|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
O mnie |
Autor |
Wiadomość |
rybenka1
Uzależniony od netu
Pomogła: 92 razy Dołączyła: 19 Wrz 2010 Posty: 3751
|
Wysłany: Pon 23 Gru, 2013 23:52
|
|
|
Joasiu działaj |
|
|
|
|
Joasia11
Małomówny
Wiek: 40 Dołączyła: 21 Paź 2013 Posty: 76 Skąd: Trojmiasto
|
Wysłany: Pon 23 Gru, 2013 23:52
|
|
|
Rybeńka to tez mam w glowie....ze moze za starzy , ze moze lepsza mlodsza grupa...To sa moje brednie!! powody dla ktorych rezgnuje!!! Napisalam tu teraz, mimo wstydu, ze moze ktos bedzie to czytal u swojego poczatku, i zrozumie , ze najpiekniejszy miesiac moze zamienic sie w ten sam koszmar |
|
|
|
|
Joasia11
Małomówny
Wiek: 40 Dołączyła: 21 Paź 2013 Posty: 76 Skąd: Trojmiasto
|
Wysłany: Pon 23 Gru, 2013 23:56
|
|
|
Dla mnie najwaniejsze pytanie.. Jak sobie radzic z nerwami?? Co zrobic?? To moj najwiekszy problem.... Poprotu sie dre z byle powodu |
|
|
|
|
rybenka1
Uzależniony od netu
Pomogła: 92 razy Dołączyła: 19 Wrz 2010 Posty: 3751
|
Wysłany: Wto 24 Gru, 2013 00:03
|
|
|
No cóż ,ja się modlę ,Boże uzycz mi pogody Ducha .....mnie pomaga .Głęboko oddycham tak przeponowo ,pomaga ,słucham muzyki .Kazdemu co innego pomaga ,poszukaj co dla ciebie bedzie dobre ,pomoze rozłądowac emocje . |
|
|
|
|
endriu
(banita)
Pomógł: 18 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Maj 2011 Posty: 2925 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Wto 24 Gru, 2013 08:38
|
|
|
Joasia11, widzę u Ciebie dużo pokory a to bardzo dużo, dasz radę |
_________________ Nie piję od 29.04.2011
|
|
|
|
|
Joasia11
Małomówny
Wiek: 40 Dołączyła: 21 Paź 2013 Posty: 76 Skąd: Trojmiasto
|
Wysłany: Śro 25 Gru, 2013 00:46
|
|
|
Ja jestem pogodzona z tym co jest, wiem ze jestem chora i ani na minute nie zapominam.... Dziekuje endriu, mam nadzieje ze dam rade, i wierze ze dam..... Poprostu wyciagnac wnioski z błedow innych prob... Nie wiem , moze tak... Od pierwszego postu tutaj szukam drogi, wszystko pamietam... Nawet na chwile obecna nie moge sie nadziwic jak to wszystko ciezkie jest i naprawde podziwiam ludzi, ktoz zyja, ciesza sie po terpiach, z wieloletnia abstynencja... Wesołych Świąt * |
Ostatnio zmieniony przez Joasia11 Śro 25 Gru, 2013 00:47, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Joasia11
Małomówny
Wiek: 40 Dołączyła: 21 Paź 2013 Posty: 76 Skąd: Trojmiasto
|
Wysłany: Pią 10 Sty, 2014 09:19
|
|
|
O mnie cz. 2 ....
Witajcie, mam na imie Asia i jestem alkoholiczka... Nie pije 9 dzien z czego jestem dumna. Jest to moja druga hmmm proba . Pierwsza po ponad miesiacach poszla do kosza, ale na dzien dzisiejszy mysle ze tak musialo byc. Pozniej miesiac kabinowania, a moze tak a moze siak. Przyszedl dzien, ze doszlo do mnie ze jedyne co dalo mi szanse, co mnie trzymalo to leczenie, i ze moge dostac pomoc jeśli tylko wyciagne po nia reke. Wracajac 9 dni temu z osrodka, wiedzac ze minie pare dni do nastepnej wizyty, wyjelam kartke, znalazlam najblizszy miting i jak wstalam poszlam tam sama ( co wczesniej bylo nie mozliwe, bo sie wstydzilam). Było oczywiscie cudownie, i szkoda ze wczesniej tak nie postapilam . Teraz staram sie codziennie chodzic na mitingi, daje mi to wiele, bardzo duzo. Teraz niczego nie jestem pewna, nie jest tez pieknie i kolorowo, wieczorami dopada mnie lęk ze znow sie nie uda, noce to natłok myśli i bezsennosc. Tylko teraz juz wiem , ze to kiedys minie i tym razem jeśli znow zacznie mi sie nie chciec, mam działac podwojnie. Pozdrawiam wszystkich |
|
|
|
|
Jacek
Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Pomógł: 133 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: Pią 10 Sty, 2014 09:58
|
|
|
Joasia11 napisał/a: | Pierwsza po ponad miesiacach poszla do kosza |
neuu
jeśli wyciągasz z tego wnioski na teraz |
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
|
|
|
|
|
endriu
(banita)
Pomógł: 18 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Maj 2011 Posty: 2925 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Pią 10 Sty, 2014 16:39
|
|
|
Joasia11, chodź codziennie na mitingi do końca stycznia
i zapisz się na terapię |
_________________ Nie piję od 29.04.2011
|
|
|
|
|
Jras4
Docent
Pomógł: 11 razy Wiek: 52 Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 3302 Skąd: Siedlce
|
Wysłany: Pią 10 Sty, 2014 16:43
|
|
|
Joasia11 napisał/a: | ... Nie pije 9 dzien | to podobnie jak ja liczba zblizona |
_________________ KATOLIK CZARNY PEDOFIL |
|
|
|
|
endriu
(banita)
Pomógł: 18 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Maj 2011 Posty: 2925 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Pią 10 Sty, 2014 16:52
|
|
|
Jras4, co Ci? |
_________________ Nie piję od 29.04.2011
|
|
|
|
|
leon
Trajkotka
Pomógł: 4 razy Wiek: 62 Dołączył: 22 Lip 2012 Posty: 1744
|
Wysłany: Pią 10 Sty, 2014 17:16
|
|
|
Joasia11 napisał/a: | Nie pije 9 dzien z czego jestem dumna. |
|
_________________ I'm not beaten,I'm just going for a little walk
Magoichi Saika |
|
|
|
|
Joasia11
Małomówny
Wiek: 40 Dołączyła: 21 Paź 2013 Posty: 76 Skąd: Trojmiasto
|
Wysłany: Sob 11 Sty, 2014 09:19
|
|
|
Jacek napisał/a: | Joasia11 napisał/a: | Pierwsza po ponad miesiacach poszla do kosza |
neuu
jeśli wyciągasz z tego wnioski na teraz |
Wnioski jakieś wyciagnełam, jeden najwazniejszy to to ze dla mnie nie ma innej drogi poza leczeniem mitingami. Poza tym mam ciut większą swiadomosc np to ze teraz jest fajnie, super to nie bez przyczyny ( faza miesiąca miodowego ), jeśli pozniej złapie mnie chandra to tez nie wina wielkiej depresji itp tylko nastepne skutki uboczne po odstawieniu.
Za pierwszym razem stosowalam sie do tego co chcialam, co bylo dla mnie wygodne i teraz wiem ze to glupota. A ogolnie, z mniejszym zapalem podchodze i juz nie planuje, nie rozmyslam co bedzie potem , jak bedzie fajnie co zmienie. Najwazniejsze zeby tu i teraz nie pić, isc na miting i polozyc sie spac. Reszta z czasem tez bedzie sie ukladala. No i terapia , bardzo mi na niej zalezy, w poniedzialek zaczynam. I wlasnie mitingi duzo mi daly, mam swiadomosc tego jak bardzo potrzebna mi terapia, zaczynam dostrzegac powolutku ze pewne rzeczy w moim zyciu, w mlodosci wcale nie byly takie normalne jak zawsze myslalam, wrecz mogly miec zły wpływ na pozniejsze zycie. No i wazna nauka jeszcze z pierwszej proby... na 100 % wiem , ze alkohol nie jest dla mnie, ze nie da sie kontrolowac jego wypicia, i tak jak przed pierwsza terapia, tak jak i po przerwaniu działa na mnie tak samo a nawet gorzej. Najgorszy jest ten strach, codziennie lęk co dalej, ze ja nie wytrzymam. Wczoraj chyba jeden z gorszych dni był, ssanie, wrecz czucie w ustach smaku...paranoja Dzisiaj miting, bedzie lepiej |
|
|
|
|
endriu
(banita)
Pomógł: 18 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Maj 2011 Posty: 2925 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Sob 11 Sty, 2014 09:31
|
|
|
Joasia11, bardzo mądrze piszesz,
tylko przed zapiciem też tak pisałaś, pochwaliłem Cię, coś o pokorze pisałem
trzeba jeszcze działać...
