Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Na skraju przepaści
Autor Wiadomość
niezapominajka 
Towarzyski
Desperatka


Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 163
Wysłany: Wto 25 Wrz, 2018 21:01   Na skraju przepaści

Mam faceta alkoholika. Wcześniej jakoś tak do mnie nie docierało chociaż to było oczywiste. Jesteśmy razem 11 lat w tym 2 razy karany za jazdę po alkoholu. Mamy 10 letnią córkę w zasadzie dzięki niej jesteśmy razem i 3 miesięcznego syna. Na początku było bardzo źle z każdym rokiem coraz lepiej. W ciągu ostatnich powiedzmy 2 lat upijał się raz na miesiąc i znika lądując za każydym razem na wsi ze swoim ojcem alkoholikiem i teraz już jedynym kolegą. trwało to do 4 dni. Ja za każdym razem martwiłam się co się z nim dzieje choć było to oczywiste. Po odsiadce pół roku do maja tego roku po zapewnieniach że będzie wspaniale napił się raz po urodzeniu syna (trwało to tydzień) co jakoś mu podarowałam ale teraz po trzech miesiącach poszedł do kolegi i od tego się zaczęło. Wszystko wskazuje na to że było to zaplanowane, bo wziął ze sobą dokumenty, które były mu potrzebne 3 dni później. Wrócił po 5 dniach z dużymi nerwami próbował się ogarnąć ale chyba nie udało się mu bo po dobie poszedł do pracy i zniknął. Trwa to już 6 dni, ja zamiast standardowo robić wszystko żeby wrócił do domu postawiłam się. Dziś napisałam mu esa, że jedynym warunkiem powrotu do domu jest jego zgłoszenie się na terapie. Wcześniej sama się denerwowałam że opuszcza pracę itp. bo już kiedyś zaczynał chodzić. Wypierałam problem. Mamy 3 miesięcznego syna i raczej muszę polegać sama na sobie poza jednorazową pomocą. Kiedy mieliśmy jedno dziecko tak mnie to nie raziło ale teraz otwierają mi się oczy. Nie wiem co się z nim dzieje, że się tak nie odzywa do mnie. Myślę, że moje twarde warunki wprawiły go w osłupienie. Dużo rzeczy już do mnie dociera jak przeglądam informacje na ten temat ale potrzebuje pomocy!!!! Zostać z 3 miesięcznym synem i dorastającą córką nie jest łatwo, a dodam że oczywiście moi rodzice są notorycznie przeze mnie oszukiwani jak to jest wspaniale, bo jest mi wstyd....
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210

Wysłany: Śro 26 Wrz, 2018 01:24   

niezapominajka napisał/a:
2 razy karany za jazdę po alkoholu

niezapominajka napisał/a:
W ciągu ostatnich powiedzmy 2 lat upijał się raz na miesiąc i znika
niezapominajka napisał/a:
Po odsiadce pół roku do maja tego roku po zapewnieniach że będzie wspaniale napił się raz po urodzeniu syna
niezapominajka napisał/a:
Wrócił po 5 dniach z dużymi nerwami

To pewnie tylko część jego wyczynów.
niezapominajka, co byś poradziła koleżance, gdyby powiedziała to o swoim partnerze?
Czy według Ciebie to dobry materiał na ojca?
Co Cię trzyma przy facecie, który nawet nie jest Twoim mężem?

niezapominajka napisał/a:
Dziś napisałam mu esa, że jedynym warunkiem powrotu do domu jest jego zgłoszenie się na terapie

A co będzie jak się nie zgłosi, albo zacznie oszukiwać?

Cokolwiek byś nie zrobiła, terapia potrzebna jest Tobie. A na początek Al-anon.
Nie musisz wcale iść na dno razem z nim. Zadbaj o siebie i dzieci, to jedyne co możesz teraz zrobić.

Cytat:
moi rodzice są notorycznie przeze mnie oszukiwani jak to jest wspaniale, bo jest mi wstyd....

Oszukując dajesz mu komfort picia. Najwyższy czas by rodzicom powiedzieć prawdę.
Być może oni od dawna już wiedzą, tylko nie dajesz im szansy, by Ci to powiedzieli: wszak jest wspaniale......
Masz prawo otwarcie mówić o problemie.
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Śro 17 Paź, 2018 13:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2018 04:04   

niezapominajka napisał/a:
Zostać z 3 miesięcznym synem i dorastającą córką nie jest łatwo


a z pasożytem u boku jest łatwiej ? :szok:

Kiedyś miałam dalmatyńczyka, który gdy tylko spuściłam go ze smyczy gdzieś w łąkach żeby się wyhasał, uciekał gdzieś w diabły a ja go goniłam nieraz skacząc przez elektryczne pastuchy. Szlak mnie trafił i pojechałam do tresera psów po pomoc. Wiesz co mi powiedział ? Że nie powinnam go gonić bo tym bardziej będzie uciekał a na odwrót zrobić. No i stał się cud :) ja uciekałam a on mnie gonił :) Nie goń tylko uciekaj ! I to jak najszybciej :okok:
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Śro 17 Paź, 2018 13:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2018 05:58   

Evita, w punkt :okok:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2018 07:27   

niezapominajka napisał/a:
Wcześniej jakoś tak do mnie nie docierało chociaż to było oczywiste.

Witaj,
Każdą z nas, współuzależnionych, spotkała kiedyś taka pobudka. Moment, kiedy trzeba było stanąć i spojrzeć prawdzie w oczy. Boli, ale często jest to właśnie ten moment, w którym zaczyna się zmiana. Zmiana na lepsze.
Bo tylko to walnięcie o dno czasem jest szansą na zmianę Twojego życia i Twoich dzieci. Masz jakiś plan, pomysł?
Ja pobiegłam na Al-anon i później na terapię. I jestem w innym miejscu życia, czego życzę i Tobie. :) ergr
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Śro 17 Paź, 2018 13:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
niezapominajka 
Towarzyski
Desperatka


Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 163
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2018 08:59   

Kiedyś chodził na tą terapię miałam to sprawdzone. Nawet opowiadał w niektórych sytuacjach rzeczy, które z niej wyniósł. Teraz po tym jak 7 miesięcy nie pił stwierdził, że nie a takiej potrzeby a ja miałam potwierdzić, bo też miał nakaz. Powiedział, że i tak nie będzie chodził więc potwierdziłam żeby policja mi nie przychodziła po niego do domu, bo już miałam raz taką sytuację (dobrze, że dzieci nie było w domu). Mówił ,,wiesz jacy tam są ludzie" twierdził, że gorsi od niego. Ja też w akcie desperacji poszłam ale mnie postraszył żebym nie chodziła, bo później mogą wykorzystać informacje przeciwko nam i zrezygnowałam. Kiedy znika z domu czeka aż zmiekne i zaczne normalnie rozmawiać wtedy wraca. Mówił, że jak się dre to nie chce wracać do domu a ja po długim czasie nauczyłam się nie drzeć. Teraz już nie mogę jak patrze na mojego synka, że może go tak olewać a on jest taki słodki i wart kochania nie mogę. Nie proszę żeby wracał nie jeżdże nie wydzwaniam (nie ma go już tydzień- nie mam z nim żadnego kontaktu nie odpisał na smsy). Myślę,że nie po jego myśli jest co to się dzieje i boi się odezwać. Nie wziął żadnych z domu rzeczy jest w krótkich spodenkach i klapkach nie mam pojęcia co się z nim dzieje. Martwie się ale staram się nie złamać. Boje się, że jak wróci do domu wciśnie mi jakiś kit i znowu się złamę
 
     
niezapominajka 
Towarzyski
Desperatka


Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 163
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2018 09:05   

Mam 30 lat zaszłam w ciąże mając 19 lat. Mam stałą pracę w budżetówce ogólnie układa nam się całkiem nieźle. On chodzi do pracy daje mi większość pieniędzy do domu. Ma taką pracę do której jak nie pojdzie to potem omota szefa i i tak go spowrotem przyjmie. Mama jego rozstała się z ojcem alkoholikiem po ponad 30 latach. Ogólnie rodzeństwo i rodzina ratują go w każdej możliwej sytuacji. Teraz już mają dosyć trochę i on to wyczuwa i już nie prosi o pomoc mamy i siostry tylko raczej brata i ojca którzy mieszkają razem. Z siostrą i teściową mam dobry kontakt stoją po mojej stronie mimo że to ich rodzina. Szkoda mi tych wszystkich dobrych chwil, które razem przeżyliśmy...
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2018 09:31   

Witaj niezapominajka :)
niezapominajka napisał/a:
Mówił ,,wiesz jacy tam są ludzie" twierdził, że gorsi od niego.

