Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
sens życia powróci?
Autor Wiadomość
Marianna 
Małomówny


Dołączyła: 26 Mar 2014
Posty: 82
Wysłany: Czw 26 Cze, 2014 08:12   

A ja czuję złość i żal.
Żal za niesprawiedliwe oskarżenia, za zniszczoną psychikę, za przemoc psychiczną i to wcale nie po pijaku.
Złość że to on uważa się za pokrzywdzonego.
Mam ochotę umówić się z nim i przypałowac solidnie.
Wreszcie złość na siebie że w ogóle mam jakiekolwiek obiekcje, wątpliwości.
cczxc
Ostatnio zmieniony przez Marianna Czw 26 Cze, 2014 08:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Czw 26 Cze, 2014 08:15   

Ok. czujesz żłośc , zal i co teraz zrobisz z tymi uczuciami?
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Marianna 
Małomówny


Dołączyła: 26 Mar 2014
Posty: 82
Wysłany: Czw 26 Cze, 2014 09:06   

Nie wiem, bede biegała, waliła w poduszki...
Czasem mam ochote sie z nim spotkac i skonfrontowac z jego zarzutami
uświadomic mu ze nie ma prawa nic ode mnie oczekiwać i jeszcze miec do mnie pretensji.
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 26 Cze, 2014 09:29   

Cytat:

A ja czuję złość i żal.
Żal za niesprawiedliwe oskarżenia, za zniszczoną psychikę, za przemoc psychiczną i to wcale nie po pijaku.
Złość że to on uważa się za pokrzywdzonego.
Mam ochotę umówić się z nim i przypałowac solidnie.
Wreszcie złość na siebie że w ogóle mam jakiekolwiek obiekcje, wątpliwości.




;)
_________________
:ptero:
 
     
Duszek 
Gaduła
coraz częściej szczęśliwa



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 07 Gru 2012
Posty: 719
Wysłany: Czw 26 Cze, 2014 10:02   

Marianna napisał/a:
Czasem mam ochote sie z nim spotkac i skonfrontowac z jego zarzutami

I co Ci to da? Dokąd zaprowadzi? Pomoże Ci w czymś?
_________________
Nie można stracić tego, czego nie ma. Nie można zburzyć tego, co nie zostało zbudowane. Można jedynie rozwiać iluzję tego, co wydawało się realne.
 
     
Marianna 
Małomówny


Dołączyła: 26 Mar 2014
Posty: 82
Wysłany: Nie 29 Cze, 2014 11:09   

Złość rodzi się z poczucia niemocy...
Nie umiem sobie poradzić z emocjami ponieważ nie umiem być z nikim w stanie konfliktu.
Zawsze tak miałam, nie mam żadnych wrogów, z nikim sie nie kłócę.
Zawsze w razie potrzeby doprowadzałam do konfrontacji, wyjasnienia, nigdy nie zostawiłam nikogo z poczuciem krzywdy czy żalem.
Wiem i rozumiem już że nie jestem odpowiedzialna za życie i picie męża.
Rozumiem że jeśli ktos tu do kogoś może mieć żal to ja do niego.
Ale ciężar tej całej sytuacji nadal mnie przygniata i mimo że miesiące mijaja ja sie czuję
jak po rozstaniu, nie czuję smutku a ciężar.
Dlatego dla siebie samej postanowiłam zmienić taktykę.
Postanowiłam przestać grać twardą babę i wyjasnić z mężem sytuację.
Tak aby nikt nie miał do nikogo żalu.
Wyjaśniłam mężowi że to nie jest tak że ja go nienawidzę, że nie uważam go za złego człowieka że nie chcę zebysmy odchodzili od siebie w poczuciu żalu.
I że nie może do mnie mieć pretensji o nic.
Przynał że mam rację, że dobrze zrobilismy rozstając się, że nie chce ode mnie pomocy bo ze wszystkim poradzi sobie sam, że i tak juz bardzo mu pomogłam wiele razy.
To dobrze - tak własnie powinno być.
Tak chcę to zakończyć.
Terapia terapią, ja wiem że dźwiganie odczuć innych to część współuzależnienia
ale ja muszę być w zgodzie ze sobą, że swoim sercem.

Na pewno do niego nie wrócę. Nie widzę takiej możliwosci ani sensu. Ale chcę żebyśmy odeszli każde w swoja stronę w zgodzie i ze zrozumieniem a nie żalem i złością.
Poprzednie związki też tak zakończyłam.
Po prostu nie umiem inaczej.
:bezradny:
 
     
Marianna 
Małomówny


Dołączyła: 26 Mar 2014
Posty: 82
Wysłany: Nie 29 Cze, 2014 11:38   

Jest jeszcze coś co zauważyłam na al anon.
Kobiety tylko do pewnego stopnia wspieraja się. Widzę że na wielu al alnon tworzą
takie mini grupy, te które odeszły trzymają się razem, te które zostały tłumaczą sobie
że moga być w tym szczęśliwe mimo że nie są więc trzymają sie tych które zostały.
Ich kontrola przekirowywuje się nie na partnera, a na nie same.
Ja to odczułam jako inny wymiar współuzaleznienia i negowanie własnych potrzeb w inny sposób.

Także i partnerzy uzależnieni róznią się miedzy sobą, każda sytuacja jest inna.
Ja pod wpływem forum, al alnon i terapii podeszłam do rozstania na bojowo.
Bo tak trzeba. Twarda miłość - przestań pić albo giń.
Twoje odczucia mnie nie obchodzą.
Robiłam to za namową kobiet które odeszły od alkoholików w końcowym stadium zapicia się z którymi nie było możliwości już żadnej konstruktywnej rozmowy.

Uważam że jeśli alkoholik chce wrócić to... nie warto wracać do niego.
Nie warto. To tylko przedłużenie agonii.
Wiem że jest cienka linia pomiędzy rozstaniem w zgodzie a manipulacją.
Inicjatywa jednak wyszła ode mnie.
Chcę rozstanie w zgodzie i jasno ustalonych reguł że zrywamy kontakt w zgodzie.
Czy to ma sens, zobaczymy.
Gdyby mąż był w takim stanie jak znajomy z którym zerwałam kontakt kiedy był w momencie utraty wszystkiego i zamieszkiwał powoli ulice
- to nie zdecydowałabym się na ugodowe rozmowy.
Ale czasem warto może. Jest mi lżej że podałam sobie z mężem rekę na zgodę, ustaliłam rozwód i zakończenie kontaktów.
Tak aby nie było to na zasadzie walki. Ty dzwonisz ja nie odbieram.
Ty się miotasz w złości ja się męczę.
Tylko na zasadzie - skończylismy. ty nie dzwonisz, ja nie dzwonie.
Ostatnio zmieniony przez Marianna Nie 29 Cze, 2014 11:42, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Słoneczko 
Gaduła
Alko/Współ.../DDA/



Pomogła: 18 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 12 Gru 2012
Posty: 735
Wysłany: Nie 29 Cze, 2014 12:42   

Marianna napisał/a:
Ale chcę żebyśmy odeszli każde w swoja stronę w zgodzie i ze zrozumieniem a nie żalem i złością.
Poprzednie związki też tak zakończyłam.
Ja w takim stylu zakończyłam i ten związek i małżeństwo. Mimo to, granic swoich uczę się pilnować, bowiem przychodzą takie dni, kiedy druga strona zaczyna rościć pretensje. Tutaj wkracza moja asertywność, choć jeszcze kuleje czasami.
Marianna napisał/a:
Wiem że jest cienka linia pomiędzy rozstaniem w zgodzie a manipulacją.
ano jest...
ale stanowcze "nie" na nadzieję że "być może kiedyś" owocuje tym, ze nie ma oczekiwań, nie ma rozczarowań :tak:
_________________
"Alkohol może zmienić makijaż rzeczywistości, ale nie ją samą."
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5442
Wysłany: Nie 29 Cze, 2014 15:09   

Cytat:
Twarda miłość

Czasem niektórzy nie zauważają, że określenie to zawiera jednak miłość. Kto powiedział, żeby nie rozstawać się po ludzku? Program Al-anon też nie zakłada nienawiści do chorego człowieka.
 
     
Marianna 
Małomówny


Dołączyła: 26 Mar 2014
Posty: 82
Wysłany: Śro 02 Lip, 2014 09:32   

Gó**o prawda - piszę to do siebie.
To nie był dobry pomysł godzić się z alkoholikiem.
 
     
Słoneczko 
Gaduła
Alko/Współ.../DDA/



Pomogła: 18 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 12 Gru 2012
Posty: 735
Wysłany: Śro 02 Lip, 2014 09:51   

Marianna napisał/a:
To nie był dobry pomysł godzić się z alkoholikiem.
Marianna, co sie dzieje? :bezradny:
_________________
"Alkohol może zmienić makijaż rzeczywistości, ale nie ją samą."
 
     
Mała 
Trajkotka



Pomogła: 34 razy
Wiek: 49
Dołączyła: 18 Cze 2013
Posty: 1017
Skąd: Moja Wiocha :D
Wysłany: Śro 02 Lip, 2014 09:59   

Halo Marianno! Co u Ciebie? :kwiatek:
_________________
"Nigdy się nie nie bój" - Krudowie <3
 
     
Marianna 
Małomówny


Dołączyła: 26 Mar 2014
Posty: 82
Wysłany: Śro 02 Lip, 2014 11:17   

Doszłam do wniosku że jedyne wyjscie to zerwać kontakt.
Kłótnie powodują - wiadomo, fatalne samopoczucie. Nie ma snesu sie wdawać w dyskuje
z alkoholikiem.
Rozmowy pojednawcze - zacheciaja alkoholika to dalszych miłych rozmów.
Dają mu pole manewru.
Prosiłam o zerwanie kontaktu po raz 1000 a znowu ta sama reakcja - "jak się lepiej poczujesz porozmawiamy, martwie sie o ciebie"
Raz jestem zła raz dobra, zalezy jak zareaguje.
Czuje sie jak kot na smyczy.
Znowu mi ciązy to jego "porozmawiamy"
Czuję że nie mam sił na nic, nie mam cierpliwosci nawet z mamą rozmawiac o głipotach bo mysli mam spętane.
Ostatnio zmieniony przez Marianna Śro 02 Lip, 2014 11:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Śro 02 Lip, 2014 14:34   

Ty jesteś kukiełka on lalkarzem - nie masz gdzieś nożyczek ?


prsk :nerwus:
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
Mar123 
Małomówny
Nie liczę godzin i lat...


Pomógł: 2 razy
Wiek: 60
Dołączył: 15 Sty 2014
Posty: 64
Wysłany: Czw 03 Lip, 2014 21:35   

Marianna napisał/a:
"jak się lepiej poczujesz porozmawiamy, martwie sie o ciebie"


No i zwala winę na ciebie, nie pyta, czy ty chcesz porozmawiać, tylko "porozmawiamy".
_________________
Gdy biegasz gdzieś tak szybko żeby gdzieś zdążyć, tracisz połowę przyjemności bycia tam dokąd biegniesz.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,34 sekundy. Zapytań do SQL: 14