Jest ok ale... |
Autor |
Wiadomość |
She
Gaduła
Pomogła: 16 razy Dołączyła: 24 Lip 2014 Posty: 646
|
Wysłany: Wto 09 Wrz, 2014 05:25
|
|
|
Marianno, mam tak samo jak Ty...
Nie ma takiej osoby która mogłaby zastąpić mi Tatę, ale wiem to dopiero teraz i od nowa godzę się z Jego odejściem.
Ciężko jest tak do końca pogodzić się ze świadomością że jakaś emocjonalno-uczuciowa część mnie zawsze będzie pusta.
Przechodziłam przez czas buntu(inni mają a ja nie!!!), złości (dlaczego mnie to spotkało), upokorzenia (inne dzieci w dzienniku w rubryce "ojciec" miały wpisane konkretne imiona i nazwiska, u mnie były dwa słowa "nie żyje").
|
_________________ Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione. |
|
|
|
|
aja
Małomówny
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Wrz 2014 Posty: 94 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 09 Wrz, 2014 10:42
|
|
|
Też to znam, własnie na tapecie na terapii jest temat, że tej pustki nic już nie wypełni, tylko, że ja tak z matką mam, mimo, że ona jest i nawet nasze kontakty się poprawiły odkąd nie są częste.
Ja chyba obsesyjnie chce tę pustkę wypełnić i nic nic nic.
nie wiem jak ale chyba po prostu trzeba tą dziure w sobie zaakceptować i sie z nią dogadać |
|
|
|
|
Marianna
Małomówny
Dołączyła: 26 Mar 2014 Posty: 82
|
Wysłany: Pon 15 Wrz, 2014 14:52
|
|
|
Ale mam fajnego terapeute na grupowej. Jak nie pier***nie pięścią w stół to sie baby nie uspokoją. 2 pytania i kobiety rwą włosy w głów. Prawdziwa masakra. Tego mi było trzeba |
|
|
|
|
Marianna
Małomówny
Dołączyła: 26 Mar 2014 Posty: 82
|
Wysłany: Pon 15 Wrz, 2014 15:27
|
|
|
A faktycznie, zapomniałam.
Trochę się zmieniło od tamtego postu.
Jednak odeszłam, w cierpieniach ale... |
|
|
|
|
Marianna
Małomówny
Dołączyła: 26 Mar 2014 Posty: 82
|
Wysłany: Pon 15 Wrz, 2014 21:39
|
|
|
Co ja mogę powiedzieć Klaro czego by inni nie wiedzieli.
Akurat po latach życia z alkoholikiem, po wielu powrotach, odejściach, obietnicach
łzach.. obserwując kobiety na al anon i grupie, to ja osobiście jestem przekonania że
wyjście jest jedno.
1. odejść oderwać się od alko na wszystkie możliwe sposoby
2. terapia
Umiejetność bycia samemu ze sobą jest bardzo przydatna.
Jakaś pasja, własne życie.
Nie da się żyć normalnie obok. To stan wiecznego oczekiwania, niepewnosci
chocby nie wiem co, czy warto? To już kwestia decyzji.
Gdybym poszła na terapie wcześniej i rozumiała to co rozumiem teraz
tym bardziej bym z nim nie została, będąc juz świadoma jaką rezygnacja z siebie
i niepewnością jest pozostanie z alkoholikiem, nawet niepijącym.
Wiem że to jest trudny wybór odejść, zostawić to co się kocha.
Wiem... |
|
|
|
|
aja
Małomówny
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Wrz 2014 Posty: 94 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 17 Wrz, 2014 20:22
|
|
|
Marianna napisał/a: | Wiem że to jest trudny wybór odejść, zostawić to co się kocha.
Wiem... |
Wybory często są trudne, wydaje mi się że trwanie przy alkocholiku też jest wyborem- wcale nie łatwiejszym niż odejście. |
|
|
|
|
Marianna
Małomówny
Dołączyła: 26 Mar 2014 Posty: 82
|
Wysłany: Sob 20 Wrz, 2014 10:13
|
|
|
Dla mnie to jest wybór odejść od alkoholika albo zostać i po części wyżec się siebie samej.
Wybór pomiędzy mną samą a miłością.
Pytanie kogo się kocha bardziej, jego czy siebie. |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Sob 20 Wrz, 2014 10:22
|
|
|
Marianna napisał/a: | Pytanie kogo się kocha bardziej, jego czy siebie. |
Tu doskonale pasuje nieco rozbudowane znane nam przykazanie: "Kochaj bliźniego jak siebie samego", ale nie bardziej
Odeszłam od alkoholika mentalnie, odseparowałam się fizycznie, ale nieustannie miałam go z jego chorobą w pobliżu.
Muszę powiedzieć, że nikomu nigdy nie doradzę takiego wyboru ze względu na spustoszenia jakie czyni postępujący alkoholizm. |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Marianna
Małomówny
Dołączyła: 26 Mar 2014 Posty: 82
|
Wysłany: Sob 20 Wrz, 2014 10:32
|
|
|
Klaro Ty tak wszystko ładnie umiesz napisać, delikatnie, taktownie... ja nie zawsze tak umiem, dlatego własnie wolę nie udzielać się w wątkach innych
A dla mnie własnie przez to spustoszenie równianie jest proste i jasne.
Albo kochasz siebie albo poświęcasz się dla miłości - a to już wtedy nie jest miłość.
= uzależnienie od partnera.
Ja sie odseparowałam od alko fizycznie i jeszcze dobijam te mentalne pozostałości.
Widziałam go ostatnio wieczorem jak wracałam z terapii, zataczał się trochę... w pierwszej chwili chciałam coś powiedzieć bo szedł po drugiej str. ulicy... ale zatkało mnie jak pomyślałam "a Ty Marianna? a co będzie z Tobą jak się odezwiesz?
Po co Ci to?"
Tak i poszłam dalej. |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Sob 20 Wrz, 2014 10:37
|
|
|
Marianna napisał/a: | umiesz napisać, delikatnie, taktownie... |
No nie
Mam tu sporo poobrażanych osób, ale muszę z tym jakoś żyć
Marianna napisał/a: | "a Ty Marianna? a co będzie z Tobą jak się odezwiesz?
Po co Ci to?" |
Brawo! Godna podziwu postawa! |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Marianna
Małomówny
Dołączyła: 26 Mar 2014 Posty: 82
|
Wysłany: Sob 20 Wrz, 2014 10:55
|
|
|
Mam tu sporo poobrażanych osób, ale muszę z tym jakoś żyć
seri!o!???
Znaczy nie widziałam Cię jeszcze w akcji.
Zasadniczo nie lubię słodzenia, ale ja mam czasem zbyt cięty jęzor po prostu.
Dlatego często wybieram |
Ostatnio zmieniony przez Marianna Sob 20 Wrz, 2014 10:55, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
aja
Małomówny
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Wrz 2014 Posty: 94 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob 20 Wrz, 2014 14:59
|
|
|
Marianna napisał/a: | Wybór pomiędzy mną samą a miłością. |
Miłość właśnie mówi żeby odejść, to może pomóc, pozostanie w patowej sytuacji raczej nie.
Marianna napisał/a: | Albo kochasz siebie albo poświęcasz się dla miłości - a to już wtedy nie jest miłość.
= uzależnienie od partnera.
|
Skoro to wiesz to pewnie pora przestać karmić się bajkami o miłości. Bo do kogo ta miłość. Siebie nie kochasz bo skazujesz się na wegetacje zamiast mieć życie, jego nie kochasz bo ... nie wierzę, że to poświęcenie Ci nie ciąży. Zaczynają się pretensje żale. Poza tym zostając pozwalasz mu pić dalej, bo czeu by nie.
Miłość w tej sytuacji to odejście. Miłość do siebie i miłość do partnera. |
|
|
|
|
Marianna
Małomówny
Dołączyła: 26 Mar 2014 Posty: 82
|
Wysłany: Sob 20 Wrz, 2014 21:50
|
|
|
aja, ale fajnie napisane... dokładnie o to mi chodziło |
|
|
|
|
|