nie radosnych , szczęśliwych tylko spokojnych....
Czasem były spokojne, wesołe .... dostawałam piękne prezenty, ale ...... później
Dlatego nie lubię świąt , tego poczucia rozczarowania , strachu i lęku .... tęsknie za tymi świętami z czasów dzieciństwa, od tych obecnych chciałabym uciec na koniec świata , no może nie aż tak daleko, ale ...... nic z tego, nie potrafię i nie chce go zostawić zupełnie samego.
Ostatnio zmieniony przez OSSA Sob 14 Gru, 2013 12:40, w całości zmieniany 1 raz
Kochanie rozumiem Ciebie doskonale...ja chce,zeby te swieta byly dla mnie inne...chce byc z osobami,ktore kocham...pierwszy raz nie robie wigilii w domu rodzinnym...pierwszy raz nic nie mam zamiaru cokolwiek przygotowywac....napewno posprzatam ...alko.bede traktowac jak powietrze...mam nadzieje,ze mi to sie uda...pozdrawiam Spoko
ja tam się zawsze cieszę. nawet w swoje najgorsze wierzyłam, że przyniosą jakąkolwiek radość. nadzieję. magię. a może po prostu ruszy mój mózg. Musiałam poczekać. No i co? To działa!!!
_________________ Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
ka
Hmm coś w tym jest...ja też nie lubię świąt.Kojarzą. Mi się z zestersowaną nachlaną matką,która taką atmosferę nam gotowała.I też ten strach pamiętam....brrr,mam go do dzisiaj.Teraz boję się męża.
Janioł Uzależniony od netu Uśmiech to pół pocałunku
Ja nie lubiłam świąt w rodzinnym domu...
ze względu na ogrom pracy przed i po, no bo gościach trzeba było posprzątać,
rodzina duża, a potem i tak się okazywało, że za dużo tego wszystkiego
Teraz kiedy jestem na swoim, piekę tyle ile trzeba, gotuję to, co wszyscy lubimy..
będą nocne pogaduchy przy kuchennym stole i wyjadanie smakołyków
i choinka, i śpiewanie kolęd
i przez chwilę będę mieć wszystkie dzieci w domu
_________________ Na moim niebie zawsze świeci słońce
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 07 Gru 2012 Posty: 719
Wysłany: Sob 14 Gru, 2013 17:18
Święta...na samą myśl o nich dostaję dreszcze... i jest mi smutno...
Czasem marzę sobie, że jakaś miła, duża, ciepła rodzinka zaprasza mnie i moje dziecko na święta i jest radośnie, wesoło, gwarno, a przede wszystkim bardzo rodzinnie...Piękna duża choinka, świąteczny zapach, śpiewanie kolęd i ta zwykła ludzka życzliwość, ciepło...
Od jakiegoś czasu przeglądam oferty świąteczne...bardzo chciałabym wyjechać w ten czas... Jest dużo ciekawych ofert np. do Zakopca, ale dla mnie to za daleko.
A więc rzeczywistość...rysuje się smutno..."odwalenie" w sztywnej, niezbyt rodzinnej atmosferze tego co należy...I tyle.
_________________ Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne.
Pomogła: 39 razy Wiek: 53 Dołączyła: 30 Sie 2013 Posty: 1649
Wysłany: Sob 14 Gru, 2013 18:01
Duszek napisał/a:
Od jakiegoś czasu przeglądam oferty świąteczne...bardzo chciałabym wyjechać w ten czas... Jest dużo ciekawych ofert np. do Zakopca, ale dla mnie to za daleko.
Duszku, Zakopane w święta jest zakorkowane i pełne ludzi, szum, rejwach i drogo...
można coć fajnego spróbowac wyszukać w ofercie gospodarstw agroturystycznych, gospodarze mili, uczynni, rodzinnie, spokojnie... i to w każdej części kraju...
troszkę chyba tylko juz za późno, ale może jeszcze gdzieś miejsce by się znalazło...
Pomogła: 193 razy Dołączyła: 04 Paź 2008 Posty: 9686
Wysłany: Sob 14 Gru, 2013 18:02
Dawniej nie cierpiałam świąt, bo zobowiązywały mnie do robienia czegoś i uczestniczenia w czymś na co nie miałam ochoty.
Teraz - odkąd pozmieniałam swoje życie w ramach trzeźwienia - święta są mi w zasadzie obojętne.
Nic w związku z nimi nie muszę, żadnych porządków, choinek, pasterek...
Spędzam je tak jak akurat mam na to ochotę, drażni mnie jedynie rozdzwoniony dzwoneczkami program telewizyjny
i wystrój sklepów, ale to są na szczęście takie elementy, które można spokojnie ignorować.
Ja nie lubiłam świąt właśnie ze względu na przedświąteczne przygotowania: sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie, zakupy, zakupy,za.....,za (mama ciągle czegoś zapominała, ledwo weszlam do domu, już musiałam biec kolejny raz), krojenie, obieranie, siekanie, mycie garów, potem biegiem do spowiedzi bo jakże takim nierozgrzeszonym święta przeżyć? A po powrocie z kościoła awantura w progu mieszkania, wyzwiska bo matka sfrustrowana, przemęczona a tu jeszcze huk roboty.
Ja nie lubiłam świąt właśnie ze względu na przedświąteczne przygotowania:
ja też z tego powodu nie lubię świąt ale odkąd sami sobie z Moniką je organizujemy jest trochę inaczej aczkolwiek i w tym roku nie jedziemy do rodziców na święta . nie lubię pokazówek i niby wszystko jest ok
teraz mamy święta w dwójkę i to tak jak nam pasuje
mnie nie musisz żałować, teraz robie to na co mam ochotę, "nie zabijam się" żeby było tradycyjnie czyli full wypas, rozgrzeszenia też nie potrzebuję, a może do ewangelików pójdziemy?
chciałabym zobaczyć jak celebrują mszę, jeszcze bożonarodzeniową....powinno być ładnie......
Janioł Uzależniony od netu Uśmiech to pół pocałunku
Olga ale ten żal nie z współczucia wynika ( mnie żałował ze dwa razy) to tylko taka zakamuflowana forma pychy coś w formie (biedactwa źle trzeźwiejecie i rozwijacie się , popatrzcie jak ja się idealnie rozwijam i wszystko wiem), ale generalnie to dobry człek jest pod warunkiem wszak że, że nie jest na głodzie lub w nawrocie a może to objawy odstawienne po terapii ?
_________________ P.S. Janioł może być tylko jeden chociaż też czasem w coś walnie aureolką by: Pietruszka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum