Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Ciężko mi na sercu...
Autor Wiadomość
She 
Gaduła



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 24 Lip 2014
Posty: 646
Wysłany: Nie 26 Paź, 2014 10:59   

Kociaro - gdy poszłam pierwszy raz na spotkanie Al Anon zalewałam łzami podłogę.
Na drugim także...
Chciałam iść, bardzo ale w głębi duszy jeszcze się wahałam, odsuwałam od siebie ten moment.
Mówiłam "jeszcze nie teraz", "taki wstyd", "co ja tam będę robić z zapuchniętymi od płaczu powiekami"...
Dostałam kopa i poszłam. Z wieloma obawami, myślami, niepewnością...

Dwa miesiące temu po raz pierwszy z uśmiechem SAMODZIELNIE poprowadziłam miting.
W połączeniu z terapią zaczęłam stawać na nogi.

Żyję :mgreen: jeszcze nie tak pełną gębą jakbym chciała, ale idę do przodu.
Nie oglądając się na to co było i nie snując czarnych scenariuszy na przyszłość.
Żyję dniem dzisiejszym i jest mi coraz lepiej, łatwiej, przyjemniej :okok:

Idź, spróbuj, zobacz, posłuchaj... zaprowadź tylko ciało, głowa sama przyjdzie :)
Weź też pod uwagę różne grupy Al Anon - nie każda będzie spełniać Twoje oczekiwania.
Ale jednego jestem pewna - gdy już zrobisz ten krok, to będzie bardzo wiele.
Zrobisz ogromny krok do nowego życia.
Swojego życia :)
_________________
Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione.
 
     
aja 
Małomówny



Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2014
Posty: 94
Skąd: Lublin
Wysłany: Nie 26 Paź, 2014 11:30   

kociara napisał/a:

BYłam towarzyską osobą, wesołą, teraz nie chce mi sie wychodzić do ludzi.
Od roku czasu już kontakt z innymi tylko mnie męczy.


Wiesz -odzwyczaiłaś się od ludzi. Ale teraz w Twoim życiu wszystko się zmienia. Pewnie ponowne przyzwyczajanie się nie będzie poste- ale zobaczysz, że jeszcze znajdziesz radość w kontaktach z ludźmi!
 
     
kociara 
Małomówny



Dołączyła: 09 Paź 2014
Posty: 85
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 15:14   

Znajomy, bardzo miły spokojny facet, bez nałogów, zaprosił mnie niezobowiązująco na kawę i spacer. Mówi że nie powinnam się zadręczać i żyć przeszłością...
A ja nie mogę... nie czuję się wolna mimo że mam już ten rozwód.
No po prostu nie mogę, jakaś blokada.
Od razu słyszę w głowie słowa byłego m.
"no tak... odeszłaś bez słowa a teraz sobie na kawki chodzisz... powodzenia"
Moja terapeutka mówi że to dlatego że nie daje sobie prawa do bycia szczęśliwą,
że nie wypada po rozwodzie być szczęsliwym wg. mnie.
Co myślicie dziewczyny?
Jak sobie dać do prawo do szczęścia?
Pomijam że mam ogólnie lęk przed wszelkimi relacjami ze stroną męską.
Boję się presji, zdominowania... czyli tego co było.
 
     
kociara 
Małomówny



Dołączyła: 09 Paź 2014
Posty: 85
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 15:16   

Nie chodzi tu o nowy związek bo o tym nie ma mowy. Chodzi o wyjście do ludzi...cieszenie się życiem.
Nie wiem dlaczego ale mam blokadę. Na myśl o takim wyjściu od razu czuję się winna.
Jakbym nie miała już swojego życia dla samej siebie..
Tak to czuję.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 15:22   

kociara napisał/a:
mam ogólnie lęk przed wszelkimi relacjami ze stroną męską.
Boję się presji, zdominowania... czyli tego co było


Witaj :)

Tez taki lęk i powodowało to przekonanie, ze relacje z męzczyznami sa niebezpieczne, że faceci sa niebezpieczni wyniosłam to domu. Wystarczyło zmienic przekonanie i relacje sie zmieniły , teraz chyba nawet bardziej wole kontakty z facetami jak z kobietami chociaz zarówno z jedną jak i z druga płcia mam takie relacje na jakie sobie pozwalam. Krótko mówiąc zależy co z kim.

Swój lęk przezwyciezyłam stawiając granice, dotąd możesz sie posunąć i ani kroku dalej. To ja decyduje gdzie i kiedy postawię granicę szanując jednocześnie granice drugiej osoby. Co mi może zrobić drugi człowiek - tylko zabic.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 15:27   

kociara napisał/a:
Nie chodzi tu o nowy związek bo o tym nie ma mowy. Chodzi o wyjście do ludzi...cieszenie się życiem.
Nie wiem dlaczego ale mam blokadę. Na myśl o takim wyjściu od razu czuję się winna.
Jakbym nie miała już swojego życia dla samej siebie..
Tak to czuję.



Może dlatego , ze kiedys tak było , ze wyjście do ludzi oznaczało ośmieszenie, zażenowanie a może boisz sie jakiegoś zagrożenia.

Własnie czujesz się winna bo nie dajesz sobie prawa do własnego życia, do istnienia własnych spraw bo dotąd inni byli wązniejsi albo cos było wazniejsze jak twoje potrzeby , twoje pragnienia, twoje szczęście.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 15:47   

kociara napisał/a:
Co myślicie dziewczyny?
Jak sobie dać do prawo do szczęścia?

Zadam Ci pytanie pozornie nie związane z tym o czym piszesz: Uczęszczasz wyłącznie na terapię indywidualną, czy też na grupową?


Jeśli już o to pytałam, to przepraszam, że zgubiło mi się gdzieś w dziurawej pamięci i że jakoś nie mam ochoty na przekopywanie wątku :oops:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
kociara 
Małomówny



Dołączyła: 09 Paź 2014
Posty: 85
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 15:55   

Tak, dokładnie perełko, tylko nie wiem jak to zmienić...

Poza tym w kontaktach z alkoholikiem przez lata towarzyszył mi lęk,
niepewność, w końcu ataki lękowe, ataki paniki i kompletna depresja.
I z tym tylko koljarzy mi się teraz relacja damsko - męska.
Tak się sparzyłam że nawet wyjście na głupia kawę napawa mnie lękiem.
Poczucie winy że jestem szczęśliwa, że się cieszę to druga strona medalu.
Więc wolę zostać sama w domu.
Oj nie wiem jak ja z tego wyjdę teraz.........

Znajomy jest bardzo fajny. Zawsze przynosił mi na spotkanie pudełko czekoladek, różę
zawsze starał się mnie rozbawić... a ja czuję że jesli znowu na to pozwolę
to zrobię coś niestosownego... bo przecież odeszłam bez słowa od męża.
Odeszłam bo byłam nieszczęśliwa... gdzieś tam rozumiem że miałam prawo odejść
ale jak teraz wrócić do dawnej kociary, towarzyskiej wesołej.
Jak iść na to cholerną kawę i nie przypłacić tego "kacem moralnym"...?

Za wiadomość o stawianiu granic - dziękuję, bardzo cenna.
Uczę się tego na razie.
 
     
kociara 
Małomówny



Dołączyła: 09 Paź 2014
Posty: 85
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 15:58   

Klaro uczęszczam na indywidualną bo moja terapeutka i ja uważamy że nie jestem gotowa na grupową.
Byłam na al anon ale dołują mnie te historie kobiet. Widzę w nich siebie ale czuję że się tam duszę, że muszę na nowo przeżywać to z czego uciekłam, bo wiele z tych osób są bardzo nieszczęśliwe, płaczą ale nie potrafia odejść.
One płaczą a ja...wspólodczuwam.
Wychodze stamdąd wyczerpana dlatego chodzę rzadko.
 
     
kociara 
Małomówny



Dołączyła: 09 Paź 2014
Posty: 85
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 15:59   

Mam też pare znajomych - DDA i żon alkoholików.
Dźwigamy te same problemy. Tyle że każda z nas inaczej sobie z tym razi.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 16:10   

kociara napisał/a:
moja terapeutka i ja uważamy że nie jestem gotowa na grupową.

Szkoda.... :(
kociara napisał/a:
Byłam na al anon ale dołują mnie te historie kobiet.

Jeśli w Twoim mieście jest więcej grup, radziłabym Ci odwiedzić wszystkie, bo może znajdziesz taką, która pracuje na programie, a nie skupia się na rozdrapywaniu ran, bo pomaga praca nad sobą, a nie użalanie się nad sobą.

