Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy nie jest właśnie tak?
Autor Wiadomość
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15050
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 13:41   Czy nie jest właśnie tak?

http://sekrety-zdrowia.org/choroby-mowia/
_________________
:ptero:
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Wiek: 51
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 13:47   

ta autorka właśnie najbardziej do mnie przemówiła kiedy zachorowałam wiadomo na co, uwierzyłam bo tłumaczenie proste i logiczne a na dodatek pokrywające się z prawdą o moim życiu i emocjach
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Wiek: 56
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1035
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 16:21   

pterodaktyll, smokooka, ja też zgadzam się w 100%. :tak:
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 19:32   

Bruce Lipton udowadnia naukowo wpływ myśli i emocji na DNA..
wspomnę też o Totalnej Biologii i Nowej Germańskiej Medycynie.. oczywiście to sie pokrywa z tym o czym pisze Louis Hey.. tyle, że analiza i dowód idzie dalej.. "choroby" są najlepszymi dla nas rozwiązaniami automatycznego mózgu.. sama zmiana myślenia o "chorobie" już uzdrawia.. symptomy powinniśmy traktować jako wskazówki i "leczyć" przyczyny a nie tylko objawy..
_________________

 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Wiek: 51
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 19:58   

i z tym też się zgadzam, tylko najtrudniej jest "leczyć" bo nie ma że tak powiem - z kim. Sama nie umiem wziąć odpowiedzialności za zrozumienie niekonwencjonalnych metod i zależności co z czym od czego i na co. A na grupach, forach wszyscy doradzają "na wszystko" te same dwa trzy specyfiki. To niepoważne. Po przeczytaniu pod jedną prośbą o poradę 100 odpowiedzi 95 to odpowiedzi takie same, a te 5 to nawet nie sposób ocenić. A doktorów holistycznych godnych zaufania brak. Jak wiadomo kręcę się w tematach rakowych intensywnie i wciąż nie poznałam ani jednej osoby realnej, która wyzdrowiałaby na dłużej niż 0,5-3-5 lat bez udziału tej strasznej chemioterapii i naświetlań. Nie ma rzetelności w środowisku medycyny niekonwencjonalnej, zresztą nie chodzi nawet o odejście od konwencjonalnego leczenia, ale o takie dobranie metod leczniczych które będą współdziałały równocześnie na poziomie emocji, duszy, ciała, konkretnych chorych tkanek, oraz ogólnego zdrowia. Dziś ten system działa jak maszynka do mięsa. Wpadasz w ten świdrowaty tłok i jak się nic nie zapcha (nie zbuntujesz się) to zostajesz przemielony bez zwracania uwagi na strach, ból, niezrozumienie i potrzebę bycia traktowanym indywidualnie.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 20:13   

Aga nie za bardzo wiem o czym mówisz..
ja na przykład nie przyjmuję żadnych specyfików (???), pracuję z emocjami..
po śmierci mamy miałam potworny ból w kregosłupie szyjnym.. poszłam do lekarza po paru dniach i dostałam dwie recepty na bodajże 6 leków, w tym zastrzyki.. pojechałam do apteki, poprosiłam o ulotki i.. nie wykupiłam ani jednego leku...
poświęciłam uwagę moim emocjom, temu co w środku mnie się kotłuje.. wyraziłam to na głos.. zaopiekowałam się w ten sposób sobą, bom szalała z mamy rzeczami, a zapominałam nawet zjeść..
rano wstałam bez bólu..
ja do nikogo nie chodzę.. opanowałam ogólne zasady i korzystam z jednej ksiązki Gilberta Renaud..
jestem zdrowa, nie choruję na nic powaznego i wiem, że chorować nie będę.. ja to czuję całą sobą.. symptomy sa chwilowe i bez leków mijają.. ale nie lekceważę żadnego o ile mi dokucza.. według mnie to wystarczy..
_________________

 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 21:00   

.. to dopiero początek. I krok w dobrym kierunku.
smokooka napisał/a:
wciąż nie poznałam ani jednej osoby realnej, która wyzdrowiałaby na dłużej niż 0,5-3-5 lat bez udziału tej strasznej chemioterapii i naświetlań. Nie ma rzetelności w środowisku medycyny niekonwencjonalnej, zresztą nie chodzi nawet o odejście od konwencjonalnego leczenia, ale o takie dobranie metod leczniczych które będą współdziałały równocześnie na poziomie emocji, duszy, ciała, konkretnych chorych tkanek, oraz ogólnego zdrowia.

Tak... z tą maszynką do mięsa również.

Takie leczenie to bardziej skomplikowana sprawa. Opiera się po pierwsze.. na "Łasce". Czymś nie zależnym od nas.
A po drugie na głębokiej do szpiku kości akceptacji. Której nie można wypracować, kupić czy jakkolwiek zasłużyć.. bo opiera się na "Łasce".
I tu pomóc mogą ludzie świadomi. A cały system potrzebuje reformy.
Największy plus.. to świadomość, która dzięki tej wiedzy się poszerza. Największy minus.. to dodatkowe możliwe.. niespełnione złudne nadzieje, które mogą dotknąć śmiertelnie chorych.
Choć i ten minus.. dla mnie, to.. "nie mam na to wpływu".

