Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Mam dosc bycia alkoholikiem
Autor Wiadomość
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 08:15   

się zgadzam z moim Szanownym Przedmówcą ( przedpiszącym ?) to jak się postrzega motywacje do nie picia to według mojej opinii :
nie chcę pić - bo się boję
chcę nie pić - bo mi z tym nie piciem dobrze
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 08:29   

Janioł napisał/a:
chcę nie pić - bo mi z tym nie piciem dobrze


a starożytni Indianie mówili, żeby eliminować z życia słowo NIE, bo tam na podświadomość źle to działa i jak się słyszy "nie" to pusta pała podpowiada "a może tak" :glupek:
czyli to zdanie Szanownego Anioła, można by zapisać tak:

chcę być trzeźwy, bo mi z tym klawo jak cholera itd :okok: :okok:
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 08:32   

szymon napisał/a:
chcę być trzeźwy, bo mi z tym klawo jak cholera itd :okok: :okok:
ot i mądrego warto poczytać
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 08:43   

Janioł napisał/a:
mądrego



taaaa? 34t5hsdd

 
     
Tomek 
Towarzyski


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 179
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 08:52   

Dlatego zapytam Cię, jak postrzegasz tożsamość alkoholika, jak opisałabyś taką osobowość osoby uzależnionej?
Jeśli tożsamość alkoholika to jedyna prawda i pewnik o nim samym, to na czym miałby polegać "remont" jego osobowości oraz uzdrowienie? Czy jest możliwe picie przy takiej "wylewce pod fundament"?
Dlaczego uzależnienie jako element fundamentu osobowości uznajesz za bezpieczne miejsce?
:skromny:

coś mi się źle zacytowało powyżej
Kiedyś obejrzałem z uważnością pewien film: do jednego ze współczesnych mistrzów podszedł kilkunastoletni chłopak i zapytał się co zrobić, od czego zacząć, jeśli to co nas otacza wg filozofii tego mistrza jest złudzeniem, bajką , fałszem; on zadał pytanie: co wiesz na pewno?; chłopak powoli odpowiedział: wiem, że jestem - na twarzach mistrza i chłopaka zagościł uśmiech,
poza jestem nie było nic pewnego, chociaż i to stwierdzenie mogłoby być zanegowane przez wielu filozofów i mistyków
gdyby ten chłopiec był cukrzykiem, chorym na chorobę nieuleczalną, uznałby siebie jako cukrzyka, odszukałby pierwszy element swojego ego, mógłby powiedzieć mam nieuleczalna jak na dzisiejszy dzień chorobę - cukrzyce, jestem cukrzykiem, wprowadzam bezdyskusyjnie zasady życia cukrzyków, nie poświęcam temu jakiejkolwiek zbędnej energii i zajmuję się kolejnym puzelkiem mojego ego itd; mądry chłopiec budowałby kolejne elementy swojej tożsamości od rzeczy najbardziej pewnych.
Cóż by się zmieniło w ego chłopca gdyby kiedyś ktoś wymyślił lek dla cukrzyków, bez jego udziału?
Mógłby przyjąć ten lek lub nie, to byłby jego wybór, to on zadecydowałby czy chce pozostawić ten element ego czy go porzucić, a może nie byłoby to już dla niego ważne. A możliwość dokonania wyborów to...
Dla mnie stwierdzenie, że jestem alkoholikiem jest najbardziej trwałe w moim życiu - porzucam w tym momencie nieodwracalnie to niuniu, którym koloryzowalem i trwale używałem innych mechanizmów wobec bardziej lub mniej realnego świat.
A tak na marginesie takie pełne uznanie siebie jako osoby uzależnionej to przeważnie długotrwały proces ciągnący się latam, stąd min. nawroty, zapicia itd. itp
Czasem ten proces trwa całe życie i ok.
Ostatnio zmieniony przez Tomek Pią 17 Paź, 2014 08:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 09:42   

Tomek napisał/a:
A tak na marginesie takie pełne uznanie siebie jako osoby uzależnionej to przeważnie długotrwały proces ciągnący się latam, stąd min. nawroty, zapicia itd. itp

i to zdanie oddaje sens, tego co we mnie zrodziło bunt
bo widziałam, że alkohol dla mnie był tylko "przeniesieniem", kolejnym wytłumaczeniem a nie sednem procesu (problemu)
ja swój fundament, buduję na... zdrowiu, zdrowieniu i nie picie jest jego, jest jednym z jego elementów
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 10:00   

Jo-asia napisał/a:
mek napisał/a:
A tak na marginesie takie pełne uznanie siebie jako osoby uzależnionej to przeważnie długotrwały proces ciągnący się latam, stąd min. nawroty, zapicia itd. itp

i to zdanie oddaje sens, tego co we mnie zrodziło bunt


a można uznać, że jest się uzależnionym czy chorym nawet, czy jeszcze głębiej, nosić piętno przez całe życie i się tym w ogóle nie przejmować? można tak?
czy takie pełne przyznanie kiedyś tam, np 5 lat temu, ma wpływ na to co robię i jak to odczuwam TERAZ?

chyba, że mówicie o codziennym biczowani się alkoholizmem, no to sorry :D
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 10:02   

Cytat:

chyba, że mówicie o codziennym biczowani się alkoholizmem, no to sorry



i nie masz tu na mysli picia jak rozumiem ? ;)
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 10:05   

Myślę...że to pełne uznanie wtedy, kiedyś jest tym co pozwala mi dziś...
nie biczowac siebie
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 10:07   

Janioł napisał/a:
Cytat:

chyba, że mówicie o codziennym biczowani się alkoholizmem, no to sorry



i nie masz tu na mysli picia jak rozumiem ? ;)


kawusi albo mineralki :P
 
     
Tomek 
Towarzyski


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 179
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 10:33   

moim zdaniem to trzymana w dłoni szklanka wody, im dłużej się ją trzyma tym jest cięższa, więcej uwagi temu poświęcam by woda się nie wylała, i albo w końcu zmeczony puszczę, albo wcześniej odstawię na stolik - samo trzymanie jest dość uciążliwe, całkowicie nienaturalne i bezmyślne, wręcz głupawe, no i przeszkadza w życiowych czynnościach
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 10:36   

Tomek napisał/a:
samo trzymanie jest dość uciążliwe


trzeba wypić i po sprawie :beba:
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 11:00   

"Tozsamosc alkoholika jako podstawa zycia" w ringu przeciwko "swiadomosci alkoholizmu jako elementowi jedynie, czesci zycia". To chyba zalezy tez od etapu zdrowienia. A ja jeszcze mocniej po stronie Joasi. Kiedy bede zdrowy, to ten element nawet zniknie. Znowu podam przyklad systemu sponsoringu i krokow programu - tam nie mowi sie o alkoholu oprocz 1 kroku ktory jest oczywisty. Jestem bezsilny nie tylko wobec aloholu, ale tez arszeniku, cyjanku, nikotyny, heroiny, telewizji, sikania, spania, koniecznosci jedzenia. Nikogo to nie dziwi oprocz alkoholika. Zaznaczam, ze nie jestem agitatoem sponsoringu, choc tez i nie przeciwnikiem, ale jakos mi po drodze ta idea wyzdrowienia.
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
 
     
dtstgseete 
(banita)


Pomógł: 5 razy
Wiek: 48
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 375
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 11:12   

Kiedys rozmyslalem tez o spacerze chodnikiem - gdzie patrzyc? Pod nogi, czy wyzej miec glowe i patrzyc dokad ide. Motywacja prosta trza patrzec pod nogi bo tyle psich gowien, kaluz i inne tam. No ale trzeba tez patrzec dalej, wybrac trase. No i trzeba mi i jedno i drugie. W zaleznosci od pogody, nawierzchni i od tego jak dobrze znam okolice. A i tak zdarza sie wdepnac w kupe psa albo zabladzic. Nie ma algorytmu.

A co do etapu zdrowienia to skad wiedziec na jakim jestem? Czy krok nie okaze sie tym w przepasc. A jakies kroki trzeba robic, bez tego siedzialbym dzis w shronisku dla bezdomnyc kolejny rok. Sa lekarze, przyjaciele forum...
_________________
Jestem jak ,,MediaMarkt": nie dla idiotów
Skazany na sukcez

drggb
Ostatnio zmieniony przez dtstgseete Pią 17 Paź, 2014 11:22, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Tomek 
Towarzyski


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 179
Wysłany: Pią 17 Paź, 2014 11:21   

dtstgseete napisał/a:
Jestem bezsilny nie tylko wobec aloholu, ale tez arszeniku, cyjanku, nikotyny, heroiny, telewizji, sikania, spania, koniecznosci jedzenia.


to po co było tak naprawdę te 70g wódy pite ?

to dyrdymały jeśli mówisz, że to sprzeciw i doświadczenie;
uznajesz arszenik jako coś wobec czego jesteś bezsilny to masz to z bani i nie kręcisz sie wokół tematu,

co do mnie to łamałem po kolei w czasie swojej terapii różne zasady w celu obserwacji jakie są skutki, np. przebywałem na imprezie gdzie był alkohol, wychodziłem jak już czułem, że mój organizm zachowuje się bez alkoholu ale jakbym wypił, czekałem, cierpliwie, po 4ch dniach pokazywał się suchy kac - przyglądałem się z kolei zjawisku suchego kaca i zastanawiałem co z kolei zrobić z tym zjawiskiem - były to czasy, kiedy trudno mi było wyobrazić sobie porzucenie praktycznie wszystkich elementów swojego życia, pracy, rodziny, systemu nawiązywania zależności społecznych...taki etap
nie zdobyłem się jednak na doświadczenie moim zdaniem zagrażające mojej trzeźwości, jakoś sobie zakonotowałem system niepicia bo wiedziałem jak to jest z systemem kontrolowanego picia i jego skutecznością
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 13