|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Po rozwodzie z alkoholikiem |
Autor |
Wiadomość |
OSSA
Upierdliwiec
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 20 Wrz 2011 Posty: 2272 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Sob 24 Sty, 2015 14:18
|
|
|
staszek napisał/a: | Ja potrzebowałem na to ponad 30 lat.Pozdrawiam Staszek. |
Stasiu ja życzę byłemu jak najlepiej, tylko nie mam czasu czekać kolejnych 30 lat .... bo mogę tego nie dożyć, ku radości ZUS-u. |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Sob 24 Sty, 2015 14:19
|
|
|
Jo-asia napisał/a: | jeśli myślę, czuję...że mam, miałam coś co nie jest warte mnie......gdzie jest moja wartość? |
Twoja wartość jest w Tobie i nie powinnaś jej pomniejszać poprzez to, że posiadasz coś mniej wartościowego niż na to zasługujesz, przy czym człowiek nie jest rzeczą i trudno powiedzieć, że go posiadasz.
Tak sobie dziś filozofuję, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie jeden raz w ferworze dyskusji mogłam napisać do dziewczyny, że jej partner nie jest jej wart. To jednak można potraktować jako skrót myślowy, bo w gruncie rzeczy chodzi o to, że tak jak napisałam:
Klara napisał/a: | byle ten, który nie był tego wart, przestał być centralnym punktem Twojego nowego życia |
Nie był wart tego, by być centralnym punktem życia.
Joasiu, to nie jest przygana, ale zwrócenie uwagi na niedobre myślenie, które mnie samej towarzyszyło przez wiele lat: Niby zdawałam sobie sprawę z tego, że moja wartość np. intelektualna nie jest najniższa, bo (i tu sobie wymieniałam sporo punktów), że wygląd zewnętrzny też nie należy do najgorszych (piszę o czasach względnej młodości), ALE - jeśli mój mąż woli butelkę i towarzystwo zapitych kumpli, to widocznie jednak jestem niewiele warta.
To myślenie spowodowało, że mimo starań, pracy nad sobą, poczucie niższej wartości jakoś nie chce mnie opuścić |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 24 Sty, 2015 14:34
|
|
|
Klara, mam pytanie odnośnie. ...tego zdania wytluszczonego.
czy....ktokolwiek jest wart?
czy....postawienie kogoś..w takim punkcie, nie staje się jego krzywda?
mam do Ciebie dystans. To znaczy.....nie chcę Cie dotknąć. Ogolnie nie mam z tym problemu....a przy Tobie, tak mam. A zalezy mi na tym, aby cos zobaczyc.....a nie oceniac Ciebie. To tylko tak dla jasnosci |
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Sob 24 Sty, 2015 15:00
|
|
|
Jo-asia napisał/a: | czy....ktokolwiek jest wart? |
Zabiłaś mi ćwieka, ale myślę, że tak - takim centrum powinno być dla matki dziecko w czasie od urodzenia do pełnoletniości, oczywiście z wszelkimi zastrzeżeniami dotyczącymi nauki samodzielności, zachowań społecznych itp.
Jeśli chodzi o innych - partnerów, przyjaciół, współpracowników... to myślę, że zdrowiej jest zachować jakiś "kącik" wyłącznie dla siebie i tym osobom z otoczenia też dać prawo do tego.
Niedobrze jest, gdy w tym "kąciku" ktoś koncentruje destrukcyjne zachowania które stopniowo zaczynają zajmować całą przestrzeń. Wówczas otoczenie, a głównie rodzina, koncentruje na nim swoją uwagę zapominając o sobie.
Pewnie zamieszałam, ale trudna jest jednoznaczna odpowiedź na Twoje pytanie, bo ludzie są różni. Może są tacy, którzy SĄ WARCI tego, a ja ich nie znam, ale znasz Ty, albo ktoś inny.
Jo-asia napisał/a: | nie chcę Cie dotknąć. Ogolnie nie mam z tym problemu....a przy Tobie, tak mam. |
Noo, łatwo się zrażam, ale to nie powód, żebyś nie wychwytywała jakichś niekonsekwencji, które z pewnością mi się trafiają. |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 24 Sty, 2015 20:13
|
|
|
Dzieci....tak, choć dla mnie dziś. ...z szukaniem równowagi.