Pewnie Twoja terapeutka wie co mówi i Ty też wiesz, co czujesz, mnie się jednak wydaje, że dopóki nie zaczniesz wychodzić do ludzi, dopóty będziesz miała te problemy. Po prostu nie masz ich z kim skonfrontować.
Nie chodzi mi tutaj o spotkania z płcią przeciwną, jeśli mężczyźni budzą w Tobie strach, a o spotkania z grupą osób, które w jakimś stopniu będą Cię rozumiały.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
kociara 
Małomówny



Dołączyła: 09 Paź 2014
Posty: 85
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 16:16   

Spróbuje Klaro, na razie byłam na 3 al anon... i było mi po nich ciężko. Potem nie wiedziałam co ze sobą robić w domu wieczorem, musialam brać leki na uspokojenie.
Ale mozne znajdę swoją grupę.
 
     
kociara 
Małomówny



Dołączyła: 09 Paź 2014
Posty: 85
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 16:24   

Jedni mówią idź do ludzi, przełam się, inni - nie zmuszaj sie, daj sobie czas...
a ja... ja poprostu nie mam siły. Nie mam tego motoru w sobie do spotkań
z ludźmi.
Mentalnie wziąż jestem żoną która odeszła choć... już mnie to tak nie boli.
Ma to sens, ale wciąż jestem w starej roli.

W ogóle mówienie o tym co mnie boli jeszcze gorzej na mnie teraz działa,
ja mogę mówić o rzeczach bolesnych dla mnie jak z nich ochłonę.
Jak czuję się bezpiecznie... tak mam tylko wrażenie że bez końca rozdrapuję
stare rany, a siedząc na al anon cofam się w czasie.
Moze jestem jakims innym przypadkiem ;)
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 16:28   

kociara napisał/a:
a ja czuję że jesli znowu na to pozwolę
to zrobię coś niestosownego... bo przecież odeszłam bez słowa od męża.
Odeszłam bo byłam nieszczęśliwa... gdzieś tam rozumiem że miałam prawo odejść
ale jak teraz wrócić do dawnej kociary, towarzyskiej wesołej.
Jak iść na to cholerną kawę i nie przypłacić tego "kacem moralnym"...?



Czujesz się winna , ze odeszłaś od osoby chorej, zamiast nia się opiekować, To dorosły czlowiek a ty nie jesteś ani pielęgniarką ani opiekunka ani mamusia jesteś kobietą i byłaś żoną .

Jak wrócic do dawnej kociary? A musisz do niej wrócić? zobacz do czego to doprowadziło. Najpierw napraw skrzywiony celownik , poukladaj w sobie różne rzeczy a potem nauczysz sie kochac i dbac o siebie i odkryjesz inna kociare moze jeszcze fajniejsza jaka byłas dawniej. Jak zaczniesz dawać sobie prawa . O właśnie koleżanko jakie ty masz prawa?
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Sob 08 Lis, 2014 16:35   

kociara napisał/a:
Jedni mówią idź do ludzi, przełam się, inni - nie zmuszaj sie, daj sobie czas...
a ja... ja poprostu nie mam siły. Nie mam tego motoru w sobie do spotkań
z ludźmi.


To może na początek zamiast na spotkanie idź zwyczajnie np; do galerii pogapić sie , pospacerowac , do parku , na spacer przyzwyczajaj się do ludzi , do ich obecności po prostu.

kociara napisał/a:
Mentalnie wziąż jestem żoną która odeszła choć... już mnie to tak nie boli.
Ma to sens, ale wciąż jestem w starej roli.



Tak samo odejście czy rozwod od czynnego alko niczego tu nie załatwia, tu potrzeba pracy nad sobą, oderwania sie od starej roli, nauczenia sie byc "egoistyczna " w zdrowy sposób i w tym pomaga terapia jak do niej sie przyłożyć.

kociara napisał/a:
Moze jestem jakims innym przypadkiem



Nie jesteś ani innym przypadkiem ani wyjatkowym czy jakoś wyjątkowo trudnym po prostu jesteś współuzależniona i jeszcze dużo pracy przed toba .
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,44 sekundy. Zapytań do SQL: 11