Rozumiem Twoje rozgoryczenie. :buziak:
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
Ostatnio zmieniony przez Jo-asia Pon 08 Sie, 2016 21:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Wiek: 51
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 21:08   

Rozumiem, ale to Ty. Ty podjęłaś taką decyzję, Ty na szczęście radzisz sobie z symptomami pracując nad swoimi emocjami.
A ja nie mogę nie przyjmować specyfików. Na brak tarczycy raczej mi praca na emocjach nie wystarczy a mając małe dziecko nie podejmę ryzyka. Leku onkologicznego jaki przyjmować mam jeszcze kilka lat też nie odstawię, bo boję się i będę się bała. Leku antydepresyjnego, który biorę po usunięciu jajników z powodu menopauzy - jej skutków nerwicowych też nie odstawię, chociaż już podjęłam dwie próby, obie skończyły się powrotem objawów.
Owszem przemawiają do mnie niektóre rzeczy które czytam, owszem jakoś w nie wierzę, albo chociaż nie poddaję wątpliwościom. Wciąż jednak pozostaję wierna medycynie tradycyjnej, nie będąc jednak grzeczną pacjentką. Odstawiłam np już dawno leki na nadciśnienie (drugi raz w życiu, po ustabilizowaniu stanu, dzięki temu nie truję się nimi notorycznie a tylko w przypadku konieczności, kiedy nie radzę sobie z ogarnięciem nadciśnienia emocjonalnie właśnie) odstawiłam też lek który dostałam na stan przedcukrzycowy, bo więcej miałam z niego ubocznych reakcji niż pożytku. Ale robię to sama, nie mam lekarza na którego zrozumienie i prowadzenie mnie mogę liczyć.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
margo 
Trajkotka


Dołączyła: 12 Sie 2013
Posty: 1881
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 21:18   

Smoczku, ale możesz używać i specyfików i pracować nad tym wszystkim "wewnętrznym" i emocjonalnym. Może to jednak przyniesie jakiś skutek równolegle i będzie można na przykład zmniejszyć dawkę jakichś tam leków, których będzie się dało zmniejszyć? Wiadomo, tarczyca nie odrośnie ani nic innego, no takich cudów to nie ma :bezradny: ale myślę, że próbować zawsze można i nie trzeba od razu powiedzieć: wyrzucam wszystkie leki. Ja uważam, że większość chorób jest psychosomatycznych, bo jakby się uprzeć, to nawet nasza odporność jest związana z naszym stanem psychicznym - a dobra odporność to mniej chorób bakteryjnych, wirusowych... jak jesteśmy w złym stanie psychicznym to odporność spada i szybciej łapiemy choroby. Czyli nawet głupie przeziębienie może być wynikiem złego stanu emocjonalnego...

Co do tych "trzech specyfików na wszystkie choroby" to wiem o czym mówisz, bo jestem na takiej grupie zioła i leczenia ziołami. Tam panują takie mody trochę :D czasami wszyscy krzyczą, że to grzybica organizmu, później krzyczą przez miesiąc wszystkim, że to na pewno jelita, później, ze zakwaszony organizm :p lepiej ich nie słuchać bo można sobie krzywdę zrobić :mgreen: parę osób w takich miejscach jest, co wiedzą tak na prawdę co mówią, a reszta plecie powtarzane bzdury. Natomiast ziołolecznictwo jest akurat dość ciekawym zagadnieniem i wcale nie taką bujdą, bo przecież zioła mają wiele właściwości, to nieprawda jest, że "naturalne to nie zaszkodzi", bo i zioła trzeba wiedzieć jak stosować. Nawet na dietetyce uczą ziołolecznictwa, na studiach. Warto zaopatrzyć się w jakąś starą książkę o zielarstwie i samemu zbierać na wiosnę różne ziółka i suszyć. Ja sobie nazbierałam sporego zapasu pokrzywy w tym roku :]
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Wiek: 51
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 21:19   

I jedna wątpliwość co do książek Louis L. Hay. Co z dziećmi? dlaczego one chorują? oczywiście jest teoria o dziedziczeniu traumy poprzednich pokoleń, ale kurcze, bez przesady.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
Ostatnio zmieniony przez smokooka Pon 08 Sie, 2016 21:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Wiek: 51
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 21:25   

Bo sedno leży w wierze. Wierze w to co się robi z równoczesną pracą nad akceptacją choroby, nad emocją, nad leczeniem jej i konwencjonalnym i wspierającym. Tak mi się wydaje.
Dziś np mam zapalenie pęcherza, pierwsze od 30 lat chyba. Czy to naprawdę prostymi słowami - otworzyłam jakąś furtkę że choroba się do mnie dostała i sobie cierpię bóle? Co na przykład narozrabiałam - Szika. Jeśli wiesz to proszę podziel się, przemyślę, rozpatrzę, bo ciekawi mnie to bardzo. I nie żartuję, bo mogę nie widzieć, ale jak nie ma równowagi między psyche a soma to coś się może dziać. Pytanie tylko które pełni funkcję informacyjną? O co powinnam zadbać poza tym żeby wilka nie łapać? Oczywiście poszłam do apteki.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
Ostatnio zmieniony przez smokooka Pon 08 Sie, 2016 21:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 21:33   

smokooka napisał/a:
Co z dziećmi? dlaczego one chorują?