Powyższy tekst jest jednakowy u wszystkich AKTYWNYCH alkoholików, którzy nie chcą przestać pić. Aż dziw, skąd oni biorą jednakowe zdania tak jakby ktoś im wszystkim dostarczył ściągawki :D
Nie słuchaj więc jego opinii o innych, bo nie są warte uwagi.
niezapominajka napisał/a:
Ja też w akcie desperacji poszłam ale mnie postraszył żebym nie chodziła, bo później mogą wykorzystać informacje przeciwko nam i zrezygnowałam.

To jest kolejna bzdura. Nikogo prócz Ciebie nie obchodzi Twoja terapia i nikt nie może tego wykorzystać.
niezapominajka napisał/a:
Boje się, że jak wróci do domu wciśnie mi jakiś kit i znowu się złamę

Właśnie dlatego idź po pomoc DLA SIEBIE.

Choroba alkoholowa postępuje i dobrych chwil będzie coraz mniej, aż w końcu zupełnie utoną w morzu alkoholu. Pieniądze też będą do Ciebie trafiały w coraz mniejszych kwotach albo wcale, a z pracy prędzej czy później go zwolnią, więc póki jesteś jeszcze młoda, ewakuuj się z tego związku, ale najpierw skorzystaj z terapii.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Śro 17 Paź, 2018 13:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2018 10:34   

niezapominajka napisał/a:
gólnie układa nam się całkiem nieźle.

będzie gorzej...
alkoholizm to choroba postępująca...

U Ciebie też może być gorzej... bo stres wykańcza człowieka... im dłużej tkwisz w takiej ciągłej huśtawce, tym twój organizm się bardziej wypala...

Wiesz skąd wiem? Niestety z doświadczenia...

Na szczęście pobiegłam (no dobra w rzeczywistości powlekłam się raczej) po pomoc dla siebie.
To, że mój partner też poszedł po pomoc to już inna sprawa. Ale nie było by już NAS, gdyby nie moja terapia...

Chyba nie chcesz, by Twoje dzieci mierzyły się z syndromem DDA (a może i w przyszłości też z alkoholizmem)? Możesz zatrzymać tę sztafetę pokoleń. TY MOŻESZ...

A jego gadanie... cóż... Tak jak Klarcia napisała... my już znamy te numery :wysmiewacz:
Każdy przypadek jest inny, ale... wymówki, manipulacje zadziwiająco podobne...

Jaką masz wiedzę o alkoholizmie? Trochę warto przyswoić... O swojej dysfunkcji zwanej współuzależnieniem też... Zobacz... może coś Cię zainteresuje tutaj: https://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026

Masz już jakiś zarys planu, co dalej? Pamiętaj, nikt nie każe Ci burzyć tego, co jest, ale fajnie jakbyś sobie krok po kroku zdobywała wiedzę, a i pomoc specjalistów, moim zdaniem, przyspiesza proces zdrowienia. Twojego zdrowienia.
O swoje to on będzie musiał się zatroszczyć... ale jeśli zacznie tracić komfort picia, to kto wie... Statystyki są nieubłagane, ale zdarza się... jednak czy warto czekać na cud? To Twoje życie ucieka... on się jeszcze w miarę dobrze bawi... 8|
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Śro 17 Paź, 2018 13:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
niezapominajka 
Towarzyski
Desperatka


Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 163
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2018 20:56   

Dalej cisza. Dzis bylam na rozmowie postanowiłam nie odzywam sie jest postawiony warunek zgłoszenia sie na terapie i musi byc decyzja. Najbardziej sie boje ze okaże sie ze on jednak wybierze wódkę od swojej rodziny. Bedzie mi strasznie przykro... Obym sie nie zlamala bo chyba stracę szacunek do samej siebie... Bylam dzis na rozmowie w aa podobno jest ze mną zle. W zasadzie to nie mam żadnych marzen, planów zawsze tylko marzylam zeby moja rodzina byla szczesliwa...
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Czw 27 Wrz, 2018 07:52   

