Spokojnie Ann ja jestem juz drugi m-c na L-4 po tym wypadku - I nic - zbieram dokumentacje do ubezpieczenia sprawcy i za chwile wyśle do zapłaty .Boli jak cholera - spac nie idzie łazic nie idzie , Ty jestes dopieri pare dni po przejdzie Ci i złość i bezsilność , pozostanie ból a i z tym musisz sie pogodzic ( bólu ty złem nie jesteś ) i ból minie .
prsk
_________________ I tak wszyscy skończymy w zupie .
dtstgseete, tu nie chodzi o zwitek banknotów.. nigdy nie miałam pieniedzy i nauczylam sie z tym jakos zyc.. ale mam zobowiazania, ktore beda rosly jesli bede chortowac. L4 to nizsze pieniadze, nizsze niz obecne 650 zł.. także ... a zresztą.. ech.
pterodaktyll napisał/a:
To wprost wymarzone zajęcie dla mnie
tak myślalam, wiem, ze mozna na Ciebie zawsze liczyc w takiej sytyuacji.
rufio napisał/a:
drugi m-c na L-4 po tym wypadku - I nic -
to ostatnie mnie zmroziło, jak to i nic?
Ból minie, wiem... kiedys minie, niedługo sie zmniejszy.. ale psycha boli bardziej, z tym, że ja tego do siebie jeszcze do konca nie dopuszczam... nie moge zamrozilam sie tak naprawdę.
_________________ Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.
To nic to chodzi mi o to , że czas leci a problemy czekają - tez mam w plecy a ból minie a psychicznie odżyłem i już jeżdze samochodem .a z dopuszczaniem ? A co Ci do tego - teraz juz to nie ma żadnego znaczenia - zajmij się ubezpieczeniem i takimi innymi a reszta powoli wróci do normy .
Zajrzyj do skrzynki .
prsk
_________________ I tak wszyscy skończymy w zupie .
Ostatnio zmieniony przez rufio Pon 23 Lut, 2015 14:53, w całości zmieniany 1 raz
Ech, łeb mi pęknie.. po prostu pęknie.. nie chcę brać leków, brałam tylko dwa razy na noc, wczoraj już nie, bo nie jest to dla mnie dobre.. muszę sobie ponarzekać to może mi ulży.
Ruszam głową i czuję, że mózg jest na swoim miejscu, swoją drogą uf(!) jednak coś tam jest i jest to większe niż orzeszek.
Ta stagnacja mnie wkurza. Czekanie ch** wie na co.. znaczy na tego rzeczoznawcę, który ma być dopiero 2 marca (wstępnie).. chce mnie popieprzyć w tej sytuacji po prostu..
nie ma mnie.. nie ma.. gdzie ja jestem... ?
Odrobinę stanęłam na nogi.. zaczęłam planować, ruszyłam do przodu, miałam plan działania, jakiś schemat.. a teraz? A teraz to wszytko na dzień dzisiejszy się nie liczy... nic nie znaczy.. i nie wiem kiedy to odbuduję na nowo...
Czy jest jakiś sens w tym bezsensie?
_________________ Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.
Jeżeli masz przepisane leki to je bierz regularnie - ja nie brałem na poczatku bo przeciez nie boli wciąż a tu zonk - nie chodzi o to , że nie boli nalezy brać tak jak kazali ja od trzech dni zacząłem brac jak trzeba i musze przyznac jakoś kobiety juz nie sa zamglone a świat nie składa sie tylko z kresek .
prsk
_________________ I tak wszyscy skończymy w zupie .
No i puscilo mnie dzis. Czy ja musze byc najsilniejsza? Zawsze silna. Stalowa du**.
Matka mowi do mnie, ze przeciez wiem ze nie stac nas na nowe auto itd. Poczulam w jej glosie pretensje.. Chociaz podobno to tylko moje odczucie.
Rozwalilam sie.. Mowila do mnie, ze ten wypadek mnie niesamowicie zmienił. ..
Pozniej mowila że mam byc silna.. A ja juz nie chce udawac silnej. Ryczalam... Ryczalam.. Ryczalam... Lepiej mi odrobine.. Przyznalam sie orzed soba do braku sil i do slabosci.
