|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Zrozumiałam ale za późno |
Autor |
Wiadomość |
margo
Trajkotka
Pomogła: 32 razy Dołączyła: 12 Sie 2013 Posty: 1881
|
Wysłany: Śro 04 Cze, 2014 19:33
|
|
|
Cześć Naiwna. Wiesz, miałam troszkę podobną do Twojej sytuację. Co prawda ja miałam duże podstawy do tego, żeby być zazdrosna, ponieważ mój były na prawdę mnie zdradzał, ale to nie istotne. Ja chciałam mówić o tej "pokusie" zaglądania, kontrolowania. Wpadłam w to jak śliwka w kompot. Znałam wszystkie hasła: do obu e-maili, do facebooka, do portalu randkowego. Miałam bardzo często okazje zaglądać do telefonu, bo często zostawiał go na wierzchu. Codziennie zaglądałam wszędzie, karmiłam się tym dosłownie. Ja wręcz czułam ulgę gdy coś znalazłam. Nakręcała mnie adrenalina, że poszukuje i że znajdę. To było okropne, to było szaleństwo. Kiedy zostawiłam mojego byłego nadal przez jakiś czas to robiłam. Ale w końcu powiedziałam sobie dość - zaczęłam szukać zamienników. Za każdym razem kiedy pomyślałam, żeby wejść na jego maila czy facebooka - zaglądałam tu na forum. Pisałam jakieś bzdury w piwnicy - byle by zająć czymś głowę, byle by się od tego oderwać. Nawet nie wiesz jaki błogi spokój po jakimś czasie mnie ogarnął. Kiedy już nie musiałam tego robić. Kiedy już nie nakręcała mnie adrenalina, że coś znajdę. Jasne, myślałam później jeszcze przez jakiś czas o tym, ciekawość mnie zżerała. Ale coraz mniej - to było samonapędzające się koło. Byłam zazdrosna - szukałam - znajdowałam - byłam zazdrosna - szukałam - znajdowałam... i tak w kółko. Kiedy wyrwałam jeden element z tego łańcucha - przeszukiwanie - nic nie znajdywałam. Nie znajdywałam więc nie myślałam o tym. A skoro o tym nie myślałam, nie musiałam szukać. Mam nadzieję, że w tej mojej zawiłej wypowiedzi zrozumiesz o co mi chodzi... chodzi o to, że sama się nakręcasz. Jesteś w o tyle lepszej sytuacji (z tego co tutaj czytam), że niczego nie znajdziesz. Że to Twoja wyobraźnia Ci podpowiada. Pozwól sobie na spokój, zobaczysz jaką Ci to da ulgę |
|
|
|
|
Estera
Gaduła
Pomogła: 69 razy Wiek: 51 Dołączyła: 14 Cze 2011 Posty: 632
|
Wysłany: Śro 04 Cze, 2014 20:44
|
|
|
Klara napisał/a: | jego pełne znaczenie obecna tu Autorka opisze sama |
oczywiście, bardzo proszę.
Jakiś czas temu, kiedy udało mi się wychylić troszkę mocniej głowę ze swojego współuzależnienia (byłam już po rozstaniu z faciem) szukałam określenia do opisania swojego stanu, w którym czułam się dobrze i bezpiecznie. Samość to połączenie pozytywnie pojmowanej samotności, samodzielności i radości z niezależności
dodam tylko, że samość jest baaardzo fajna |
_________________ mija jedna godzina, potem następna, aż w końcu mija tyle godzin ile trzeba |
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Śro 04 Cze, 2014 20:47
|
|
|
Estera napisał/a: | samość jest baaardzo fajna |
W rzeczy samej o Boska Estero Domicyllo. |
_________________ |
|
|
|
|
Duszek
Gaduła coraz częściej szczęśliwa
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 07 Gru 2012 Posty: 719
|
Wysłany: Śro 04 Cze, 2014 20:48
|
|
|
Naiwna71 napisał/a: | Na piątek umówiłam się z terapeutą |
Naiwna71 napisał/a: | czy nie okażę się tchórzem i czy nie zrezygnuję z pójścia |
Nawet nie próbuj
Dzięki terapii poskładasz się z tych kawałeczków i odzyskasz radość życia.
Będzie dobrze. |
_________________ Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne.
|
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Śro 04 Cze, 2014 20:51
|
|
|
Estera napisał/a: | dodam tylko, że samość jest baaardzo fajna |
Potwierdzam i życzę Ci Beatko, byś jej (to znaczy SAMOŚCI) też doświadczyła |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Śro 04 Cze, 2014 21:23
|
|
|
te samosc i ja uwielbialam |
|
|
|
|
fairy
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Kwi 2014 Posty: 336 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 04 Cze, 2014 21:47
|
|
|
Ja byłam fascynatką samotności, zwłaszcza jak odchodziłam od męża.
Teraz modlę się aby to błogie uczucie wróciło.
Spokój, luz, wolna wola i ja.
Być Panią swojego życia, czasu to wspaniałe uczucie. |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Czw 05 Cze, 2014 06:53
|
|
|
fairy napisał/a: | fascynatką samotności, |
Chciałam zwrócić uwagę na pewien niuans:
- tu nie ma mowy o smętnej samotności. Tu chodzi o samość, czyli jak napisała Estera:
Estera napisał/a: | połączenie pozytywnie pojmowanej samotności, samodzielności i radości z niezależności |
|
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Halibut
Gaduła
Pomógł: 10 razy Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 982 Skąd: Ocean Spokojny
|
Wysłany: Czw 05 Cze, 2014 10:54
|
|
|
Samotni możemy być z wyboru. W takiej sytuacji, - możemy uzyskać wewnętrzny spokój, tylko wtedy, jeżeli osiągniemy wystarczający poziom świadomości siebie, swoich emocji, potrzeb i potrafimy w pełni zaakceptować stan samotności oparty na autonomicznym wyborze. Czyli akceptujemy, że wyrzekamy się czegoś dla osiągnięcia ważnego dla nas celu. Przy założeniu, że ten cel jest dla nas warty takiego wyrzeczenia. Ale to inny temat.
Jeżeli jesteśmy samotni na skutek splotu wydarzeń, bądź z przyczyn (braków) leżących po stronie naszej psychiki. To najczęściej staramy się zracjonalizować samotność, np. przypisując jej pozytywne cechy. Porównując ją do wolności, niezależności itp. Po części to prawda, nie można całkowicie zaprzeczyć takiej ocenie sytuacji. To nie zmienia jednak faktu, że jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest głębokie emocjonalne połączenie się z drugim człowiekiem. Bo właśnie bliska wieź chroni nas przed egzystencjonalnym lękiem. To najbardziej dostępna i powszechna forma kompensująca poczucie, często nieświadome, lęku egzystencjonalnej samotności. Braku możliwości stopienia się z tym, co nas otacza. Ciężarem polegającym na świadomości konieczności przeciwstawienia się samotnie siłom znacznie potężniejszym od nas samych. Lęku przed śmiercią, przypadkowością, bezsiłą. Więc jak by na to nie patrzeć, jeżeli samotność nie jest świadomym wyborem, to nie unikniemy poczucia niespełnienia i braku. Z drugiej strony bliska wieź tylko łagodzi, egzystencjonalny lęk, nie rozwiązuje do końca problemu. Cierpienie jest wpisane w życie, jeżeli ktoś tego nie akceptuje i chce żyć bez cierpienia to umiera za życia. Bo i tak musi skonfrontować się cierpieniem nie uśmierzonym akceptacją. |
|
|
|
|
fairy
Towarzyski
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 04 Kwi 2014 Posty: 336 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 05 Cze, 2014 11:46
|
|
|
Samotnym można się czuć również będąc w związku.
Klara ma rację, my mówimy o wolności i spokoju w którym nie czujemy się samotne...ahh |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Czw 05 Cze, 2014 12:43
|
|
|
fairy napisał/a: | Samotnym można się czuć również będąc w związku. |
Dokładnie tak
Po latach zmuszania mnie do tego jak piszesz Hali, wyrzekania się czegoś, bo ktoś miał inne cele, po latach starań o "głębokie emocjonalne połączenie" otrzymywałam tylko ochłapy, a oczekiwania w stosunku do mnie były niewspółmiernie wysokie w porównaniu z tym, co mi dawano; gdy splot wydarzeń uwolnił mnie od ciążącego garba, poczułam się wolna i swobodna. Poczułam się SAMA, ale nie samotna.