to smutne, ale dzieci przejmuja na siebie konflikty rodziców.. niestety.. dlatego nie pracuje się z dziećmi a z rodzicami nad symptomami rodziców..
to trochę skomplikowane ale mniej więcej chodzi o to, że dzieci chcąc przezyć, a sa całkowicie zależne od rodziców, "ratują" ich od "choroby"..
wiem, że wpojono nam zupełnie co innego, ale skuteczność prawie stuprocentowa takiej pracy z rodziną sama za siebie mówi..
jak napisała margo.. nie chodzi aby odstawiać leki.. a pracować wielotorowo, holistycznie.. pisałas Aga o jakichs specyfikach polecanych na forach.. nic mi o takich nie wiadomo, że w ogóle takie są..
jedno jest też warte zauważenia.. że medycyna alternatywna to niestety rynek dla oszustów.. trzeba być ostrożnym, podważać, sprawdzać, pytać i ogólnie kierowac się intuicją.. konsultantka, u której byłam w Warszawie trafiła jakoś do mnie i wybrałam ją intuicyjnie.. pomogła mi bardzo.. od tej wizyty parę lat temu moje życie się zmieniło nie do poznania..
_________________

 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Wiek: 51
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 21:34   

Na konkretnym dzisiejszym przykładzie na żywym organizmie

W swojej książce "Możesz uzdrowić swoje życie" Louis Hay o pęcherzu moczowym, kłopotach i dolegliwościach pisze:
Prawdopodobna przyczyna: Niepokój. Skostniałe poglądy. Obawa przed porzuceniem rutyny życia. Poczucie że jest się lekceważonym.
Nowy wzorzec myślowy: Z ulgą i łatwością odrzucam to, co w życiu stare i witam nowe w moim życiu. Jestem bezpieczny.


I jak tak się przyglądam temu to: na pewno niepokój (finanse) i poczucie lekceważenia mnie (starszeństwo)
Wzorzec myślowy ten zaproponowany akurat mi nie pasuje do sytuacji, muszę wypracować własny i w połączeniu z tradycyjnymi lekami na te dolegliwości oczekuję szybszego powrotu do zdrowia. Tak? Dobrze myślę?
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 21:43   

Problemy związane z pęcherzem moczowym dotyczą zawsze sytuacji, kiedy jakiś ład i porządek w życiu są zaburzone, kiedy ktoś wchodzi w moją przestrzeń, zaburza ją, odbiera poczucie bezpieczeństwa w tym obszarze. Zapalenie pęcherza pojawia się w fazie zdrowienia.
cytat z:
http://totalnabiologia.net/index.php?topic=88.0
wyżej jest jeszcze:
pęcherz związany jest ze znaczeniem terytorium. jeśli gość ma potrzebę zaznaczania swojego terenu, obszaru, czuje, że musi go ciągle zaznaczać, to pęcherz szaleje.
ale nie jest to chyba dobre miejsce aby zajmowac się konkretnymi objawami u konkretnej osoby.. to dział do poczytania..
natomiast co - według mnie - na pewno warto byłoby zmienić to sposób myślenia i wyrazania, jak na przykład:
smokooka napisał/a:
otworzyłam jakąś furtkę że choroba się do mnie dostała i sobie cierpię bóle?

tu słychać sarkazm.. nikt sobie nie cierpi bólu przecież..
smokooka napisał/a:
Co na przykład narozrabiałam

choroba nie jest karą za narozrabianie.. choroba jest najlepszym rozwiązaniem konfliktu wewnetrznego naszego automatycznego mózgu.. jest odpowiedzią, wskazówką..
jak będziesz gotowa rzeczywiście to sama wszystko znajdziesz Aga.. wiedzy w necie jest mnóstwo..

i jeszcze do słów Asi..
tak.. optymistyczne jest to, że coraz więcej ludzi wie, poznaje, zgłębia.. to się rozszerza w postepie geometrycznym.. choc to ciągle za mało to jednak zauważa się coraz większą świadomość u ludzi.. pewnie całego systemu szybko nie zmienimy.. ale ziarnko do ziarnka.. jest coraz więcej gotowości w ludziach i otwartych umysłów..
_________________

 
     
szika 
Trajkotka
Uzależniona i DDA



Wiek: 53
Dołączyła: 30 Sie 2013
Posty: 1649
Wysłany: Pon 08 Sie, 2016 21:46   

smokooka napisał/a:
Tak? Dobrze myślę?

ja Hey nie czytałam.. słyszałam tylko o jej ksiązce..
ona pisze o wzorcach myslowych.. na logikę to jest to jest prawie to samo co praca z emocjami.. bo emocje przecież biorą się ze sposobu myslenia..
tak Aga.. myslę, że dobrze kombinujesz :)
_________________

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 14