_________________ Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.
Pomogła: 39 razy Wiek: 53 Dołączyła: 30 Sie 2013 Posty: 1649
Wysłany: Wto 24 Lut, 2015 06:40
Aniu jakby co to jestem, czytam.. martwię sie o ten Twój ból.. przykro mi, że cierpisz..
firma nie ucieknie, ta cała Twoja praca z tabelkami nie pójdzie na marne
Ann napisał/a:
Przyznalam sie orzed soba do braku sil i do slabosci.
odpocznij.. zwolnij... ostatnie tygodnie miałaś takie intensywne.. głowa do góry Aniu będzie dobrze
Odrobinę stanęłam na nogi.. zaczęłam planować, ruszyłam do przodu, miałam plan działania, jakiś schemat.. a teraz? A teraz to wszytko na dzień dzisiejszy się nie liczy... nic nie znaczy.. i nie wiem kiedy to odbuduję na nowo...
Czy jest jakiś sens w tym bezsensie?
Tak: GŁĘBOKI SENS...
Nie jestem fatalistą, nie wierzę w opatrzność ani kosmiczne szachy, czy inne takie: "tak-miało-być".
Ale wierzę w to, że zawsze tak jak jest - jest dobrze.
Wyjdziesz z tego silniejsza.
Pozdrawiam Cię.
_________________ "Gdy mędrzec stara się przekazać jakąś mądrość, brzmi to zawsze jak głupstwo."
Hermann Hesse
Matka mowi do mnie, ze przeciez wiem ze nie stac nas na nowe auto itd. Poczulam w jej glosie pretensje.. Chociaz podobno to tylko moje odczucie.
hehehe.... ja TERAZ już wiem, że podobnie reaguje moja matka, czy ojciec gdy po prostu sami się boją. W kwestii mojej obecnej pracy, jak mnie najdzie, coby sobie coś ponarzekać - to moi rodzice też nerwowo reagują, teraz ich uspokajam: wiem, że w tej chwili nie jesteście mi w sanie pomóc, czegoś za mnie załatwić, pomóc mi w razie czego finansowo, ale ne o to chodzi, wcale tego nie oczekuję od Was, po prostu mam ochotę wygadać się, nie dusić tego w sobie. I widzę ich reakcje - łagodnieją, ne złoszczą się, mniej się boją, mniej się wstydzą. Oni przecież ne uczyli się radzenia z emocjami, więc reagują wciąż odruchowo. A ja już nie oczekuję też tego, co bym chciała najbardziej - przytulenia, spokojnego wysłuchania, bo... to jest wciąż dla nich trudne. I po prostu - mam w sobie więcej akceptacji dla tego stanu rzeczy.
Myślałaś o tym, coby na przykład wykorzystać trochę wolniejszego czasu i pobuszować po necie i popodglądać, jak sobie radzi konkurencja w innych miastach, a może i zagranicą? Na przykład...
pietruszka, masz troche racji pewnie w tym co piszesz. Fakt matka 'atakuje' z bezradnosci. Rozmowa rozladowala to wczoraj.. I obie sie poplakalysmy koniec koncow.
Co do buszowania sprawdania itd... Nie mam sil, bol mnie dyskwalifikuje w przedbiegach.. Oczy, glowa brak koncentracji. No ale to poczatek wszystkiego. . zobaczymy dalej.
Dzis bylam w szpitalu, odebralam plyte z rtg i TK. Pojechalam ze skierowaniem do przychodni specjalistycznej i z marszu dostalam sie do chirurga. Przepisal mi masc i zalecil co brac na bol. Po zakonczeniu obecnego zwolnienia mam sie zjawic po kolejne.
Teraz sprawy z ubezpieczycielem bonjeszcze chce dodatkowe swistki.
Ale wczesniej drzemka bo pekna mi plecy i wyskocza oczy.
Ps. Rufio dziękuję, dzieki Tobie spielam sie w sobie i dbam o siebie i sprawy.
_________________ Być może jest tak, że każda istota musi podlegać jakiemuś uzależnieniu. Że człowiek zupełnie wyzbyty uzależnień jest niekompletny. Że to naturalne jak oddychanie.
_________________ Każdego dnia zaczynaj życie od nowa.
Życie znowu wstępuje w ciebie,gdy się dziwisz,że każdego poranka pojawia się światło. Jesteś szczęśliwy,ponieważ twoje oczy widzą,twoje dłonie czują a twoje serce bije.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum