Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Mój zupełnie własny temat
Autor Wiadomość
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 12 Sty, 2015 19:53   

aja napisał/a:
dużo łatwiej ojcu alkoholikowi było by się ogarnąć z piciem
niż matce z sobą samą.

Tak, ze współuzależnienia trudno się wychodzi. Zdarza się, że nawet trudniej niż z alkoholizmu mimo, że nikt nie chce uznać go (współ*) za chorobę. Jest tylko dysfunkcją :bezradny:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Pon 12 Sty, 2015 20:54   

Klara a skad wiesz, ze trudniej?
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 12 Sty, 2015 21:05   

perełka napisał/a:
a skad wiesz, ze trudniej?

...a z obserwacji :D

Zwracam też uwagę na to, że napisałam: Zdarza się...
Pozwolę sobie przypuszczać, że Ty też znasz takie przypadki.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
aja 
Małomówny



Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2014
Posty: 94
Skąd: Lublin
Wysłany: Pon 12 Sty, 2015 21:36   

No właśnie moje obserwacje są podobne do tego co pisze Klara.

I z jednej strony zwykle czuje, że już nie jestem aż tak wplątana w tamto bagienko
a z drugiej widzę, że niewiele brakuje żeby taplać się znów

bo przecież żal patrzyć. Na prawdę moja dzienna afirmacja zaczyna brzmieć- nie zajmuj się naprawianiem świata, naprawiaj siebie

Jutro mam seminarium- trzymajcie kciuki, mam sporob zrobione, oby ten frustrat nie powiedział, że mu się nie podoba i że mam wszystko zaczynać od nowa cczxc
Liczę, że puści to co już mam i będę mogła brać się za kolejne etapy pracy :)
Ostatnio zmieniony przez aja Pon 12 Sty, 2015 21:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 12 Sty, 2015 21:54   

aja napisał/a:
Jutro mam seminarium- trzymajcie kciuki

No, to trzymam! :kciuki:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Kami 
Trajkotka
Jak wyczerpać temat, zanim nas wyczerpie K.C.B.



Pomogła: 38 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 03 Sty 2014
Posty: 1039
Wysłany: Wto 13 Sty, 2015 00:47   

Klara napisał/a:
, że nikt nie chce uznać go (współ*) za chorobę. Jest tylko dysfunkcją

Ja uznaję współ za chorobę i masz rację Klara, że bardzo ciężko się wychodzi z tej choroby.... piszę zupełnie serio.
Nadopiekuńczość, zamartwianie się, zapobieganie, nadskakiwanie, poczucie winy .... ech dużo by wymieniać i to wszystko prawie zawsze cały czas na trzeźwo, bez żadnych znieczulaczy.
I ta pierniczona odpowiedzialność nie tylko za Niego za Nią ( pijącą ) ale jeszcze na głowie cały dom i przede wszystkim odpowiedzialność za dzieci ......
Przecież My tacy "popsuci psychicznie" się nie rodzimy czerpiemy wzorce z często chorych na alkoholizm rodziców to siłą rzeczy powinno byc podciągnięte pod chorobę.
Nas współ ... też powinno się brać na odwyk na odwyk od "chorej troski".
_________________
To nie droga prowadzi do celu, ale cel wskazuje Ci drogę...K.C.Buszman
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Wto 13 Sty, 2015 06:33   

Klara napisał/a:
perełka napisał/a:
a skad wiesz, ze trudniej?

...a z obserwacji :D

Zwracam też uwagę na to, że napisałam: Zdarza się...
Pozwolę sobie przypuszczać, że Ty też znasz takie przypadki.


Dobra nie doczytałam. Nie porównywałabym tutaj ani dysfunkcji, sposobu wychodzenia z niej czy cierpienia czy czegokolwiek. Chciałam zauważyć jedynie, że te przypadki to kazdy jest inny i indywidualny i zalezy od tylu róznych czynników.
Nie jestem i nie byłam po tej drugiej stronie więc nie wiem jak się wychodzi z uzaleznienia. Mogę przypuszczac , ze łatwe to nie jest. U nas na terapii my współ chodziłyśmy raz w tygodniu na zajęcia natomiast alkoholicy mieli takie zajęcia trzy razy w tygodniu + podobnie do nas dodatkowo indywidualne w zależności od potrzeb.

Słyszałam taki dowcip nie dowcip; Maż leczący sie uzaleznienia chcąc jej dokuczyć bo ona coś tam mu powiedziała czy zrobiła rzucił; Współuzaleznienie to cięzka choroba.



Ciężka nie cięzka zalezy od stopnia zaawansowania , od tego jak się ma system iluzji i zaprzeczania , jak głeboko to jest zakorzenione, stazu w toksycznym związku itp itd. Wychodzenie z tego też zależy indywidualnie gdyż kazdy ma swoj czas i tempo.


Inaczej będzie wychodzić osoba współuzalezniona a inaczej dda/ddd współuzalezniona, ponieważ ,jak nie każde dziecko alkoholika jest dda tak każde dda jest współuzależnione- ostatnie zdanie przytoczyłam od terapeutki.



Myslę tez , ze osobie współuzaleznionej trudniej jest zobaczyc swoj problem , ponieważ to nie ona pije , ona stara się utrzymac to wszytko w ryzach, ogarnąc, dbać o wizerunek rodziny, że na wierzchu pięknie , ładnie a w środku wiadomo co.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Wto 13 Sty, 2015 09:42   

Do poczytania i podumania , pasuje do tego tematu tez;
https://www.facebook.com/...1011408931852:0
_________________
[*] [*] [*]
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Wto 13 Sty, 2015 09:49   

Klara napisał/a:
aja napisał/a:
dużo łatwiej ojcu alkoholikowi było by się ogarnąć z piciem
niż matce z sobą samą.

Tak, ze współuzależnienia trudno się wychodzi. Zdarza się, że nawet trudniej niż z alkoholizmu mimo, że nikt nie chce uznać go (współ*) za chorobę. Jest tylko dysfunkcją :bezradny:
z mojego doswiadczenia kiedy były podejmował terapię, zachowywał trzeźwość cala rodzina chodziła na paluszkach by przypadkiem go czymś nie urazić, on świętował swoje miesiecznice ,rocznicę , o wielu bierzacych problemach nie byl informowany, bo jak pił to i tak by nie pomógł, jak trzezwial mógł tylko namieszać. To ja musiałam być ta "zła" co sprawdza lekcję, daje szlabany ,pozwala ,zakazuje. Tatuś albo pracował i nie można mu było przeszkadzać, albo pił, albo trzezwial i przekupowal prezentami. Cały ten burdel trzeba było ogarnąć na trzeźwo. Poza tym dziecko podświadomie wiedziało , że z pijanym ojcem się nie rozmawia, złość ,żal na kimś trzeba odreagować a kto jest najbliżej matka :bezradny:
Ostatnio zmieniony przez OSSA Wto 13 Sty, 2015 09:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Wto 13 Sty, 2015 09:55   

OSSA napisał/a:
złość ,żal na kimś trzeba odreagować a kto jest najbliżej matka



Tak i po to sa granice żeby nie byc workiem treningowym dla nikogo. Tu chyba raczej chodzi o to co ja tez miałam a mianowicie, żal i zlosc , ze niepijący rodzic nic nie robi żeby zmienić sytuację dziecka i swoja a zamiast tego tkwi w tym i wylewa swoje frustracje i zale na dziecko / do dziecka. Przygniata je swoim balastem, wklada taki wór na dziecko zamiast się tym zajac samej.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Wto 13 Sty, 2015 10:27   

perełka napisał/a:
OSSA napisał/a:
złość ,żal na kimś trzeba odreagować a kto jest najbliżej matka



Tak i po to sa granice żeby nie byc workiem treningowym dla nikogo. Tu chyba raczej chodzi o to co ja tez miałam a mianowicie, żal i zlosc , ze niepijący rodzic nic nie robi żeby zmienić sytuację dziecka i swoja a zamiast tego tkwi w tym i wylewa swoje frustracje i zale na dziecko / do dziecka. Przygniata je swoim balastem, wklada taki wór na dziecko zamiast się tym zajac samej.
. Mi pomogła terapia i panie które na niej poznałam z wieloma przyjaźnie się do dziś. Zamiast obarczac dzieci umawialam się z przyjaciółką na kawe, rozumialysmy się bez słów, każda przechodziła coś podobnego , to byl taki wentyl bezpieczeństwa, forum wówczas nie było. Czasem z boku pewne problemy wyglądają inaczej, poza tym jak z małym dzieckiem,nastolatkiem rozmawiac o problemach intymnych, o poczuciu odrzucenia, samotności itd. Nie zależnie co tam kto myśli na temat mojego współuzależnienia, ale dzięki terapii z przed wielu lat udało mi się przetrwać okres buntu i naporu moich nastoletnich synów. Czy mają do mnie żal jako dorośli faceci , cóż ja już czasu nie cofne, mogę tylko dziś starać się by te relacje były poprawne.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Wto 13 Sty, 2015 10:40   