Witaj, dawno temu podobnie jak ty szukałam sposobu żeby maż przestał pić, za wszelką cene , kosztem siebie i wszystkiego musiałam go zmusić żeby dostosował się do moich pragnień, do mojejgo spsobu na życie. Nie dopuszczałam do siebie , ze każdy dorosły człowiek jest odpowiedzialny sam za swoje myśli, uczucia, decdyzje, ma prawo ułozyc życie po swojemu.
Bałam się zycia na własny rachunek, byłam uczepiona mężą jak bluszcz i miałam przymuś kontrolowania najbliższych. Pewnego dnia doszłam do ściany, musiałam wybrac albo ja i dzieci albo maż. Stawianie warunków ; musisz iść na terapię i podjąc taką decyzję nic nie dało, przeciwnie, było jeszcze gorzej. Poszłam na terapię dla współuzaleznionych mając w poważaniu co mysli o tym otoczenie. Miałam przed soba jeden cel i nie znałąm drogi na jaką się zdecydowałam. Cel; wyjsć z tego bagna i uratowac chocciaż siebie i dzieci.
Droga okazała sie bardzo trudna, wyboista i usłana cierniami i wybojami. Wbrew zniechęceniu, bólowi przeszłam ją a potem jeszcze trudniejszą ścieżkę. Terapeutka na początku terapii powiedziała mi, ze czeka mnie trudna , bolesna i długa droga ale nagroda za to jest ogromna.
Maż zmarł z wycieńczenia choroba alkoholową.
Ja odzyskałąm siebie, mam szczęśliwe dzieci, które radzą sobie w życiu, mam juz dwóch wnuków, mam pracę i nawet pogodziłam się z rodzicami i rodzeństwem, kontakt z nimi mam dosc dobry, postawiałam granice, bronię ich, sa respektowane, staram się nie przekraczać granic innych ludzi.
Na dzis mam swoja nagrodę , nie boję sie nowych wyzwań, zmian, zycia, mam jasny cel i wiem czego chcę. Wiem , ze za kształt relacji jestem odpowiedzialna po swojej stronie ja sama, za to swoje decyzje, myśli, uczucia io działąnie odpowiadam ja sama, To moje decyzje i moje konsekwencje. Tobie zycże odnależienia siebie, może mąz zacznie się leczyć a może nie. Tobie życzę zawalczenie o siebie o rodzinę . pierwszy krok już zrobiłaś, pora na kolejny.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
niezapominajka 
Towarzyski
Desperatka


Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 163
Wysłany: Czw 27 Wrz, 2018 21:06   

Dziś dowiedziałam się przez przypadek że leży w altance na polu i nie wychodzi pewnie pije i jest z nim bardzo źle. Napisałam wieczorem ,,Czekam na odpowiedź czy chcesz się leczyć czy dalej się oszukiwać że możesz pić" zero reakcji. Podobno czeka aż przyjadę po niego czy może ma nadzieje.
 
     
niezapominajka 
Towarzyski
Desperatka


Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 163
Wysłany: Czw 27 Wrz, 2018 21:13   

Nie mogę spacśnił mi dziś straszny koszmar wybudziłam się i nie mogłam usnąć. Nie mam siły na nic jest mi ciężko. Dziś byłam na basenie i pierwszy raz nie miałam siły pływać było mi zimno wyszłam wcześniej. Czuje jak bym miała w środku straszny stres. Czuje ogromną pustkę tylko dzieci mnie cieszą. Byłam u rodziców ale wyczułam u mojej mamy od razu podejrzliwość dla czego jestem znowu sama i mnie sparaliżowało nic nie powiedziałam. Tata sypał na luzie teksty że mały ma cośtam po tatusiu itp. też go chyba omotał bo jakoś na początku miał do niego dystans
 
     
niezapominajka 
Towarzyski
Desperatka


Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 163
Wysłany: Czw 27 Wrz, 2018 21:22   

Boję się tekstów w stylu wiedzieliśmy że tak będzie, jak Ty sobie poradzisz itp. to mnie chyba dobije. Jak sobie wyobrażam tą rozmowę to myślę że po niej będę się czuła dużo gorzej niestety...
 
     
niezapominajka 
Towarzyski
Desperatka


Dołączyła: 25 Wrz 2018
Posty: 163
Wysłany: Czw 27 Wrz, 2018 21:24   

A i boję się, że on się zapije na śmierć i ja sobie z tym nie poradzę będę czuła, że mogłam temu zapobiec...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 14