Nikomu już nie pozwolę zakłócić tej SAMOŚCI, a i cały mój dotychczasowy ból egzystencjalny gdzieś się podział.
Ni ma.....
P.S. Panie Halibucie!
Mówi się i pisze "egzystencjalny": http://sjp.pl/egzystencjalny
Twój egzystencjonalny jest przedobrzony |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Halibut
Gaduła
Pomógł: 10 razy Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 982 Skąd: Ocean Spokojny
|
Wysłany: Czw 05 Cze, 2014 14:00
|
|
|
Klaro, ja nie pisze o Tobie czy o Twoich doświadczeniach życiowych. Cieszę się, że czujesz się dobrze i że uporządkowałaś swoje życie. Napisałem o pewnych prawidłowościach. Jeżeli Ty się od nich uwolniłaś to składam serdeczne gratulacje. Wszakże, zastanowiłbym się czy nie jest to racjonalizacja, o której pisałem.
Co do błędnej odmiany, to dziękuję za zwrócenie uwagi, człowiek uczy się przez całe życie. Zresztą wydaje mi się, że robię znacznie więcej błędów. |
|
|
|
|
Naiwna71
Małomówny
Dołączyła: 30 Maj 2014 Posty: 79
|
Wysłany: Czw 05 Cze, 2014 14:07
|
|
|
Ja też lubię SAMOŚĆ każdy z nas jej potrzebuje ,mój partner tez jej potrzebował ale ja przez te swoje klapki na oczach i chorą wyobraźnię nie zauważałam tego .Dopiero teraz dzięki waszym postom Kochani i własnym przemyśleniom dotarło to do mnie.,oczywiście za późno.Mąż wielokrotnie namawiał mnie żebym od dawna zaczęła pisać na forum , ale nie ja twierdziłam ze nie mam potrzeby.Widocznie On patrząc na mnie ze swojej perspektywy dostrzegł coś czego ja nie chciałam dostrzec jak zwykle moje musiało być na wierzchu.On tak dzielnie walczył ze swoim uzależnieniem i teraz wiem że ja wtedy powinnam zrobić to samo ze swoim współuzależnieniem Mąż mi powiedział że gdybym to wtedy zrobiła to nie bylibyśmy w takiej sytuacji w jakiej jesteśmy teraz i ma całkowitą rację.Wiecie pomaga takie pisanie a ja głupia tak się przed tym broniłam |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Czw 05 Cze, 2014 16:01
|
|
|
Naiwna71 napisał/a: | dotarło to do mnie.,oczywiście za późno |
Beatko, nigdy nie jest za późno, na zmianę SWOJEGO życia na lepsze.
Ta współuzależnieniowa nadkontrola i przymus panowania nad życiem (nie tylko swoim) są bardzo wyczerpujące, ale bardzo trudne do opanowania.
Ja ćwiczyłam sobie oddzielenie się od męża powtarzaniem sobie zdania: "Oddziel się od niego".
Podświadomość tak jakoś działa, że w końcu skłoniłam sama siebie do życia tylko własnymi sprawami. Męża zostawiłam z jego problemami, chociaż cały czas mieszkaliśmy w jednym domu. On akurat był czynnym alkoholikiem, ale mój problem i tak był bardzo podobny do Twojego obecnie.
Wyobrażałam sobie, że zostałam sama i muszę sobie sama radzić. To mi bardzo pomogło w poprawie jakości życia.
Spróbuj, może się uda! |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Halibut
Gaduła
Pomógł: 10 razy Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 982 Skąd: Ocean Spokojny
|
Wysłany: Czw 05 Cze, 2014 19:33
|
|
|
Klara napisał/a: | Halibut napisał/a: | wydaje mi się, że robię znacznie więcej błędów |
Zgadza się. Ten był najmniej rażący z tych, które u Ciebie widziałam |
No... to oboje zgadzamy się z tym, że zdarzają mi się błędy w pisowni słów, czy też w ich odmianie. Przyznam jednak szczerze, że bardziej bym się cieszył gdybyś odniosła się do meritum mojej wypowiedzi niż do jej ortografii. Ale, jak to się mówi, nic nie dzieje się przypadkiem. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|