Widzisz Ossa tu chodzi o troche inną sytuację; Mamy kolezanke , ktora coś tam ze sobą robi ale jej mama uważa, ze nie potrzebuje pomocy i swoje żale ceduje na dorosła corkę a ona z kolei czuje się tym przytłoczona. To jest podobna sytuacja jaka ja mialam kilka lat wczesniej. Byłam po terapii ale krótko, u mnie sama terapia dla współuzaleznonych to było za mało. To było jak ja okreslalam wtedy wyczyszczenie ganku na błysk i spacerowanie po przedpokoju z pozamykanymi drzwiami. Konsultowałam to z terapeutka i ona powiedziala że tak to wygląda. Dopiero później miałam te drzwi pootwierać i uporządkowac to co tam za nimi było. Ale nie o tym . Wtedy po tej terapii wprawdzie ja byłam stabilna ale na chwiejnych nogach i tatus uważal , ze jest po staremu tzn, może sobie dalej na mnie wylewac swoje żale i smutki a ja go mam wspierac i słuchać i to brac na siebie. Czułam sie podobnie jak koleżanka dosłownie chorowałam, jak tam jeździłam to 2 tygodnie byłam chora coś w podobie do depresji , jak dzwonil to chodziłam z tym pare dni wypompowana i w końcu powiedziałam NIE . Tato ja nie chce zebys mi sie zalił. Ja mogłam coś z tym zrobic to Ty tez mozesz. Nie chce tego słuchać, nie jestem workiem na Twoje śmieci.

Tato jak to tato obraził sie śmiertelnie i stwierdził , ze mi na tej terapii to w głowie poprzewracali ale workiem na śmieci byc przestałam i chorować tez przestałam. Teraz jak czasem zdarzy mi sie słuchac podobnych żalow w wykonaniu kogoś z rodzinki to po mnie to spływa, ne mój cyrk nie moje małpy, Ty sobie mów a zdrów.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Wto 13 Sty, 2015 17:46   

perełka napisał/a:
Widzisz Ossa tu chodzi o troche inną sytuację
Nie mam pojęcia co czuje dziecko kiedy jego rodzice piją, więc nie będę się wymądrzać się na ten temat. Podzieliłam się tylko swoim doświadczeniem, mi terapię pomogła ograniczyć przelewanie swojej flustracji na moich synów.
 
     
Maciejka 
Uzależniony od netu
dawniej perełka



Pomogła: 67 razy
Wiek: 55
Dołączyła: 28 Sty 2013
Posty: 3866
Wysłany: Wto 13 Sty, 2015 18:06   

Ja też nie wiem co czuje dziecko alkoholika i tez podzieliłam się swoim doświadczeniem , pamiętam co ja czułam w podobnie emocjonalnie sytuacji.
_________________
[*] [*] [*]
 
     
aja 
Małomówny



Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2014
Posty: 94
Skąd: Lublin
Wysłany: Śro 21 Sty, 2015 11:58   

OSSA właśnie- to bym określiła drugim końcem tego samego kija
pije, więc jest wyłączony z życia rodziny (chociaż jest w samym środku) - przestaje pić i jest wyłączony bo wpada w "zachwyt" nad swoim niepiciem
oczywiście to tak w wielkim uproszczeniu.

Ja przeżyłam rodzinny najazd. Kilka dni z życia. Poczułam się całkowicie zdeptana psychicznie. Dopiero wczoraj jakoś się ogarnęłam i wróciłam do życia. Niestety ciężko mi teraz się będzie wyrobić z nauką do egzaminów przez te kilka dni przestoju.

Ruszyłam trochę z ankietą do pracy mgr. Będę poszukiwać osób-kobiet, które są współuzależnione a nie podjęły jeszcze leczenia. Jeśli ktoś chciałby pomóc i wypełnić ankietę, albo zna kogoś takiego i mógłby go poprosić o jej wypełnienie to dajcie znać będę wdzięczna.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 14