Te myszy nie były hodowane bezstresowo, przeciwnie poddano je działaniu silnego stresora, jakim jest ograniczenie powierzchni życiowej. I tu poprawka do artykułu, nie stosuje się terminu zaludnienie w stosunku do zwierząt, nie ma też czegoś takiego "zamysienie". Liczba osobników na jednostkę powierzchni czy objętości to zagęszczenie.
Patrząc na eksperyment stwierdzam, że była to wyrafinowana tortura zwierząt, stąd te dziwne zachowania: porzucanie młodych, spadek rozrodczości, silna agresja (której wyrazem był też homoseksualizm), spadek zainteresowania otoczeniem i pielęgnacja sierści - to również sposób na radzenie sobie ze stresem. Nie było utopii, nie było idealnych warunków.
Powiedzmy, że optymalne warunki hodowli trwały do pewnej liczebności populacji, kiedy mysie rodziny miały do dyspozycji odpowiednie terytorium (wtedy jeszcze występowały normalne zachowania i prawidłowy rozród).
Założenie doświadczenia było więc błędne, śmiertelność a w końcu wyginięcie myszy nie wynikała z dobrobytu jako takiego, a nadmiernego zagęszczenia. Nadinterpretacją jest również przekładanie uzyskanych wniosków na społeczeństwo ludzkie. O ile większość z nas stwarza domowemu pupilowi , jak najlepsze warunki do życia (pokarm, miejsce do życia, spacery, zabawy, bezpieczeństwo, opiekę zdrowotną)- i jakoś zwierzęta od tego nie degenerują - o tyle człowiek, nic nie dostaje za darmo. Aby mieć środki do życia, musi wykonać pracę, włożyć to wysiłek. O partnera też musi się postarać, potem w odchowanie potomstwa.
Życie bez stresu...? Pozostaje utopią. I dobrze, bo stres jest też warunkiem rozwoju.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum