|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Moje życie-powoli lecz pewnie |
Autor |
Wiadomość |
She
Gaduła
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Lip 2014 Posty: 646
|
Wysłany: Sob 16 Sie, 2014 17:36
|
|
|
olga napisał/a: | ja pakowalam nas wszystkich czworo, pewnego razu zapomnialam spakowac eksa rzeczy, zajechal tylko w tym co mial na sobie |
|
_________________ Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione. |
|
|
|
|
Kami
Trajkotka Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.
Pomogła: 38 razy Wiek: 57 Dołączyła: 03 Sty 2014 Posty: 1039
|
Wysłany: Sob 16 Sie, 2014 19:56
|
|
|
She napisał/a: | olga napisał/a:
ja pakowalam nas wszystkich czworo, pewnego razu zapomnialam spakowac eksa rzeczy, zajechal tylko w tym co mial na sobie
|
a jak trzeba było to co na sobie uprać ???? |
_________________ To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman |
|
|
|
|
AMELKA
Małomówny
Dołączyła: 08 Sie 2014 Posty: 26
|
Wysłany: Sob 16 Sie, 2014 20:15
|
|
|
Tak , jeszcze z moich historii, to mój mąż w środku nocy, zbudził mnie z krzykiem" gdzie jego koszulka do spania" a ja nawet nie otworzyłam oczu tylko powiedziałam " masz , ja na sobie-jeszcze jakieś pytania?"
W środę jestem umówiona z terapeutką.Tak ,wiem,ze po coś moja Siła Wyższa dała mi siłę by odejść od niego. Czuje, spokój, każdego dnia, wiem , ze mogę zająć się sobą , wiedzieć co się dzieje na świecie, widzieć naturę.
Bardzo , chciałabym mieć dziecko, ale strach jest większy-że będę smutną Matka,ze dziecko będzie tak samo traktowane jak , ja,lub będzie szantażowane słowami, jaka to Matka ze mnie.
Co często , wychodziło, jak był problem z psem-jaka to Pani ze mnie. |
|
|
|
|
reni
Małomówny współuzależniona, ddd
Pomogła: 1 raz Wiek: 50 Dołączyła: 15 Paź 2013 Posty: 88 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 19:55
|
|
|
Jak tak wspominamy, to mój ex potrafił przyjść do mnie do pokoju w nocy ( mieliśmy już osobne sypialnie, ja spałam z dziećmi) i ochrzaniał, że przygotowałam mu nie tę piżamę, którą by chciał.
Albo że idąc spać widzi, że garnek stoi w kuchni nie schowany, więc mam wstać i schować.
Wiem, że to drobiazgi, ale znoszenie tego przez 13 lat doprowadziło mnie do nerwicy i depresji i żałuję, że dzieci na to patrzyły. |
|
|
|
|
AMELKA
Małomówny
Dołączyła: 08 Sie 2014 Posty: 26
|
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 20:18
|
|
|
Jak widzę ,jest dużo podobnych zachowań . Mam pytanie, czy to nie jest tak,że ja nie umiałam stawiać granic i temu alkoholik tak się zachowuje? Żebym była bardziej konsekwentna, a nie zbywała jego szpiki, tylko gasiła go, może by było inaczej? Czy tylko bym , była cały czas na straży, kiedy to pojawi się zaczepka i jaką spławić?Czy to byłoby rozwiązanie?
Bardzo , mnie ograniczał , jak byliśmy w towarzystwie, a on mnie poprawiał mówił" nie , to tak nie było, co Ty mówisz" bo on oczywiście widział i czuł co innego , lub tak mówił w towarzystwie , ze nikt nie mógł nic powiedzieć -bo gwiazda była w centrum uwagi.
Jak widzę , cały czas zajmuje się skutkami, muszę znaleźć przyczynę. |
|
|
|
|
reni
Małomówny współuzależniona, ddd
Pomogła: 1 raz Wiek: 50 Dołączyła: 15 Paź 2013 Posty: 88 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Nie 17 Sie, 2014 20:50
|
|
|
Tak,Amelko, coś w tym jest. Ja też nie umiałam stawiać granic. A kiedy już dojrzałam do decyzji o odejściu od exa i wiedziałam, że albo kompletnie zwariuję, albo coś sobie zrobię, albo odejdę i powiedzialam mu, że rozstanie jest jedynym wyjściem, to powiedział, że sama zdechnę, albo skończę pod mostem...
Jak widać, jego słowa nie sprawdziły się. Od odejścia minęło kilkanaście miesięcy, przeprowadziłam rozwód ( mimo małoletnich dzieci sprawa trwala 13 minut, dla sądu sytuacja była klarowna, choć próbował kręcic i wzbudzać litość).Założyłam nową rodzinę, dzieci odżyły, leczę się, chodzę na terapię, rozkwitłam zawodowo, jestem w bardzo szczęśliwym związku z trzeźwiejącym alkoholikiem ( 4 lata abstynencji), budujemy dom, mamy szczęśliwą rodzinę, odzyskuję swoje życie, odcięłam pępowinę ( jestem ddd i tamte relacje też mnie niszczyły bardzo).
Za dwa miesiące urodzi się maleństwo z nowego związku. Zaczęłam dbać o siebie,odzyskiwać panowanie nad sobą i nad swoim życiem, uczę się stawiać granice. Choć przeszłość czasem powraca i boli. |
|
|
|
|
AMELKA
Małomówny
Dołączyła: 08 Sie 2014 Posty: 26
|
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014 11:15
|
|
|
Tak , myślę , ze ja tak starałam, się żeby było dobrze, ze nie raz nie brałam, udziału w jego zaczepach, widziałam jak tylko szukała drobiazgu. Jak już nie miał czego, to wpadł do pokoju-a jak ja czytałam, książkę i Pan znalazł-" jak Ty samochód zaparkowałaś? tak nie parkuje się?" i odzywki z mojej strony typu' inaczej, nie umiałam, albo jak nie pasuje tam leżą klucze" dawało zapłon to awantury i słowa" a Tobie to nic nie można powiedzieć" zupełnie nie miałam, pomysłu a może wiedzy co robić?Doszłam, do wniosku-ze co by nie było, zawsze ja byłam tym zapłonem by wyżyć się , rozładować emocje, za coś ,za kogoś , ja taka nie dobra byłam.
Ogólnie, tak szukam w sobie, gdzie co się stało, ze ja tak pozwalałam?Najbardziej, mnie zabolało, jak rzucił klucze od auta w środku nocy zagranica i kazał mi samej wracać, bo ja już w nocy nie miałam siły o ochoty, jeszcze mnie obrzucił ze mną nigdzie nie można jechać.
Boli mnie, to bo taka byłam, bezradna, tylko popatrzyłam, na furiata, bo co innego zrobić.
Eh |
|
|
|
|
AMELKA
Małomówny
Dołączyła: 08 Sie 2014 Posty: 26
|
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014 12:13
|
|
|
Mąż tylko czekał, na sytuacje. Pamiętam jak byłam chora temperatura 38 stopni, angina, przełknąć śliny nie mogę. Następnego dnia miałam wizytę u lekarza, a on do mnie, ze mam brać leki, które on mi każe, bo one mu pomagały, więc i mi pomogą , powiedziałam, że nie będę ich brać, to wyszedł z pokoju i trzasnął drzwiami- mówić , ze mam zdychać.Oprócz bólu fizycznego , jeszcze jego fochy.Nie wiem, jak reagować w takich sytuacjach. |
|
|
|
|
AMELKA
Małomówny
Dołączyła: 08 Sie 2014 Posty: 26
|
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014 12:19
|
|
|
Najgorsze, jak próbowałam, mówić , ze ' NIE' to bardziej się stroszył, bardzie się foczył, wymyślał, co inne formy , pokazania swojego nie zadowolenia.Konsekwencje, tylko ja odczułam, jak nie odzywał się , albo przygadywał jaka to ja jestem "głupia, że mam jego słuchać"
Nie wiem, czy da się ,żyć z takim typem. |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014 13:50
|
|
|
AMELKA napisał/a: | Nie wiem, czy da się ,żyć z takim typem. |
Czy Ty zamierzasz do niego wrócić?
Chodzisz na te grupy o których wspomniałaś, Amelko? |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Wto 19 Sie, 2014 16:27
|
|
|
A może po prostu cos się wypaliło i tego związku tak naprawdę już nie ma i nie ma to nic wspólnego z jego alkoholizmem? Przecież małżenstwa ludzi nieuzależnionych też się rozpadają......... |
|
|
|
|
aniad
Małomówny aniad
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 26 Lut 2014 Posty: 18
|
Wysłany: Śro 20 Sie, 2014 08:19
|
|
|
AMELKA napisał/a: |
Mam pytanie, czy to nie jest tak,że ja nie umiałam stawiać granic i temu alkoholik tak się zachowuje? Żebym była bardziej konsekwentna, a nie zbywała jego szpiki, tylko gasiła go, może by było inaczej? |
Amelko... wybacz ale chyba nie rozumiesz słowa "granica".
Nie o to chodzi by odpłacać pięknym za nadobne i umieć "ZGASIĆ" partnera.
Tym sposobem zniżasz się po prostu do jego poziomu.
Możecie sobie skakać do gardeł, nakręcać się wzajemnie i nakręcać spiralę agresji i przemocy aż któreś z Was sięgnie po młotek, nóż... albo sznurek i skończy się tragedią.
Granica - to ten moment w którym mówisz "dość!!!" - facet, twoje zachowanie przekracza wszelkie normy i ja nie mam zamiaru tego znosić - zabieram swoje zabawki i przenoszę się na swoje podwórko na które Ty nie masz wstępu.
Amelko tak jak teraz Ty jesteś ofiarą jego przemocy tak samo jego ofiarą będzie Wasze dziecko.
Chcesz, żeby twój mąż łamał kij od mopa nie na psie tylko na dziecku??
Kochana zdejmij klapki z oczu.
Facet nie pije ale jest takie mądre powiedzenie wśród alko: jak ktoś był sk***ielem kiedy pił będzie nim także wtedy kiedy nie będzie pił.
To nie kwestia alkoholizmu. Ten facet taki po prostu jest. Przemocowiec od którego trzeba uciekać jak najdalej.
Tylko Ty możesz to zrobić. Wyjść z kręgu przemocy.
Przestań być ofiarą. Jak nie ma ofiary, nie ma kata.
Terapia i praca w grupie to szansa dla ciebie.
Najważniejsze to przestać się zastanawiać czy jak ty zrobisz coś inaczej niż do tej pory to on zmieni swoje zachowanie.
Nie masz na niego wpływu i nic co zrobisz nie zmieni jego zachowania.
Możesz tylko odejść, rozwiązać wasz związek formalnie (separacja, rozwód) i użyć wszelkich dostępnych metod (niebieska karta, sprawa o znęcanie, zakaz zbliżania) by trzymał się jak najdalej od ciebie.
Walcz o swoją godność i bezpieczeństwo dla siebie. Trzymam kciuki! |
_________________ "Władowano nam na plecy garb, a ten garb przyrósł, przyssał się taki ciepławy i śmierdzący. Można się przyzwyczaić. Odrywany bardzo boli. Ale gdy boli to czujesz, że żyjesz". |
|
|
|
|
KaTre
(konto nieaktywne)
Pomogła: 2 razy Wiek: 39 Dołączyła: 23 Maj 2014 Posty: 368
|
Wysłany: Czw 21 Sie, 2014 20:36
|
|
|
Amelko, po pierwsze to witaj
Jestem w Twoim wątku po raz pierwszy... czytam... i zimno mi się robi (ze zgrozy)
Dobrze, że się wyprowadziłaś! Nikt nie ma prawa krzywdzić Cię fizycznie i psychicznie!
U mnie to w związku było trochę inaczej. Gdy wreszcie postawiłam ultimatum, że albo on kończy z piciem, albo się rozstajemy, on się wyprowadził (19 grudnia 2013r.). Na odchodne dowiedziałam się że: "wolałby być sam do końca życia niż ze mną". ...Później oczywiście chciał wrócić.
Nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo tu chodzi o Ciebie, nie o mnie. Od tamtego czasu wiele się u mnie zmieniło - na lepsze. Po początkowej rozsypce było: więcej siły; euforia; kryzys (i wtedy trafiłam na Forum); a obecnie w zasadzie stabilizacja.
Najważniejsze jednak, że wreszcie zrozumiałam (doświadczyłam), że można inaczej - inaczej żyć, inaczej spędzać czas, inaczej rozmawiać, inaczej myśleć (o sobie i o innych). Okazało się też, że istnieją faceci, którzy nie piją (a w dodatku są bardzo mili)
I teraz już wiem, że nie chcę powrotu do tego co było, bo można inaczej
Amelko, wierzę, że Tobie również wszystko się poukłada (ale trochę czasu będzie na to potrzebne). Zostawiam Ci dużo ciepłych uczuć i przytulam mocno.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|