Przez chwile....byłam takim centrum. Wtedy już nie piłam. A do tego, miałam świadomość, co się dzieje. To było ogromne obciążenie.
Wart, wartość. .....moja. ..kogoś. .
coś mnie w tym gniecie, nie wiem co....
to określenie, nagle stało sie dla mnie. ...oceną, czymś czego staram się unikać. ..nie stosować w życiu
choć ma wydźwięk pozytywny....dotyka
Co do Twoich....nie konsekwencji.
Czytając Ciebie. ....czasem, trafiam na moje przekonania. U Ciebie.....dla mnie, mają dobitniejszy głos dajesz mi szansę, je wychwycić.
|
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Sob 24 Sty, 2015 20:35
|
|
|
Jo-asia napisał/a: | Wart, wartość. .....moja. ..kogoś. . |
Nie wiem, czy mąż Kociary (bo o nim pisałam w kontekście wartości), czy jest wartościowym człowiekiem. Pewnie jest. Każdy człowiek jest wartością samą w sobie.
Jednak dla Kociary, jako mąż nie ma już wartości, bo nie jest mężem.
Gdy pracowałam, dawałam z siebie wszystko, ale jestem już emerytką i jako pracownica, w tamtym zawodzie jestem bezwartościowa.... i tak dalej.
Tak to rozumiem |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 24 Sty, 2015 20:54
|
|
|
Dzięki Klara
zostawiam....nie wiem, o co mi chodzi |
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
|
|
|
|
Jo-asia
Upierdliwiec miłośniczka
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 24 Sty, 2015 22:23
|
|
|
Nie jestem warta....czy jestem warta, bez znaczenia.
to stopniowanie......oczekiwanie ideału, stworzonego w mojej głowie..który, nijak się ma do tego, czego potrzebuję, aby co dzień stawać się lepsza.
do ....wart (ości) mam przypiętą pychę
A wszystko......jest wartością, samą w sobie i nie ma znaczenia.....jaką rolę, pełnię. ....czy ona, przestala być pełniona. Fakt, czasem. ....może nawet częściej niż, czasem.....dotykam ja, czy mnie.....a mówienie, nie jestem warta....pomniejsza wartość, nie tylko....kogoś a i mnie....a przede wszystkim doświadczenia, lekcji....którą otrzymałam. A to....pomniejsza SW.....bo, nie doceniam daru
ufff mam
Dziekuję |
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Nie 25 Sty, 2015 09:55
|
|
|
Jo-asia napisał/a: | ufff mam |
|
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
Ostatnio zmieniony przez Klara Nie 25 Sty, 2015 09:55, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
kociara
Małomówny
Dołączyła: 09 Paź 2014 Posty: 85
|
Wysłany: Nie 25 Sty, 2015 11:00
|
|
|
Ależ z was piękne filozofki
Klaro, ja doskonale rozumiem co chciałaś mi powiedzieć.
Oczywiście że każdy ma w sobie jakąś wartość ale nie można jej stawiać ponad swoją. Jak człowiek za długo jest w związku kiedy jego zdanie i uczucia oraz wartość są negowane to potem sam już nie wie ile jest wart. Rzeczy są proste. A prawdziwe szczęśliwe życie polega na życiu i zaczyna się tam gdzie przestajemy stale wszystko analizować i jesteśmy siebie pewne. Swojego zdania, mamy swoją prawdę. Przed wczoraj zastanawiałam się JAK TO MOŻLIWE że moje zdanie, moje przekonania, odczucia przez tyle czasu wydawały mi się niepewne, mniej warte. Dlaczego uważam że decyzją jaką podjęłam nie jest właściwa? Skoro to ja ją podjęłam, i nie zrobiłam tego na złość czy z zemsty? Skąd niepewność? bo ktoś przyszedł i powiedział że uważa inaczej? Nie ujmuję byłemu mężowi wartości jako człowiekowi ale jako mąż nie był dla mnie dobry, więc czemu podważam sama swoje własne decyzje? Doszłam do tego że wypisałam sobie na kartce wszystkie momenty, wszystkie sprawy kiedy jestem pewna moje zdania albo kiedy decyzja jaką podjęłam bazując tylko na własnym zdaniu była właściwa. Np. że nie będę brała narkotyków i upijała się, że doskonale potrafię załatwiać sprawy urzędowe, prawne bo wiem co robić bo się na tym znam, i tam nie ma miejsca na watpliwości. Pracuję wic nad tym żeby zaufać samej sobie i szanować swoje zdanie, swoje wybory. Na terapii o tym jeszcze nie rozmawiałam ale to chyba dobry temat.
Ogromnie wam dziękuję za wsparcie. |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Nie 25 Sty, 2015 11:38
|
|
|
kociara napisał/a: | Rzeczy są proste. A prawdziwe szczęśliwe życie polega na życiu i zaczyna się tam gdzie przestajemy stale wszystko analizować i jesteśmy siebie pewne. |
Czyżby jednak po-wo-lu-tku zaczynało Ci się przestawiać myślenie?
Wygląda na to, że chyba tak? |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
kociara
Małomówny
Dołączyła: 09 Paź 2014 Posty: 85
|
Wysłany: Nie 25 Sty, 2015 15:29
|
|
|
To nie jest tak że powolutku coś mi się rozjaśnia bo ja to wszystko sobie powtarzam
od poczatku, po prostu logik sobie a emocje sobie. Stad takie sny...Znowu dziś mi się śnił. Ale i zobaczyłam na koncie kase za rozód, to co zarządził sąd. I choć podzielił koszty po równo to jednak poczułam niepokój. |
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3866
|
Wysłany: Nie 25 Sty, 2015 15:32
|
|
|
Daj czas czasowi, powolutku , systematycznie a będzie dobrze kiedyś. |
_________________ [*] [*] [*] |
|
|
|
|
kociara
Małomówny
Dołączyła: 09 Paź 2014 Posty: 85
|
Wysłany: Sob 31 Sty, 2015 00:38
|
|
|
Dzięki Perełko i w ogóle dzięki dziewczyny.
Dziś znowu snił mi sie alko, sniło mi się że próbował sie do mnie wprowadzić
był miły a ja w tym śnie wiedziałam że dobrze nie będzie i znowu to samo znowu wiedziałam że muszę mu powiedzieć że nic z tego i było mi z tym ciężko.
To juz kolejny sen ale budzę sie spokojna ze świeżym umysłem a nie w panice. To już coś. Dobrze że mam dużo pracy i jestem zadowolona, jest nadzieja że będzie lepiej, dobrze. Kiedyś moja terapeutka spytała:
A JAK BY WYGLĄDAŁO PANI ŻYCIE GDYBY W OGÓLE NIE BYŁO TEGO MAŁŻEŃSTWA?
I o mało nie spadłam z krzesła wtedy! Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Teraz wiem że byłoby mi lżej, miałabym mniej stresu, niepewności i wcześniej zabrałabym się za karierę zawodową. A ja po prostu nie miałam do tego głowy i jeszcze te ciągłe lęki,
to rozdarcie, odejść, zostać... Dopiero teraz widzę ile energii mnie to kosztowało. Dlaczego jak byłam w pracy to ciągle chowałam się gdzieś po kontach i płakałam.
Są chwilę że pojawia się w mojej wyobraźni. Taki dumny jak to on, patrzy na mnie z wyższością i sugestią że źle zrobiłam. Wcześniej byłam kompletnie bezradna wobec tego wyobrażenia, teraz jest lepiej już. Już powoli staję bardziej po swojej stronie. |
Ostatnio zmieniony przez kociara Sob 31 Sty, 2015 00:38, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Maciejka
Uzależniony od netu dawniej perełka
Pomogła: 67 razy Wiek: 55 Dołączyła: 28 Sty 2013 Posty: 3866
|
Wysłany: Sob 31 Sty, 2015 05:44
|
|
|
A mowilas na terapii o tych snach? |
_________________ [*] [*] [*] |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|