pozdrawiam |
_________________ Nie piję od 29.04.2011
|
|
|
|
|
Joasia11
Małomówny
Wiek: 40 Dołączyła: 21 Paź 2013 Posty: 76 Skąd: Trojmiasto
|
Wysłany: Śro 15 Sty, 2014 09:22
|
|
|
No i nastał 13 dzien ..Ciągnie sie niesamowicie. Pierwsza wizyte u terapeutki mialam w poniedzialek, i szczerze przyznam jestem zla. Nie wiem czy na siebie , czy na nia, czy ogolnie.... Łapią mnie doły, lęki wieczorne naszczescie spac juz lepiej spie bez potrzeby wspomagania sie tabletkami. Ale przyblize moja zlosc albo bardziej zawod po pierwszym sporkaniu . Szłam tam z lekka pewnoscia siebie, co powiem , o czym , po co i dlaczego. Ogolne załozenie było byc szczerym i powiedziec o swoich dotychczasowych obserwacjach itp itd. No i tak tez zrobilam, wywewnetrzniam sie, powiedzialam o roznych dramatcznych, przykrych zdarzeniach losowych z młodości, ze reakcja na nie byla conajmniej dziwna i szukam odpowiedzi czemu tak. Powiedzialam ze całe moje zycie krecilo sie wokol alkoholu, ze w rodzinie przemocy fizycznej i (chyba) psychicznej tez nie bylo, ale alkohol towarzyszyl zawsze. Ze na dzien dzisiejszy DDA to tez ja. Ze moje wybory w pozniejszym zyciu nie wynikaly z glupoty ( bo za taka sie nie uwazam) ale z innych, głebszych nieznanych mi jeszcze przyczyn. No sumujac powiedzialam ze wiem, ze bardzo potrzebuje terapii, ze bez niej nic nie bedzie oki. Zaznaczylam tez, ze MoIM zdaniem, w ostatniej chwili zorientowalam sie ze mam duzy problem z alkoholem z soba. Nie mialam kuratorow, nie chodzilam po dziecko do szkoły po alkoholu ( raz jedyny po 2 piwach co rowniez bylo powodem do opamietania), ze po ulicy nie zataczalam sie,dzieci czyste, zadbane i ze pewnie to wszystko mialoby miejsce gdybym nic z tym nie robila. Na co ona mi , ze widzi dla mnie intensywna terapie, codzienna. Z racji ze mam male dzieci, ich ojciec alkoholik i nie w glowie mu leczenie, na dzienna nie mam mozliwosci isc (a chcialam isc). I mozna by powiedziec, ze znajduje przyczyny, wykrety. Tak nie jest, bo analizowalam sytuacje pod tym katem, nie mam babc , dziadkow do pomocy. Albo pracuja, albo nie zyja albo pija! Nie pracuje, wiec nie stac mnie na zlobek dla syna. Na to ona ze sa osrodki ze z dziecmi moglabym isc sie leczyc. Czyli juz jakby oddzial zamkniety (moge pomylic nazwy). No jak ja mam fundowac dziecia takie cos? Mlodszy ma szkole, ma kolegow, wczesniej zmienial miejsca zamieszkania, wiec cokolwiek by mialo byc, nie chce mu fundowac nastepnych przygod. No to czas dobiegl do konca, Pani terapeutka zastanowi sie co ze mna zrobic, i po tygodniu na nastepnym spotkaniu mi powie!!! I teraz juz nie wiem co mam myslec? Byłam zła na siebie za zbytnia szczerość, ale pozniej przemyslalam, i jednak nie zaluje. Myśle ze tym przyspieszylam o jakis czas postep w ewentualnej terapi. Ale przez to spotkanie poprostu jakies zwatpienie mnie dopadlo. Ja chce sie leczyc a tu dalej nic.. ( 3 tyg trwa odkad sie zglosilam). Mi tez nie chodzi, i nie spodziewam sie ze w krotkim czasie wszystko w glowie, duszy sie ulozy. Ja jestem swiadoma i nastawiona ze terapia moze trwac dlugo, rok, dwa nie wiem, nie chce nic przyspieszac, ale chcialabym juz cos poprostu zaczac. Chodze na mitingi dalej, dalej slucham, dalej zawsze z jakas perelka w glowie wychodze ale rozmowa z terapeutka sprawila ze z nutka rezygnacji to robie. Moze to objawy po odstawieniu, przeciez tak malo czasu minelo. Wkurzam sie ze niektorzy maja sponsorow ( z podobnie krotka abstynencja), ze maja z kim pogadac, ze ktos sie o nich martwi. Wkurzam sie, mimo ze wiem ze nie bylabym na cos takiego gotowa. Cokolwiek bedzie , wiem ze nie moge sie napic, ze dalej musze (chce) uczeszczac na mitingi, ze musze przeczekac cierpliwie. Tylko ten lęk, hustawki nastrojow ajjj, to nie pomaga. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|